Sprzątanie lasów wokół Kuźni potrwa 2 lata. Straty mogą przekroczyć 85 mln zł. Szef polskich leśników gościł dziś w naszym powiecie
Teren zniszczony przez piątkową nawałnicę równy jest obszarowi 220 boisk piłkarskich. Dwa lata potrwa jego porządkowanie. Osiemset hektarów lasu trzeba odbudować od postaw. Generalna Dyrekcja z Warszawy przekaże do Rud dodatkowe 2 mln zł. Do akcji ruszą kombajny leśne.
Na razie w lasach rudzkich pracują trzy kombajny leśne, ale będzie ich potrzebnych znacznie więcej. Obecny dziś na terenie Nadleśnictwa Rudy Raciborskie Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny Lasów Państwowych, zapowiedział, że przekaże tu dodatkowe 2 mln zł oraz zadysponuje maksymalną liczbę kombajnów. Te w pierwszym etapie muszą odtworzyć sieć dróg leśnych. Ma to związek z dużym zagrożeniem pożarowym w lecie. Na wypadek pojawienia się ognia strażacy muszą szybko dotrzeć do miejsca akcji. Dziś w wielu miejscach jest to niemożliwe. Obowiązuje zakaz wstępu do lasów.
Nawałnica z 7 lipca objęła 1500 ha drzewostanu. 800 ha trzeba odbudować od podstaw. Porządkowanie obszaru potrwa około 2 lat. Potem przyjdzie czas na rekultywację. Na razie powstaje ortofotomapa, która pozwoli dokładnie określić skalę strat.
- Lasy Państwowe w systemie funkcjonalnym przewidziały takie zdarzenia, które, niestety, będą występować z powodu zmian klimatycznych. Tworzona jest sieć składów, w których będzie gromadzone drewno - przekonywał dyrektor Konrad Tomaszewski. Oszacował, że wichura położyła w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie nawet 450 tys. m sześciennych drzew. W blisko 90 proc. to sosna. Reszta to dęby i brzozy. Cena za metr pełnowartościowego drewna to obecnie 180 zł. Licząc, że tu wartość będzie obniżona do około 100 zł, to i tak można mówić o stratach blisko 45-50 mln zł w samym drzewostanie. Do tego dochodzą koszty prac porządkowych i odtworzeniowych. Wskazał jednak, że to nie jedyne szkody. Nawałnica ograniczyła funkcje produkcyjne gleby leśnej. Zapowiedział, że w lasach rudzkich wstrzymane zostaną wycinki planowe, a odbiorcy, w ramach kontraktu, dostaną drewno z terenów zniszczonych przez wichurę.
Zapewniono, że nie można zostawić lasu siłom przyrody. Gdyby tak się stało, to mielibyśmy olbrzymią rozmnożę najrozmaitszych gatunków szkodliwych, a to skutkowałoby zagrożeniem biotycznym lasu na terenie całej dyrekcji w Katowicach. Trzeba zatem uporządkować stan sanitarny. Surowiec, który nie trafi do nabywców, znajdzie się na składzie drewna energetycznego na biomasę. Powstanie on w okolicach Rud, w miejscu likwidowanej plantacji modrzewia.
Dyrektorowi Tomaszewskiemu towarzyszył Wiesław Kucharski, Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, oraz Robert Pabian, nadleśniczy z Rud.
(waw)
fot. Katarzyna Kubik
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany