Adolf Piechula - człowiek dwóch żywiołów
Gdy zaczął swoją przygodę z wodą, miał 6 lat. Jego mama, która pracowała na basenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu pewnego dnia wzięła go ze sobą. Od razu, jak wskoczył do wody, popłynął%u2026 Od tego czasu zaczęła się jego kariera pływaka. Do 26. roku trenował zawodowo w dwóch klubach: Unii Racibórz i Victorii Racibórz. Wspomina również, jak podczas jednych wakacji w Łebie pracował jako ratownik. Uratował wtedy kobietę, która się topiła.
Jak sam mówi, jego ulubionym stylem jest styl klasyczny. Zazwyczaj pływa na 200 metrów. Brał udział w zawodach ogólnopolskich, w których zawsze był w czołówce. Ale później przyszedł czas na dorosłe życie, więc zaprzestał startować zawodowo w turniejach. Mimo że wstąpił do straży pożarnej nie zapomniał o pływaniu. - Od 36 lat jestem strażakiem, ale wciąż trenuję. Pływam trzy razy w tygodniu na basenie PWSZ w Raciborzu i startuję w zawodach jako niezrzeszony - opowiada Adolf Piechula, który może pochwalić się m.in. sześcioma złotymi medalami zdobytymi w Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych oraz Mistrzostwach Polski Państwowej Straży Pożarnej, które zdobył jesienią ubiegłego roku. Okazuje się, że nie ma takiego mocnego wśród strażaków na niego. W zawodach stara się startować kilka razy w roku. - Pływanie działa na mnie relaksacyjnie, no i trzeba trzymać dobrą formę, to pomaga mi także w pracy - mówi Piechula.
Raciborzanin bierze także udział w zawodach mastersów, czyli amatorskiej sekcji pływackiej. Z turniejów zawsze wraca z garścią medali. Jego forma wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. Dzięki systematycznemu pływaniu nie narzeka również na zdrowie. - Każdy powinien nauczyć się pływać, bo sport to zdrowie - zachęca strażak.
Paulina Czarnota, Sylwia Prusowska
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany