Zbroje bojowe, turniejowe, paradne... czyli spotkanie z raciborskim płatnerzem Robertem Stefanowskim w murach raciborskiej uczelni
„Mieczów ci u nas dostatek…” – takimi słowami przywitał zgromadzonych w Bibliotece Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu gości Prorektor dr Jakub Berezowski. Kto uważnie przeczytał lekturę „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, ten z pewnością pamięta literacką wizję przygotowań do wojny grunwaldzkiej. Okazji do przypomnienia sobie dzieł polskiego noblisty będzie w tym roku naprawdę wiele – rozpoczął się bowiem Rok Henryka Sienkiewicza. Z tej okazji oraz z okazji przypadających na 23 kwietnia obchodów Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich, Biblioteka PWSZ przygotowała niespodziankę dla studentów.
Gościem specjalnym spotkania był bowiem raciborski płatnerz – Robert Stefanowski. Zanim jednak Biblioteka zamieniła się w przedbitewną zbrojownię, dyrektor biblioteki Zenona Mrożek przywitała gości zbiorem ciekawostek z życia Henryka Sienkiewicza, a dr Barbara Piechaczek – wykładowca PWSZ oraz dyrektor Powiatowego Muzeum Ziemi Głubczyckiej – opowiedziała o mało znanych faktach z pośmiertnej podróży wielkiego pisarza do kraju. Jak się okazało, podróż ta przebiegała poprzez Austrię i Czechy oraz Śląsk. Opierając się na unikatowych materiałach, opublikowanych w gazecie „Polak” z dnia 27 października 1924 r., tak opisała ową podróż - „Przewiezienie zwłok Henryka Sienkiewicza przeistoczyło się w wielką demonstrację na jego cześć. Powrót zwłok Jego to powrót iście królewski…”.
Po tym pełnym wspomnień wstępie przyszedł czas na spotkanie z Robertem Stefanowskim – płatnerzem, specjalizującym się w rekonstrukcjach średniowiecznych i renesansowych zbroi. Tyle jeśli chodzi o definicję, wydaje się jednak, że bogate zdobnictwo i precyzja wykonania stawia ten zawód raczej bliżej artystów i złotników. Robert Stefanowski, prezentując swoją kolekcję zbroi, wprowadził słuchaczy nie tylko w świat średniowiecznych wojen, ale przede wszystkim w zacisze swojego warsztatu. Zdradzając techniki niemal zapomnianych dziś metod, takich jak szmelcowanie czy repusowanie, uchylił rąbka tajemnicy, która - jak twierdził - przekazywana była kiedyś wyłącznie z ojca na syna. Prezentując kolejne części uzbrojenia husarza opowiadał o mało znanych taktykach wojennych i bogatej symbolice samej zbroi. Okazuje się bowiem, że niepokonana przez 150 lat skrzydlata armia skrywa jeszcze wiele tajemnic. A co na ten temat pisze sam Sienkiewicz? Tak opisuje atak husarii w „Potopie”: „Spojrzymy: husaria już rozpuściła konie. Boże, co za impet! Wpadli w dym... znikli”.
Husaria to jednak tylko część twórczości płatnerskiej. Na spotkaniu można było zobaczyć wiele innych prac – od uzbrojenia z europejskiego kręgu kulturowego po zbroje inspirowane historią Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Nie tylko technika wykonania była ważna, ale i przeznaczenie zbroi - krótka klasyfikacja na zbroje bojowe, turniejowe czy zbroje paradne – to z pewnością ciekawostki dla wielbicieli historii. Czym się różni hełm zwany „psi pysk” od pełnej finezyjnej symboliki ostatniego dzieła raciborskiego płatnerza – zbroi Lorda Clifforda? Czym się różni zbroja rycerza od zbroi typu wschodniego? Tego wszystkiego dowiedzieli się dzięki spotkaniu studenci PWSZ. Nie zabrakło też możliwości przymierzenia elementów zbroi i szybko okazało się, że jest to nie lada wyzwanie. Któż jednak nie chciałby sobie zrobić zdjęcia w husarskim szyszaku? Drugi raz taka okazja może się nie powtórzyć…
fot. dr Gabriela Habrom-Rokosz, Dominika Osadzin FOTON
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany