Powstanie 1921 roku a świadomość historyczna raciborzan o tych wydarzeniach
III powstanie śląskie 1921 roku w Raciborzu i powiecie raciborskim na podstawie źródeł niemieckich. – cz. I. Wydarzenia 1921 roku na Górnym Śląsku, mimo upływu prawie 100 lat, wywołują nadal emocje wśród miejscowej ludności. Zwłaszcza przyczyny i skutki tych wydarzeń – plebiscyt, III powstanie śląskie i podział Górnego Śląska – są do dziś przedmiotem dyskusji i kontrowersji. Najczęściej dyskusja i rekonstrukcja wydarzeń ogranicza się do omawiania wydarzeń w sferze wielkiej polityki i najważniejszych działań zbrojnych. Jako że w wyniku innych wydarzeń historycznych (II wojna światowa) prawie cały Górny Śląsk znalazł się w granicach Polski, w historiografii i mediach przedstawia się tylko czyny jednej strony. Bardzo rzadko wspomina się, że przeciwnikami walczących o polski Górny Śląsk byli niemieccy mieszkańcy tej ziemi, którzy mieli nie mniejsze prawa walki o te ziemie.
W zasadzie można powiedzieć, że w polskich opracowaniach autorom "przez gardło nie przechodzi" powiedzenie, z kim walczyli polscy powstańcy. Po polskiej stronie najczęściej neguje się fakt walki niemieckich i polskich Ślązaków po niemieckiej stronie tego konfliktu. W polskiej historiografii i mediach polscy bohaterowie powstania walczyli z niemieckim Freikorpsem, ochotnikami z całych Niemiec. To prawda, ale tylko częściowo. Od zakończenia powstania do dzisiaj polska propaganda wmawia nam, że po polskiej stronie walczyli prawie i wyłącznie Ślązacy, co okazało się też tylko częściowo prawdziwe.
Prawie rok temu, w sierpniu 2014 roku, opublikowałem na portalu www.naszraciborz.pl artykuł pt. "Raciborscy bohaterowie I wojny światowej". Reakcje na ten artykuł były różne, skrajne, od pochwalnych po ziejące oburzeniem i nienawiścią. Wątpię, czy przez ten rok coś się zmieniło w podejściu raciborzan do historii ich miasta, ale warto chyba poznać trochę odmienne spojrzenie na fragment jego historii. Inne od tego lansowanego przez tyle lat. Trochę dziwne może się wydawać, że historię tę próbuje przedstawić Ślązak mieszkający w Rajchu, wnuk polskiego powstańca śląskiego z rodziny posiadającej tak śląskich przodków, jak i niemieckich (ześlązaczeni Niemcy). Zwłaszcza to: "wnuk polskiego powstańca" oburzy niektórych, ale występując tutaj jako historyk (jestem z wykształcenia historykiem) mam obowiązek przedstawiać fakty prawdziwie i obiektywnie, nawet gdyby się one nie podobały. Ucząc się w polskiej szkole i na studiach miałem okazję poznawać polską wersję wydarzeń, brałem udział w konkursach wiedzy o powstaniach. Teraz, znając język, którego uczenia w Polsce mi zabroniono (na studiach), mam możliwość poznać historię Śląska z innej strony i to, czego się dowiem, przekazać w języku polskim. Prawdopodobnie w tym artykule zostanie po raz pierwszy przedstawione w języku polskim to, co się działo w czasie powstania w Raciborzu i na odcinku frontu, wzdłuż Odry, w powiecie raciborskim.
Do tej pory, jeżeli mówi się o powstaniu w powiecie raciborskim, to wspomina się o Alojzym Segecie z Lubomi i dowodzonym przez niego pułku raciborskim polskich powstańców. Mniej się mówi już o Arce Bożku z Markowic, bo nie odegrał żadnej roli w tym powstaniu i dr. Józefie Rostku z Wojnowic oraz Józefie Rymerze z Zabełkowa. Prawie wcale nie wymienia się natomiast Karola Grzesika z Siedlisk, choć to on odegrał największą rolę w powstaniu po stronie polskiej. Nic dziwnego, w polskiej historiografii przekłamuje się nie tylko fakty dotyczące strony niemieckiej, ale i przemilcza niewygodne fakty rzucające cień na idola polskich Ślązaków Wojciecha Korfantego. Karol Grzesik w trakcie powstania zbuntował się przeciwko Korfantemu i był później jego przeciwnikiem. Chociaż był piłsudczykiem i został zamordowany w 1940 roku w Kijowie przez Sowietów, to wspominając powstania śląskie i czasy autonomicznego województwa śląskiego pomija się jego osobę.
Po 1989 roku można się było spodziewać, że do sprawy powstania w powiecie raciborskim podejdzie się bardziej obiektywnie. Nic z tego! W 1993 roku miała miejsce w Raciborzu konferencja historyków poświęcona działaniom bojowym na froncie południowym w III powstaniu śląskim. Opublikowane referaty z tej konferencji ("Nad Odrą, Olzą i Bierawką podczas III powstania śląskiego", Bytom 1995) mogą tylko rozczarować zainteresowanych tym tematem. O większości referatów można powiedzieć, że były nie na temat, np. "Mieszkańcy Pszczyny, Raciborza, Rybnika i okolic w szeregach Wojska Polskiego na frontach II wojny światowej". Można by się spodziewać, że referat "Przebieg górnośląskich wydarzeń lat 1919-1921 na ziemi rybnicko-raciborskiej" przedstawi to, co się działo w czasie powstania w powiecie raciborskim. Niestety urywa się na plebiscycie i nie ma tam też najmniejszej wzmianki o Niemieckim Komisariacie Plebiscytowym w Raciborz. Także na podstawie referatu o pułku raciborskim nie można zrekonstruować wydarzeń w powiecie raciborskim. Ani jeden z referentów a było ich wielu, nie omówił sił i rozlokowania przeciwników! To o czymś świadczy!
Od czasu tej konferencji, przed ponad 20 laty, w Raciborzu nie zajmowano się tym tematem. Z okazji kolejnych rocznic w mediach pojawiały się artykuły o powstaniu, w których o Raciborzu nie było prawie mowy, a TMZR organizował jakąś prelekcję, z której też się nikt nie dowiedział, co się działo na odcinku frontu w okolicach Raciborza.
W historii Górnego Śląska jest mało wydarzeń, o których można by powiedzieć, że są czysto polskie i dlatego np. w Katowicach, Rybniku czy Pszczynie tak celebruje się rocznice powstania. Rocznice powstania i plebiscytu w Raciborzu są jakby przymuszone i jak wyglądają, to wiedzą (widzą) mieszkańcy Raciborza. W Raciborzu uważa się chyba, że w 1921 roku nie wydarzyło się tu nic ważnego i nie warto sobie tym głowy zawracać i te wymuszone rocznicowe imprezy przyjmują groteskowe wymiary, jak te zorganizowane w tym roku, pod pomnikiem Arki Bożka, przez Związek Polaków w Niemczech z Mannheim. Organizatorzy nie wiedzieli, że Bożek wysadził nie most na Odrze, a kolejowy pod Markowicami i nie w 1920, a w 1919 roku!
Chociaż wydaje mi się, że wiedza raciborzan w tym temacie jest podobna do wiedzy Wszechpolaków z ZPwN (to raczej żałosna organizacja, ubzdurali sobie, że w Niemczech jest mniejszość polska). Rodowici Ślązacy wolą o powstaniach nie pamiętać, a dla tych, którzy tu zamieszkali po 1945 roku i ich potomków jest to sprawa obojętna, ale jak się wspomni o niemieckiej przeszłości Raciborza, to reagują alergicznie.
Tymczasem wydarzenia 1921 roku są jednymi z najważniejszych w historii Raciborza. Po ponad stu latach wojna ponownie zawitała do Raciborza. Szczególnie skutki plebiscytu i powstania odbiły się na dalszych losach tego regionu. Racibórz stał się miastem granicznym, a znaczna część powiatu znalazła się w innym państwie, co było bardzo uciążliwe dla tych miejscowości, które znalazły się po stronie polskiej. Z punktu widzenia historii wydarzenia 1921 roku są chyba jednak ważniejsze od np. epizodu z przemarszem wojsk Sobieskiego pod Wiedeń w 1683 roku. Tymczasem to wydarzenie, zupełnie bez znaczenia w historii Raciborza, w okresie powojennym urosło do najważniejszego wydarzenia w historii miasta. Od prawie 60 lat, co roku, celebruje się, czasami monstrualne i groteskowe, inscenizacje.
W Raciborzu, upamiętniając tylko polskich powstańców czują chyba przez skórę, że coś jest nie tak i dlatego w ten sposób podchodzi się do rocznic powstania i plebiscytu. W powiecie raciborskim do dzisiaj żyją po prawej stronie Odry potomkowie polskich powstańców, a po lewej stronie Odry potomkowie "antypowstańców" i chyba po tylu latach warto wspomnieć o wszystkich, którzy brali udział w tej bratobójczej walce.
O plebiscycie 20 marca 1921 roku i przebiegu III powstania śląskiego napisano bardzo dużo i nie będę tu przedstawiał tych wydarzeń ani tego, dlaczego doszło do powstania. Będzie to tylko krótki zarys najważniejszych wydarzeń.
Z dostępnych niemieckich źródeł też nie da się w pełni zrekonstruować wydarzeń w powiecie raciborskim w czasie III powstania śląskiego, ale da się chociaż naszkicować przebieg wydarzeń i wymienić tych, którzy walczyli po stronie niemieckiej. Chociaż przed wojną o powstaniu po stronie niemieckiej pisano bardzo wiele, to o walkach nad Odrą też pisano mało. Najważniejsza była (po stronie polskiej także) bitwa o Annaberg i o tej bitwie pisano. Zaraz po zakończeniu powstania (w 1921 roku i 1922 roku) napisano dwie książeczki o powstaniu, w których jest więcej informacji o wydarzeniach na południowym odcinku frontu. Były to: "Der Oberschlesische Selbstschutz (O/S. S. S. ) im dritten Polenaufstande" Hermanna Katscha (Berlin-Leipzig 1921) i "Ein vergewaltigtes Volk: der polnische Maiaufstand 1921 in Oberschlesien" Wilhelma Schustera (Gleiwitz 1922). Na podstawie zawartych tam informacji spróbuję przedstawić najważniejsze fakty związane z obroną Raciborza i walkami nad Odrą w maju i czerwcu 1921 roku.
Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska i niemiecka "Samoobrona Górnośląska" (Selbstschutz Oberschlesien)
W ostatnich dniach kwietnia 1921 roku wszystko wskazywało na to, że dojdzie do kolejnego konfliktu zbrojnego o Górny Śląsk. Taka miała być reakcja strony polskiej na przegrany plebiscyt z 20 marca 1921 roku i niekorzystne plany podziału Górnego Śląska. Spodziewając się niekorzystnego wyniku plebiscytu strona polska już od 1920 roku rozpoczęła przygotowania do zbrojnej aneksji większości obszaru plebiscytowego. W powiatach z przewagą ludności polskojęzycznej i wielkich miastach Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska (POW GŚl.) rekrutowała nowych członków, gromadziła broń, prowadziła akcje wywiadowcze. W końcu kwietnia POW GŚl. liczyła ok. 40 000 członków, w tym 2105 w powiecie raciborskim.
Strona niemiecka spodziewała się, że Polacy nie pogodzą się z wynikami przegranego plebiscytu i proponowanym podziałem Górnego Śląska. Po wycofaniu w 1920 roku Reichswehry z obszaru plebiscytowego członkowie paramilitarnej Organisation Escherich (Orgesch) utworzyli tajną organizację Kampforganisation Oberschlesien-Selbstschutz Oberschlesien (S. S. O/S; Samoobrona Górnośląska). Rekrutowano członków, gromadzono broń. Według doniesień wywiadu POW w kwietniu 1921 roku Selbstschutz liczył ok. 20 000-25 000 ludzi. Z tego połowa była w powiatach okręgu przemysłowego. W powiecie raciborskim Selbstschutz miał liczyć 4600 członków. Chyba mocno zawyżony szacunek. Inny raport, z lutego 1921, oceniał liczebność Selbstschutz w powiecie na 400 członków. Powiat raciborski wraz z powiatami pszczyńskim, rybnickim, głubczyckim, prudnickim, kozielskim tworzył okręg "Sued" ("Południe"). Sztab okręgu znajdował się najpierw w Rybniku, a potem w Raciborzu. Dowódcą grupy "Południe" był podpułkownik baron Johannes von Reibnitz (z Łan w pow. kozielskim, służył m.in. w Regimencie Huzarów "Graf Goetzen%u201C (2. Schlesisches) nr 6 w Głogówku jako szef szwadronu). Całość Selbstschutzu na Górnym Śląsku podlegała sztabowi "Odcinka Śląsk" we Wrocławiu, na którego czele stał generał porucznik Arnold Lequis. Dowództwu "Odcinka Śląsk" podlegało dowództwo "Civil Formationen" ("C. F.") w Głogówku na czele z dr. Carlem Spieckerem i majorem Beckmannem. Po odwołaniu majora Beckmanna jego miejsce zajął podpułkownik Friedrich von Schwarzkoppen. "C.F." to było właściwe dowództwo Selbstschutzu na Górnym Śląsku.
Według doniesień wywiadu POW GŚl. w okręgu przemysłowym i powiatach z przewagą ludności polskojęzycznej większość członków Selbstschutzu stanowili mieszkający tam Niemcy. Natomiast w powiatach po lewej stronie Odry (powiaty raciborski i kozielski) większość członków Selbstschutzu stanowili dwujęzyczni Ślązacy, mówiący po polsku i po niemiecku. "Zniemczony żywioł polski" wg raportu majora Bronisława Sikorskiego z 1920 roku dla polskiego Ministra Spraw Wojskowych (później ppłk, od marca 1921 w POW GŚl.).
Wielu członków tak Selbstschutzu, jak i POW GŚl. znalazło się w polsko-niemieckiej policji plebiscytowej "Apo" (Abstimmungspolizei). Członkowstwo w "Apo" wykorzystywano (zwłaszcza strona polska) do dostępu do magazynów broni, infrastruktury militarnej i komunikacyjnej (telegrafy, radiostacje).
Jeszcze przed plebiscytem w marcu 1921 roku Francuzi, sprzyjający otwarcie stronie polskiej, na podstawie informacji zebranych przez wywiad POW GŚl. przystąpili do rozbijania struktur Selbstschutzu. Aresztowano wielu członków organizacji, w tym 15 na terenie powiatu raciborskiego (27 kwietnia). Do końca kwietnia Francuzi zlikwidowali także liczne magazyny broni i amunicji Selbstschutzu.
Alianci na Górnym Śląsku
Na czas przygotowań do plebiscytu i do czasu podziału obszaru spornego, Górny Śląsk został obsadzony przez wojska alianckie. W początku kwietnia 1921 roku wojska alianckie liczyły ok. 21 000 żołnierzy. Najliczniejszy kontyngent wystawili Francuzi, ponad 11 000 żołnierzy (Francuzi przysłali dywizję strzelców alpejskich, bo myśleli, że Górny Śląsk leży w górach). Brytyjczycy przysłali ponad 4 600 żołnierzy a Włosi ponad 5 000 żołnierzy. W kwietniu, z powodu powstania w Irlandii, Brytyjczycy wycofali swoje wojska. W chwili wybuchu powstania na Górnym Śląsku nie było wojsk brytyjskich.
W powiecie raciborskim stacjonował, od 15 lutego 1920 roku, 1 Batalion 135 Pułku Piechoty z Kampanii wojsk włoskich z artylerią (bateria dział 75 mm wz. 06) i 328 Kompania Karabinów Maszynowych. 1 Batalionem dowodził major Carlo Invrea. W Raciborzu Włosi obsadzili koszary piechoty na Bronkach i koszary huzarskie na Ostrogu. Komendantura wojsk włoskich na Górny Śląsk znajdowała się w Hohenzollernschule (ZSZ na ul. Wileńskiej). Ponadto w Raciborzu był oddział łączności, oddział zmotoryzowany i lazaret. W trakcie powstania (od 6 czerwca) do Raciborza przesunięto Samodzielny Batalion Brygady "Sicillia" ze sztabem. Od września 1921 roku w Raciborzu stacjonował także Samodzielny Batalion Grenadierów. Włoski 135 Pułk Piechoty stacjonował także w powiatach rybnickim, pszczyńskim, kozielskim, gliwickim i strzeleckim. Pułkiem dowodził pułkownik Filippo Salvioni. Sztab pułku znajdował się w Koźlu. We wszystkich polskich opracowaniach podaje się, że był to 135 Pułk Strzelców Alpejskich. Jest to błędne tłumaczenie nazwy pułku. Był to pułk piechoty, a nie strzelców alpejskich - 135 Reggimento fanteria "Campania".
W Raciborzu była też siedziba Powiatowych Kontrolerów Plebiscytowych włoskiego, francuskiego i angielskiego. Była ona w Landszafcie czyli w Oberschlesischen Fuerstentums Landschaft (ul.1 maja, naprzeciwko stacji benzynowej Orlen). Włoskim Kontrolerem był major Carło Invrea.
5 maja 1921 roku Konferencja Pokojowa w Paryżu miała podjąć decyzję o podziale Górnego Śląska. Przedstawiciele Komisji Międzysojuszniczej przygotowali projekty podziału Górnego Śląska. Francuzi z generałem Henri Le Rondem forsowali projekt Korfantego - wszystkie powiaty wschodnie do Odry pod Opolem i z okręgiem przemysłowym (tzw. linia Korfantego). Według projektu angielsko-włoskiego pułkownika Harolda Percivala i generała Alberto De Marinisa, Polska miała otrzymać powiaty rybnicki i pszczyński oraz skrawki powiatu katowickiego, zaś powiaty północno-wschodnie i cały obszar przemysłowy miały przypaść Niemcom. Cały obszar po lewej stronie Odry miał pozostać przy Niemczech. 30 kwietnia szczegóły projektu angielsko-włoskiego "przeciekły" do polskich gazet. Oburzona strona polska 2 maja ogłosiła strajk generalny. Doszło do licznych antyniemieckich demonstracji.
Wybuch powstania
Już w początkach kwietnia plan powstania opracowany przez szefa sztabu POW GŚl. podpułkownika Macieja Mielżyńskiego (z poznańskiego) i Dowództwo Okręgu Generalnego w Poznaniu został zatwierdzony przez Ministra Spraw Wojskowych generała Kazimierza Sosnkowskiego i Szefa Sztabu Generalnego generała Władysława Sikorskiego. Powstaniu sprzeciwiał się premier Wincenty Witos, ale z jego zdaniem się nie liczono. Rozkaz do wybuchu powstania 3 maja wydano 22 kwietnia. Tydzień przed tym, gdy oburzony lud śląski rozpoczął protesty przeciwko angielsko-włoskiemu projektowi podziału Górnego Śląska.
W nocy z 2 na 3 maja powstanie rozpoczęło się akcją "Mosty". Grupy specjalne POW GŚl. wysadziły mosty na liniach kolejowych prowadzących do okręgu przemysłowego. Dotychczasowy Polski Komisarz Plebiscytowy Wojciech Korfanty ogłosił się dyktatorem powstania. Komendantem wojsk powstańczych został ppłk Maciej Mielżyński. Plany przewidywały opanowanie obszaru plebiscytowego do tzw. linii Korfantego i likwidację oporu niemieckiego na zajętych obszarach. Grupa "Zachód" POW GŚl. otrzymała zadanie: "oczyścić teren i opanować w rejonie Raciborza, do Birawa prawy brzeg Odry i o ile możliwe, przyczółek Raciborza". Atak główny - na Racibórz - miał poprowadzić ppłk Bronisław Sikorski (z poznańskiego, od marca 1921 w POW GŚl.) połączonymi siłami grupy "Zachód". W skład grupy "Zachód" POW GŚl. wchodziły 4 pułki: 1 - rybnicki, 2 - żorski, 3 - wodzisławski i 4 - raciborski. Dowódcą 4 Pułku (raciborskiego) był sierżant (!) Alojzy Seget z Lubomi. W POW GŚl. starano się, by na czele pułków stali oficerowie wywodzący się z powiatów, których mieszkańcy tworzyli pułk. W powiecie raciborskim znalazło się jedynie 3 oficerów, którzy zostali członkami POW GŚl., wszyscy posiadali polskie stopnie oficerskie. Jeden z nich to kapitan Karol Grzesik z Brzeźnicy (dowódca Grupy "Wschód"), drugi to kapitan Jan Keller z Pogrzebienia (szef sztabu Grupy "Środek"). Kim był trzeci oficer z powiatu raciborskiego w POW GŚl., tego nie udało mi się ustalić. Z braku oficerów na dowódcę pułku raciborskiego wyznaczono sierżanta Alojzego Segeta, który stopień sierżanta otrzymał po krótkim kursie podchorążych w Warszawie. W trakcie powstania ok. 3/4 oficerów POW GŚl. wywodziło się z ochotników spoza Górnego Śląska. Oddziałom, gdzie dowódcami nie byli oficerowie, przydzielano doradców wywodzących się z Wojska Polskiego.
Opanowanie terenów do linii Korfantego przez powstańców przebiegło szybko i bez większego oporu ze strony Selbstschutzu. Powstańcy nie zdołali jedynie opanować dużych miast okręgu przemysłowego Gliwic, Zabrza, Bytomia, Katowic. Jedynie w powiecie rybnickim doszło do ciężkich walk z oddziałami Selbstschutzu i wojskami włoskimi. Najcięższe walki toczyły się o Paruszowiec i Rybnik oraz w Jastrzębiu i Rudach. W walkach w powiecie rybnickim, w pierwszych dniach powstania, Włosi stracili 21 zabitych, ponad 130 odniosło rany, 120 wzięto do niewoli. Powstańcy zdobyli prawie 500 karabinów ręcznych, maszynowych, działa 75mm(wykorzystali je potem do bombardowania Raciborza) i olbrzymią ilość amunicji.
Zadanie zajęcia terenów powiatu raciborskiego na wschód od Odry otrzymał 4 Pułk - raciborski, liczący ponad 1 500 powstańców (większość z powstańców pochodziła z wiosek na prawym brzegu Odry, z Raciborza i lewego brzegu było ok. 150 powstańców). Pierwszy dzień powstania zajęło kompaniom pułku raciborskiego zajmowanie wiosek po prawej stronie Odry, obsadzenie mostów przez Odrę (kolejowy Chałupki-Wodzisław i trzy drogowe: Krzyżanowice-Buków/Lapatsch Bruecke, Zabełków-Olza/Olsa Bruecke i Ciechowice-Grzegorzowice/Schichowitzer Bruecke,) i likwidacja pojedynczych miejsc oporu Selbstschutzu. Wsie po prawej stronie Odry były w większości propolskie i ich zajmowanie przebiegło bez większych problemów. Na opór Selbstschutzu pułk raciborski natrafił w Nędzy, gdzie Niemcy bronili dworca i węzła kolejowego. Słabo uzbrojeni i wyszkoleni powstańcy nie byli w stanie zdobyć Nędzy i wycofali się. Nędzę zajęto dopiero po wycofaniu się Niemców na lewy brzeg Odry. Dalsze działania w kierunku na Racibórz miały być podjęte po przybyciu pułku rybnickiego i dozbrojeniu pułku raciborskiego.
Racibórz w pierwszym dniu powstania
Gdy do Raciborza zaczęły dochodzić wieści o wybuchu powstania, powstańcy byli już w wioskach w najbliższym sąsiedztwie przedmieść Raciborza na prawym brzegu Odry. Powstańcy otoczyli łukiem Racibórz. Od Łęgu i Zawady Książęcej nad Odrą na północ od Raciborza przez Markowice, Dębicz, Lukasyny, Brzezie po brzeg Odry na południe od Płoni. Powstańcy obsadzili też prawy brzeg Odry od Łęgu do wsi Ruda, na północ od Raciborza i od Płoni po wieś Olza przy czeskiej granicy, na południu.
Do Raciborza z wiosek na prawym brzegu wieści, że na coś się zanosi, dotarły 2 maja wieczorem. Donoszono o zbierających się grupach. W nocy ucichły telefony i telegrafy. Powstańcy pozrywali druty telefoniczne i telegraficzne. Rano, 3 maja (był to wtorek), kursowały normalnie pociągi. Ten z Raciborza do Kędzierzyna dojechał tylko do Nędzy. Tam powstańcy wyrzucili wszystkich z pociągu. Ludzie pieszo wracali do Raciborza. Około 10.00 rano w Raciborzu było słychać odgłosy karabinów maszynowych. Zaniepokojeni mieszkańcy Raciborza wysłali do dowódcy wojsk włoskich majora Invrea delegację z niemieckim komisarzem plebiscytowym dr. Reinholdem Weigelem. Delegacja postulowała obsadzenie przez Włochów mostów i dróg wjazdowych do miasta. Będący w delegacji przywódca związkowy Oswald Machill wrócił właśnie z podróży samochodem do Katowic i zdał relację z sytuacji na terenach zajmowanych przez powstańców. Podróż z nim odbywał baron Karl von Mengden. Pod Gliwicami powstańcy ostrzelali auto i zabili barona von Mengden. Major Invrea obiecał obsadzenie mostów.
W godzinach popołudniowych do majora Invrea udała się kolejna delegacja złożona z właścicieli majątków, przywódców partii politycznych i związków zawodowych na czele z Eduardem von Banckiem (Regierungsassessor, właściciel majątków w Wojnowicach i Kornicy). Delegacja zażądała wydania broni, żeby można było podjąć obronę miasta przed nadciągającymi powstańcami. Major Invrea odrzucił te żądania, ale dał "ciche" zezwolenie na obsadzenie rogatek miasta przez Selbstschutz. Major Invrea nie posiadał wtedy żadnych informacji o atakach wojsk powstańczych na oddziały włoskie w powiecie rybnickim. Oburzona delegacja udała się do siedziby Niemieckiego Komisariatu Plebiscytowego w budynku Nowego Zakładu dla Głuchych (skrzydło Zakładu dla Głuchych zwrócone frontem do Germaniaplatz miało adres Polkoplatz 10). Przed siedzibą Komisariatu Plebiscytowego gromadziły się w tym czasie tłumy mężczyzn zgłaszających się na ochotnika do Selbstschutzu i setki uchodźców, którym udało się wydostać z terenów zajętych przez powstańców. Konieczne stało się zorganizowanie pomocy dla uchodźców i zdobycie broni dla chcących bronić miasta. Organizacji Selbstschutzu podjął się jedyny wtedy obecny tam oficer porucznik von Scheele. Adwokat Herbert Thienel miał reprezentować raciborski Selbstschutz w sprawach politycznych. W Zakładzie dla Głuchych zorganizowano dwa biura meldunkowe, gdzie zgłaszali się ochotnicy. Po przebadaniu przez lekarza i stwierdzeniu przydatności do służby wojskowej byli kierowani do formowanych kompanii. Brakowało broni dla ochotników. Jeżeli ktoś miał jakąś strzelbę, pistolet czy karabin, to ją przynosił do kwatery Selbstschutzu. Rozbrojono też polskich kolejarzy, policjantów "Apo" i broń przekazano Selbstschutzowi.
W kwaterze Selbstschutzu w budynku Nowego Zakładu dla Głuchych zorganizowano punkt łączności telefonicznej. W nocy z 2 na 3 maja powstańczy dywersanci pozrywali druty telefoniczne i telegraficzne wzdłuż lewego brzegu Odry. Przez cały dzień nie było żadnych informacji o sytuacji na mostach przez Odrę na południe od Raciborza. Pod wieczór zdołano naprawić uszkodzone linie telefoniczne i uzyskano połączenie z innymi miejscowościami. Z Krzyżanowic przyszły niepokojące wiadomości i wezwania o pomoc. Powstańcy obsadzili mosty przez Odrę, na lewym brzegu zajęli Zabełków i Roszków i szykowali się do ataku na Krzyżanowice z Bukowa przez Lapatsch Bruecke. Na miejscu nie było żadnych sił, które mogły by bronić Krzyżanowic. Miejscowi policjanci Apo uciekli do Raciborza. Pozostały na miejscu celnik Janotta zdołał zebrać grupę 16 członków Selbstschutzu i obsadził z nimi przyczółek mostu na lewym brzegu Odry. 17 obrońców miało przeciwko sobie 362 kompanię 4 pp powstańców z karabinem maszynowym i 180 powstańcami. Spodziewano się też ataku od południa na miejscowość. Władze Krzyżanowic zdołały się skontaktować z centralą Selbstschutzu w Raciborzu i wzywały do przysłania posiłków. Racibórz jednak nie był w stanie przyjść z pomocą Krzyżanowicom. Dopiero formowano kompanie, które miały bronić Raciborza. Żeby jakoś wspomóc krzyżanowiczan skontaktowano się z Krzanowicami. Wezwano do zwoływania ludzi i sformowania oddziału, który wspomógłby obrońców mostu przez Odrę. Na bicie dzwonów zebrała się uzbrojona grupa członków Selbstschutzu, która gotowa była się udać do Krzyżanowic. Jako że miejscowi gospodarze odmówili wypożyczenia wozów z końmi, krzanowiczanie musieli te 13 kilometrów do mostu przebyć piechotą. W Raciborzu zdecydowano się też wysłać pomoc dla Krzyżanowic. Naprędce sformowana 4 Kompania Selbstschutz Ratibor pod dowództwem Zelnicka (Niestety, korzystający z niemieckich źródeł mają problem z ustaleniem o kogo chodzi.Niemieckie źródła podają zazwyczaj tylko nazwisko i ewentualnie stopień wojskowy albo tytuł.). 40 osobowy oddział przetransportowano do Krzyżanowic pociągiem. Obydwa oddziały, krzanowicki i Zelnicka, trafiły prawie jednocześnie do Krzyżanowic. Obrońcom mostu kończyła się już amunicja.
W nocy z 3 na 4 maja trwało formowanie kompanii. Po południu 3 maja do Raciborza za-częli się zjeżdżać oficerowie dawnego Wehrmachtu, weterani I wojny światowej. Większość z nich wywodziła się z rodzin ziemiańskich albo urzędniczych. Objęli oni dowództwo nad formo-wanymi kompaniami. 1 Kompanię Selbschutz Ratibor objął Riedel, 2 Kompanię porucznik Otto Hoehne (biogram Otto Hoehne przedstawiłem w artykule "Raciborscy bohaterowie I wojny świa-towej"), 3 Kompanię Horstmann a 4 Kompanię Zelnick. O godzinie 21 jako pierwsza na swoje pozycje wyruszyła 1 kompania Riedla. 40 ludzi obsadziło odcinek na lewym brzegu Odry, od Proszowic do Miedoni. Kompania miała bronić przeprawy promowej na północ od Miedoni. W nocy na swoje pozycje wyruszyły pozostałe kompanie. 2 Kompania Hoehne zajęła pozycje na lewym skrzydle, od cegielni nad Odrą po Ostróg. O 21:30 3 Kompania Horstmanna obsadziła lewy brzeg Odry od mostu Bernerta do cukrowni oraz prawe skrzydło na Ostrogu , od ulicy ryb-nickiej wzdłuż wału przeciwpowodziowego (ul.Szkolna) po "Villa Nova"( na skrzyżowaniu ul.Szkolnej i Piaskowej). 60 kolejarzy i niemieckich policjantów "Apo" obsadziło nasyp linii kole-jowej do Nędzy. Wieczorem także major Invrea zdecydował się wysłać żołnierzy do obsadzenia rogatek miasta. Patrole włoskie miały dzień i noc patrolować miasto. Obawiano się powstańczej dywersji i prób wysadzenia mostów.
Ciąg dalszy nastąpi.
W dalszej części artykułu: reorganizacja Selbstschutzu i rozmieszczenie batalionów na froncie odrzańskim, powstańcze próby przedarcia się na lewy brzeg Odry i bombardowanie Raciborza, sławetna bitwa nad Olzą, przygotowania do ataku na Racibórz, rozejm, wycofanie wojsk powstańczych i Selbstschutzu.
Przy pisaniu tego artykułu skorzystałem z następujących książek:
Franitzek, Norbert (powieść), Zwischen den Fronten: Eine Familiengeschichte aus Oberschlesien, Muenchen 2009.
Hoefer, Karl, Oberschlesien in der Aufstandszeit 1918-1921. Erinnerungen und Dokumente, Berlin 1938.
Huelsen, Bernhard, Der Kampf um Oberschlesien: Oberschlesien und sein Selbstschutz, Stuttgart 1922.
Katsch, Hermann, Der Oberschlesische Selbstschutz (O/S.S.S.) im dritten Polenaufstande", Berlin-Leipzig 1921.
Kieswetter Andreas, Italien und Oberschlesien 1919-1922, Dokumente zur italienischen Politik, Wuerzburg 2001.
Ritter, Ruediger, Die Geschichtsschreibung ueber Abstimmungskaempfe und Volksabstimmung in Oberschlesien (1918-1921), Frankfurt 2009.
Schuster, Wilhelm, Ein vergewaltigtes Volk: der polnische Maiaufstand 1921 in Oberschlesien, Gleiwitz 1922.
oraz
Nad Odrą, Olzą i Bierawką podczas III powstania śląskiego. Materiały z V Ogólnopolskiego Seminarium Historyków Powstań Śląskich i Plebiscytu; zorgan. w dniach 27-28 maja 1993 roku w Rybniku, Wodzisławiu Śląskim i Raciborzu [An Oder, Olsa und Bierawka waehrend des 3. Schlesischen Aufstands], pod red. Zbigniewa Kapały i Wacława Ryżewskiego, Bytom 1995.
Referaty: Jan Walczak, Społeczność polska na ziemi rybnicko-raciborskiej do 1918 roku, s. 8-26.
Wiesława Korzeniewska i Wiesław Lesiuk, Społeczność niemiecka na ziemi rybnicko-raciborskiej przed rokiem 1918 (jej liczebność, struktura społeczno-ekonomicza, postawy i zachowania polityczne, s. 27-40.
Milan Myska, Walka Czechów o ziemię hulczyńską (przed 1920 rokiem), s. 41-56.
Przemysław Hauser, Niemcy wobec zagrożenia południowej granicy prowincji śląskiej w latach 1918-1919, s. 57-82.
Mirosław Cygański, Chrześcijańska Partia Ludowa (Centrum) i jej przywódca ks. Karl Ulitzka wobec polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego na Górnym Śląsku w latach powstań śląskich i plebiscytu 1919-1921, s. 83-100.
Jaromr Pavl%u010Dek, III powstanie śląskie a czeski Śląsk, s. 101-110.
Mieczysław Wrzosek, Przebieg górnośląskich wydarzeń lat 1919-1921 na ziemi rybnicko-raciborskiej, s. 121-129, tab. 2.
Wacław Ryżewski, Grupa "Południe" w III powstaniu śląskim, s. 130-141.
Franciszek Serafin, Udział mieszkańców powiatu pszczyńskiego w III powstaniu śląskim, s. 142-160.
Wacław Ryżewski, Pułk rybnicki w III powstaniu śląskim, 161-175.
Bogdan Cimała, Pułk żorski w III powstaniu śląskim, s. 176-203, tab. 3.
Paweł Porwoł, Pułk wodzisławski w III powstaniu śląskim, s. 204-218, tab. 1.
Zbigniew Kapała i Andrzej Pustelnik, Pułk raciborski w III powstaniu śląskim, s. 221-255.
Mieczysław Starczewski, Grupa ks. kpt. Jana Brandysa w III powstaniu śląskim, s.256-264
Mieczysław Starczewski, Grupa kpt. Włodzimierza Zielińskiego w III powstaniu śląskim, s.265-268.
Zyta Zarzycka, Działania specjalne na froncie południowym III powstania, s. 269-285.
Jacek Goroszko, Służba inżynieryjno-saperska w działaniach bojowych Grupy "Południe", s. 286-294.
Edward Długajczyk, Szkic organizacji polskiego wywiadu wojskowego na Górnym Śląsku w okresie powstań i plebiscytu, s. 295-310.
Bogusław Polak, Pułkownik Bronisław Sikorski - dowódca Grupy "Południe" w III powstaniu śląskim, s. 311-318.
Janusz Karwat, Mikołaj Witczak - zastępca dowódcy Grupy "Południe", s. 319-323.
Janusz Karwat, Roman Grzeszkowiak - szef sztabu Grupy "Południe", s. 324-327.
Kazimierz Pindel, Militarna kontynuacja powstańczego wysiłku zbrojnego na obszarze nad Odrą i Olzą w latach 1922-1939, s. 328-345.
Zbigniew Kapała, Mieszkańcy Pszczyny, Raciborza, Rybnika i okolic w szeregach Wojska Polskiego na frontach II wojny światowej, s. 346-385.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany