Powiat wypowiada walkę komarom
Mieszkańcy Turza, Rudy czy Lasaków dopiero niedawno uporali się z powodzią. Teraz przyszło im zmagać się z kolejnym problemem. Na zalanych terenach pojawiło się niebezpiecznie dużo komarów. – Wieczorem nie da się na dworze wysiedzieć. Będziemy apelować o środki owadobójcze – zapewnia sołtys Rudy. Komary mnożą się w całym powiecie.
Kiedy na zalanych terenach naszego powiatu opadła woda, pojawił się następny problem. Mieszkańców Lasaków, Grzegorzaowic i Łubowic już pod koniec maja nawiedziła plaga komarów i mrówek. Bezradni wobec owadów mieszkańcy poszli po pomoc do gminy. – Zakupiliśmy 200 sztuk penty 250, czyli środka zwalczającego komary. Rozdaliśmy go mieszkańcom, aby mogli opryskać nim podmokłe ściany budynków – zapewnił Bernard Ławnik z gminy Rudnik. Na zakup tych środków urząd wydał ponad 3,5 tys. zł. Jednak komary to nie jedyny problem mieszkańców. Po powodzi w ich domach pojawiły się mrówki. – Je też trzeba było zwalczyć. Za niecałe 3 tys. zł zakupiliśmy formitynę oraz wapno – usłyszeliśmy w gminie. Dodatkowo sanepid wyposażył mieszkańców w chloraminę do odkażania wody. Teraz w Rudniku jest spokój. Jednak z uciążliwymi owadami walkę zaczynają w Rudzie i Krzanowicach.
– Wieczorem nie da się na dworze wysiedzieć. Będziemy apelować do gminy o środki owadobójcze, bo boimy się plagi komarów – powiedział nam sołtys Rudy, Jan Stanek. Do krzanowickich władz informacje o uporczywych owadach jeszcze nie dotarły. Sami mieszkańcy natomiast zauważyli, że jest ich zdecydowanie więcej niż w latach ubiegłych. – Mieszkam niedaleko wody. Wieczorem nie da się wyjść z domu. Żadne „offy” nie pomagają – mówi pan Piotr.
Komarów obawiają się również mieszkańcy Turza. – Właśnie wróciłam z cmentarza i całe stopy mam pogryzione – żali się sołtys Marcelina Waśniowska. – Rozmawiałam z mieszkańcami. Jedni mówią, że komarów jest więcej, niż zazwyczaj, inni twierdzą, że tyle samo – mówi sołtys. Jej zdaniem wieś dopiero zmierzy się z plagą komarów. Woda, która zalega jeszcze na polach i w piwnicach, oraz upały stwarzają idealne warunki do wylęgu. – Wraz z władzami gminy będziemy się zastanawiać, jak temu zaradzić. Po powodzi w 1997 roku prowadziliśmy opylanie. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni – dodaje Waśniowska.
W samym Raciborzu też atakują komary. – Nie możemy nawet okien otworzyć, bo zaraz ich pełno w mieszkaniu. O siedzeniu na podwórku po 19.00 też nie ma mowy – zapewnia pani Katarzyna mieszkająca przy ul. Eichendorffa.
Plagę tych uporczywych owadów już znacznie wcześniej przewidział starosta raciborski Adam Hajduk. W środę wystosował pismo do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Wojewódzki o spryskanie środkami owadobójczymi terenów przyrzecznych. – Opryski mają być przeprowadzone wzdłuż Suminy, Rudy, Odry jak również na terenie gminy Krzanowice – wylicza rzecznik starostwa Karolina Kunicka.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany