Wyobraźnia wyceniania na miliony, czyli co dalej z zielonymi płucami Ostroga?
Miał być milion, jest sześć. Projekt zielone płuca Ostroga rozbudził nadzieje, ale brakuje pieniędzy, by je spełnić. Kolejna odsłona dyskusji na forum Rady Miasta.
Tematem dyskusji na poniedziałkowej komisji budżetu Rady Miasta była informacja prezydenta w sprawie założeń i sposobu realizacji projektu „Zielone płuca Ostroga”. Jej przedstawieniem zajął się naczelnik Wydziału Komunalnego, Piotr Glapa. Wcześniej mówiono tym na środowej komisji oświaty. Zielone płuca Ostroga to obszar rekreacyjny z tężnią, małą architekturą i zielenią urządzoną. Projekt wygrał głosowanie w budżecie obywatelskim, zdobywając milion złotych. Realizacja według kosztorysu to jednak 6 mln zł. Miastu brakuje pieniędzy na wdrożenie zadania do realizacji. Czytaj także: Zielone Płuca Ostroga za 6 mln zł. Alternatywa to las kieszonkowy
- Celem było stworzenie nowego parku, poprawienie estetyki tego miejsca. Wnioskujący uzasadniali projekt jako taki, który ma na celu poprawę jakości powietrza i niwelowanie miejskiej wyspy ciepła. Stworzeniem koncepcji zajęli się studenci ówczesnej PWSZ – rozpoczął prezentację raciborski urzędnik.
- Od lata mamy taką tendencję do opracowywania niezwykle drogich koncepcji – zaczął przewodniczący komisji, były prezydent Mirosław Lenk. - Park Jordanowski rodził się w ogromnych bólach. Udało się zdobyć prawie 90% środków z zewnątrz. Fajnie, że udało się do tego też dołączyć partycypację społeczną. Teraz to wszystko się skończyło i cieszy, że się udało. Tutaj mamy jednak nieco inny przypadek. Mieliśmy budżet obywatelski, który był ograniczony do 1 mln złotych. Taki był zamysł wnioskodawcy. Później, z takich czy innych przyczyn, kwota wzrosła drastycznie. Tak jednak bywa, jeśli da się studentom przygotować koncepcję. Oni mają nieograniczoną wyobraźnię. Należy teraz poczynić kroki, by zrealizować projekt, bo to jednak wygrany głosowania. Ludzie tego wymagają. Realizujemy jednak także inne projekty, drogie, szczególnie w utrzymaniu. Racibórz do jednak nie metropolia pokroju Krakowa czy Warszawy i nie musi mieć wszystkiego. Nie wyobrażam sobie jednak, że ten projekt miałby nie zostać zrealizowany. Jak sobie to wyobrażamy? Spotkanie, o którym była mowa, które ma się odbyć 7 marca, to dobry pomysł. Trzeba poinformować mieszkańców i inne zainteresowane osoby. Jaki jednak jest plan na ten projekt? - mówił przewodniczący.
- Kluczowa będzie realizacja dialogu społecznego, bo nadzieje z całą pewnością zostały rozbudzone. Taki jednak był tez zapis samego projektu, który wskazywał, że trzeba było się oprzeć na studentach. Myślę, że teraz pokazano rozwiązania, które są brane pod uwagę. Ci, którzy przyjdą na spotkanie z pewnością będą mieli swoje pomysły. Jednym z nich jest mniejsze przeznaczenie środków na rekreację, a więcej na zieleń. Ważne jednak jest ustalenie granicy i powiedzenie, że mniej już nie zrobimy. Niemożliwe jest całkowite zablokowanie inwestycji. Trzeba jednak zauważyć, że wzrost cen dotknął nie tylko tego zadania, ale wszystkich – stwierdził włodarz miasta.
Do dyskusji dołączył radny Marian Czerner. - Czy brane jest pod uwagę etapowanie projektu? - dociekał. - Pracujemy nad tym. Nie wiem, czy państwo zauważyli, ale projekt wymaga pewnych twardych rozwiązań. Etapowanie jest możliwe, ale wydaje mi się, że nie tędy droga. Opracowaliśmy projekt bardzo fajny, ale taki, który budowało się do teraz. To jednak odbiega od tego co pojawia się w innych częściach Europy. Mam nadzieję, że uda nam się na spotkaniu wydobyć clou sprawy i dążyć do realizacji przy wykorzystaniu środków zewnętrznych – odparł Piotr Glapa. W środę mówił o tańszych lasach kieszonkowych.
- Sam głosowałem na ten projekt i wiem, że wnioskodawcy, których znam, nie są za tym, by powstało coś o wiele mniejszego. Pokazaliśmy koncepcję rozbudowy H2Ostróg i jest to ładne, może się ludziom podobać. Ale potem oni tego wymagają, by realizować zgodnie z tym co widzieli wcześniej. Takie zachowania to błędy, ale popełnia je każdy, w tym ja. Idealnym przykładem tego będzie Brzezie, gdzie zdecydowałem o „puszczeniu” dokumentacji projektowej, a okazuje się, że teraz nas na to nie stać. Teraz to jest 6 mln, a za chwilę może się okazać, że będzie to 9 mln. Nas na to nie stać, nie damy tego rady utrzymać. Porozmawiajmy z wnioskodawcami i mieszkańcami, a jak trzeba, to uderzmy się w piersi. Rozbudzamy bowiem wielkie nadzieje w tej kwestii. Takie jest moje zdanie – mówił M. Lenk.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz