Sytuacja finansowa szpitali powiatowych: jest źle. W Raciborzu rośnie strata
Trzeba bić już na alarm, bo sytuacja szpitali powiatowych jest tragiczna - większe niż rok wcześniej straty w działalności i rosnące długi – tak mówili eksperci w czasie prezentacji raportu Związku Powiatów Polskich dotyczącego finansów szpitali powiatowych za 2022 rok. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że analizuje sytuację.
W Polsce jest ok. 240 szpitali powiatowych. Pod kierunkiem prof. Eweliny Nojszewskiej ze Szkoły Głównej Handlowej został opracowany raport - diagnoza stanu finansowego szpitali prowadzonych przez powiaty i miasta na prawach powiatu.
Spośród analizowanych 211 jednostek aż 191 odnotowało w 2022 roku stratę na działalności podstawowej (w 2021 było ich 172), a 151 stratę netto (wobec 112 w 2021 roku). Przychody ze sprzedaży wzrosły nieznacznie ponad 1 mld zł, a koszty działalności podstawowej o 1,6 mld zł. O przeszło 2 mld złotych zwiększyły się zobowiązania.
Z informacji dyrektora Ryszarda Rudnika przekazanych w czerwcu na komisji zdrowia Rady Powiatu Raciborskiego wynika, że zeszłoroczne podwyżki wynagrodzeń generują przy Gamowej miesięcznie 400 tys. zł straty. Po I kwartale przekracza ona 5,5 mln zł, na co składa się także przekroczenie o 3,3 mln zł świadczeń wykonanych ponad limit. 1 lipca wprowadzono kolejne podwyżki.
„Szpitale nie są w stanie uzyskać środków, które pozwoliłyby na prowadzenie bieżącej działalności, nie mówiąc już o odtwarzaniu majątku, który umożliwiłby udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej” – podkreśliła Katarzyna Sekuła, specjalistka ds. Analiz w Biurze Związku Powiatów Polskich (ZPP) zwracając się m.in. do przedstawicieli rządu, NFZ, samorządów, dyrektorów i prezesów szpitali powiatowych i miejskich, którzy uczestniczyli w spotkaniu.
Eksperci zwrócili uwagę na to, że kondycja finansowa szpitali już w 2021 roku była zła, a w 2022 roku znacznie się pogorszyła i tak naprawdę nawet wzrost wyniku nie pozwala często na przysypanie tego, co powstało w budżetach placówek.
„Nie jesteśmy w punkcie zero. My jesteśmy w piwnicy, na poziomie parkingowym” - zobrazowała sytuację finansową szpitali Bernadeta Skóbel, kierownik Działu Monitoringu Prawnego i Ekspertyzy w Biurze Związku Powiatów Polskich.
Diagnoza: co poszło nie tak?
Co za tą złą kondycją szpitali stoi? Podczas dyskusji wskazano m.in. na wzrost kosztów związany z inflacją, zmianę wyceny świadczeń, która nie pozwoliła na odpowiednie zabezpieczenie środków, by pokryć ustawowy wzrost wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. W połowie zeszłego roku ustawowo zmieniono wysokość minimalnych wynagrodzeń pracowników wykonujących zawody medyczne oraz pracowników działalności podstawowej, innych niż pracownicy wykonujący zawody medyczne, zatrudnionych w podmiotach. W zależności od zaszeregowania do grupy pracowników minimalna podwyżka wahała się od 17 do 41 proc. Na ten cel wyasygnowano kwotę około 18 mld zł, w tym roku zapowiedziano, że będzie to 15 mld zł. Pomimo tego, zarządzający placówkami twierdzą, że to nie wystarczy.
Dodatkowo poprawie wyników szpitali nie pomaga fakt, że niedoszacowane są procedury, które realizowane są w ramach ryczałtu sieciowego (ryczałt PZS) dotyczące głównie chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, ortopedii (urazy), pediatrii, ginekologii i położnictwa czy chorób zakaźnych.
„Z tego (ostatniego– przypis red.) względu nawet te szpitale, które w ujęciu procentowym odnotowały relatywnie wysoki wzrost wartości kontaktu, odnotowały pogorszenie wyniku finansowego” – zwracają uwagę eksperci w raporcie.
W wielu przypadkach szpitale rolują swój dług, czyli zaciągają kredyt, by spłacić bieżące zobowiązania, a większość kosztów (75 proc.) pochłaniają te związane z kosztami pracy, czyli m.in. wynagrodzeń, ubezpieczeń społecznych.
Ciągłe niespodzianki
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zwróciła też uwagę na to, że szpitale działają w niepewnej sytuacji prawnej. „Jesteśmy zaskakiwani wciąż nowymi rozwiązaniami albo ich brakiem lub spływają one do nas bardzo późno. Mamy koniec czerwca, a my nie wiemy jeszcze, jakie będziemy mieli umowy w naszych szpitalach 1 lipca (…) Zamiast coraz lepiej, jest coraz gorzej” – oceniła wiceprezydent.
Zastanawiała się, czy w takim razie należy ogłosić „bankructwa” placówek medycznych. Problem w tym, że szpitale mogą wykonywać więcej świadczeń, ale nie mają odpowiednio wysokiego ryczałtu. W związku z tym, zamiast przeprowadzać na przykład więcej zabiegów, często zmuszone są je rozkładać w czasie, bo brakuje pieniędzy.
W Warszawie działa 9 szpitali miejskich w 11 lokalizacjach i ponad 100 zakładów lecznictwa otwartego. W zeszłym roku szpitale te odnotowały stratę w wysokości około 120 mln zł, w tym roku szacuje się ją na około 90 mln zł. Jak dodała wiceprezydent, ta kalkulacja nie obejmuje jeszcze kosztów podwyżek płac od 1 lipca. Jej zdaniem sytuacja jest „naprawdę dramatycznie trudna” i ratusz walczy o każdą złotówkę, ale nie chce dłużej zastępować Ministerstwa Zdrowia w opiece nad pacjentami.
„Dlatego z wielką determinacją prosimy o to, abyśmy usiedli do poważnych, merytorycznych rozmów. Dyskutowali o tym, jak powinna wyglądać prawidłowo wycena świadczeń i strumień pieniędzy idący do szpitali” – podsumowała.
Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski zapewnił, że resort analizuje przekazywane informacje dotyczące sytuacji finansowej szpitali i uwzględniane są one w rekomendacjach Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Błąd tkwi w systemie Eksperci podkreślili, że powodem tak złej kondycji szpitali powiatowych w Polsce jest „błąd systemowy”. Podkreślali, że nie można siedzieć z założonymi rękami, bo szpitale lawinowo się zadłużają. W 2022 roku dług szpitali powiatowych wzrósł do 16 mld zł, podczas gdy jeszcze w 2019 około 60 proc. szpitali bilansowała się.
„To przerażająca kwota. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na regulację, która miała miejsce w lipcu 2022 roku, jeżeli chodzi o płace minimalne. Jest ona wadliwa. Wzrost tego zadłużenia do 16 mld zł, to właśnie jej efekt. Ani organy założycielskie ani same szpitale nie dadzą sobie rady aż z tak potwornym zadłużeniem” – powiedział Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Prof. dr hab. Ewelina Nojszewska ze Szkoły Głównej Handlowej, współautorka raportu „Sytuacja finansowa szpitali powiatowych w świetle nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych”, wskazała na problem braku ciągłości przepływu środków finansowych w szpitalach, co skutkuje zatorami płatniczymi i opóźnieniami w płaceniu zobowiązań, a to powoduje naliczanie odsetek, które również trzeba uregulować. Ponadto zauważyła, że dopiero w grudniu 2022 roku zwiększono limit ryczałtu dla szpitali, które przekroczyły 100 proc. wykonania kontraktu.
„Jeżeli to nie zostanie uwzględnione w przepisach prawnych, to cały czas szpitale będą narażone na dodatkowe straty finansowe” - dodała.
Eksperci wskazali, że tak naprawdę potrzebna jest gruntowna zmiana, by powiaty nie musiały ciągle dokładać szpitalom pieniędzy. Ostrzegli też, że jeżeli ta sytuacja nie zostanie ustabilizowana, to będzie rzutować na finanse tych placówek w kolejnych latach.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany