Czy do Raciborza zwożą odpady pozwierzęce? Na Brzeziu dalej śmierdzi
Mieszkańcy Brzezia, Obory i sąsiedniej Kobyli wciąż uskarżają się na smród ze składowiska przy Kobylskiej. Zaobserwowali wjeżdżający tu samochód z bytkowskiej firmy zajmującej się ubojem i sprzedażą półtusz.
Kolejna konferencja mieszkańców Brzezia, Obory i Kobyli oraz prośba do mediów, by wsparły ich w walce o powrót do normalności. Dziś, przed siedzibą Raciborskiego Centrum Recyklingu R3 Racibórz Sp. z o.o., spółką kontrolowaną przez miasto, a bezpośrednio prezydenta Dariusza Polowego, dziękowali za wsparcie po pierwszej konferencji (czytaj: Śmierdzący problem na Brzeziu. Mieszkańcy mówią o ciężarówkach zwożących tu odpady spoza Raciborza), które zaowocowało szybką reakcją głowy miasta i wspieranego przez niego kandydata PiS na posła, wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego. Prezydent obiecał, że uciążliwości znikną (czytaj: Prezydent obiecuje, że nie będzie śmierdziało).
Kłopot w tym, że zdaniem mieszkańców informacje, jakie płyną z Batorego dotyczą tylko jednej nogi problemu. – Jest druga, która, niestety, też śmierdzi – mówił Radosław Łazarczyk, mieszkaniec Brzezia, prezes Radia Vanessa. Urząd i RCR R3 zwalają na Empol, prowadzący na Brzeziu regionalną instalację przetwarzania odpadów komunalnych, a w opinii mieszkańców źródłem smrodu są też odpady, jakie zwozi do Raciborza przynajmniej pięć firm z Polski. - Zwożenie odpadów spoza Raciborza to złamanie umowy społecznej sprzed ponad 30 lat - podkreśla Roman Majnusz.
Narzekania na Empol trwają od lat. Problem jednak nasilił się w kwietniu tego roku, odkąd zaczęły pojawiać się ciężarówki, tzw. wanny, z różnych rejonów Polski. Na pytanie, czy RCR R3 podpisał umowy na śmieci spoza Raciborza mieszkańcy nie otrzymali dotąd odpowiedzi. Powtórzyli je dziś przed mediami. Trafią ponownie do Urzędu Miasta. Czytaj: Odór w Raciborzu-Brzeziu. Stanowisko spółki Empol
Również na redakcyjne pytanie w tej kwestii z 16 sierpnia, jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi od prezesa Jana Makowskiego.
W sprawę zaangażowała się posłanka Gabriela Lenartowicz (PO), członkini sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Zapowiedziała kontrole poselskie i wyraziła zdziwienie nagłym zaangażowaniem wiceministra spraw zagranicznych, skoro wiadomo, które organy są kompetentne w tej sprawie. Jej zdaniem łamane jest obywatelskie prawo do informacji, a wiceminister może co najwyżej udzielić informacji w sprawie odpadów, jakie do Polski trafiają z Niemiec.
Mieszkańcy chcą, by tematowi poświęcono jedną z najbliższych bądź nadzwyczajną sesję Rady Miasta. Są zaskoczeni, że nie wspierają ich mieszkający na Brzeziu i to blisko składowiska wiceprezydent Dominik Konieczny oraz radny Leon Fiołka.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz