Byłe warsztaty Rafako czy poszpitalna pralnia? Dyskusja wokół ZAZ
W ostatni poniedziałek września w sali kolumnowej raciborskiego magistratu zebrali się członkowie Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Radni zajęli się dyskusją nad uchwałami przygotowanymi na najbliższą sesję Rady Miasta. Spory wywołała sprawa utworzenia Zakładu Aktywności Zawodowej.
Pierwszym punktem posiedzenia była dyskusja związana z potrzebą i możliwościami utworzenia w Raciborzu Zakładu Aktywności Zawodowej. Przedstawieniem zagadnienia zajęły się Małgorzata Jańska, prezes Stowarzyszenia Spektrum oraz Roksana Pytlik, obecna sekretarz Gminy Kuźnia Raciborska, a wcześniej dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Raciborzu.
Małgorzata Jańska przedstawiła możliwości stojące przed osobami z niepełnosprawnościami, po zakończonej edukacji. Pytała, czy w Raciborzu są jeszcze zakłady pracy chronione. Wskazała także, że w Środowiskowym Domu Samopomocy brak wolnych miejsc, a rotacja to dwie osoby na rok. Dodatkowo, w placówce przy Grzonki obowiązuje lista, na której znajduje się obecnie dziesięć oczekujących osób.
Prezes Stowarzyszenia Spektrum zwróciła również uwagę, że osoby z niepełnosprawnościami nie zawsze dają sobie radę na otwartym rynku pracy. - Nie mogą tam liczyć na pomoc, narzucone tempo pracy jest dla nich za szybkie, przez co nie potrafią nadążyć i po krótkim czasie pracę tracą – mówiła.
Raciborzanka wspomniała również, że w Strategii Rozwoju Miasta Racibórz zapisano punkty, które umożliwiają gminie założenie i prowadzenie Zakładu Aktywności Zawodowej. - Ustawy określają, które zadania gminy mają charakter obowiązkowy – wymieniała.
Czytaj także: Zakład aktywności zawodowej. Idea słuszna, miejsce dyskusyjne
Małgorzata Jańska powiedziała także o liście skierowanym do starostwa. - Powiat widzi taką potrzebę, ale nie będzie w stanie wykonać tego we własnym zakresie i pozostawia to zadanie gminie – mówi.
W trakcie prezentacji prezes Stowarzyszenia Spektrum stwierdziła, że nieruchomość przy Łąkowej spełnia założenia potrzebne do założenia ZAZ-u. - Podobny układ ma ZAZ w Sulechowie, w którym byłam dwukrotnie – mówiła. Dodała także, że plusem lokalizacji jest to, że jest ono na uboczu. - Dojeżdża tam jednak autobus, jest parking, a przy samym budynku nawet miejsce, w którym mógłby powstać ogród z ziołami lub warzywami, które można by wykorzystać w prowadzonej działalności – wymieniała.
W dalszej części swej wypowiedzi Małgorzata Jańska przytoczyła dane, z których wynika, że w Raciborzu jest około 150 osób niepełnosprawnych korzystających z usług PUP, a spora część z nich spełnia warunki dające możliwość podjęcia pracy w Zakładzie Aktywności Zawodowej. Sterniczka Stowarzyszenia Spektrum wskazała także, że do roku 2022 w Polsce powstało 135 ZAZ-ów. - Żaden z nich do dziś nie został zmuszony do zakończenia działalności – wskazała.
ZAZ w Raciborzu miałby prowadzić działalność w zakresie przygotowywania i dostarczania posiłków do firm i instytucji, w których pracownicy spożywają je w godzinach pracy. - Nasz pomysł jest wstępny, ale jesteśmy przekonani, że całkowicie możliwy do realizacji – mówiła M. Jańska.
Przedstawione zostały również szacunkowe założenia biznesowe.
Jako pierwszy głos zabrał przewodniczący Mirosław Lenk. - Temat ZAZ-u pojawił się w Raciborzu w momencie powstania WTZ. W końcówce lat 90-tych już podnoszono ten temat. Od tego czasu ten temat był nieobecny w Radzie Miasta. To państwo mówią, że byli z prezydentem w innych ZAZ-ach. Rada została jednak zostawiona bez informacji. Nikt z nas nie był przygotowany do dyskusji w tym temacie. Jako prezydent wielokrotnie uczestniczyłem w rozmowach dotyczących utworzenia ZAZ-u. Nic jednak z tego nie wyszło. Teraz temat wrócił do nas w tempie ekspresowym, od razu z uchwałą dotyczącą zakupu gruntu. Nie mam wątpliwości, że w Raciborzu brakuje ZAZ-u. Nikt ich chyba nie ma. Mamy jednak wątpliwości co do tego, by robić to samodzielnie. Nie wyobrażam sobie prowadzenia tego zadania bez udziału powiatu. Nie musi to być prowadzone jako jednostka powiatowa, może to prowadzić stowarzyszenie. Zarówno ZSS, WTZ jak i ŚDS swym zasięgiem obejmują cały powiat. Problem polega na tym, że powinniśmy się zdecydować na wariant dobrze przygotowany. Nie mówię tu o profilach działalności, bo się na tym nie znam. ZAZ jest potrzebny, ale tempo wprowadzania było naprawdę zaskakujące, przynajmniej mnie. Najlepiej nie dyskutować, tylko od razu wydawać pieniądze. Sam zakup to duży wydatek, a trzeba wziąć także pod uwagę koszt wyposażenia i przygotowania miejsc pracy. Mogę jednak powiedzieć, że pan starosta na ostatnim spotkaniu z naszymi radnymi mówił, że może pod to przedsięwzięcie przeznaczyć budynek pralni przy szpitalu rejonowym. Jest on równie zaniedbany, oddalony od centrum miasta. Skoro powiat nie chce włączyć się w to zadanie finansowo, to może pomóc poprzez przekazanie budynku. Co ważne, nie trzeba będzie go nabywać – mówi sternik komisji.
- Jeśli chodzi o tempo, to sprawa ciągnie się od dwudziestu lat. Jeśli chodzi o panów prezydentów, że wychodzą z takim tematem, to byli z nami na wizytach studyjnych. Ich udział sfinansowało nasze Stowarzyszenie, a mnie nie stać, by zapłacić za wszystkich radnych. To, czy byliście wprowadzani, czy nie, to już poza moją osobą. Szkoda jedynie, by to wpływało na podjęcie decyzji. Wszyscy są za utworzeniem ZAZ-u, więc czemu czekać, a nie zrobić teraz? Od dwóch lat jesteśmy w kontakcie z powiatem. Dziwi mnie, że starosta przedstawił taką nieruchomość, bo mówił, że takowej nie ma. Nie rozumiem jaka miałaby być rola powiatu, skoro podobno nie mają nieruchomości i pieniędzy? - mówiła Małgorzata Jańska.
- Tu nikt nie robił łaski. To zadanie własne powiatu, wpisane bezpośrednio. Owszem, niech zrobi to gmina Racibórz, ale musimy określić zasady współpracy z innymi gminami – odparł przewodniczący M. Lenk.
Do dyskusji włączyła się radna Anna Szukalska. - Projekt uchwały, który wpłynął do Rady Miasta nie jest wiążący co do utworzenia ZAZ-u. Jeśli dziś byłaby uchwała, czy mamy utworzyć ZAZ, to ja byłabym na tak. Z lekkimi obawami, biorąc pod uwagę tworzenie przez prezydenta Polowego takich tworów jak spółka Unia. Skoro została w was rozbudzona nadzieja, to ja się nie dziwię, że się jej trzymacie. Dziś mamy uchwałę na zakup nieruchomości, gdzie nawet w uzasadnieniu nie ma zapisu, na co miałaby ona przeznaczona. Chcecie wiedzieć, czemu jednak się nie zgodzimy? Ta sama nieruchomość w 2021 była wyceniona na 247 tys. złotych. Co ciekawe, dłużnik ma również zobowiązania wobec gminy. To są argumenty całkowicie na nie w sprawie wsparcia tej uchwały. Ja jestem zwolenniczką, tego, by środki przeznaczone na zakup przeznaczyć na remont innej nieruchomości. Proszę tego jednak nie traktować, jako to, że radni są na nie. Jesteśmy za ZAZ-em, ale nie w takiej lokalizacji – mówiła radna.
- Padły słowa, że Rady Miasta nie interesuje biznesplan, choć został on przedstawiony. Gdyby go nie było, to mielibyście zarzut, że nie ma wyliczeń. Nie rozumiem zachowania pana starosty, o ile to co zostało przedstawione to prawda. Jeśli tak jest faktycznie, to jest to niepoważne zachowanie powiatu. Na spotkaniu w Spektrum jasno padło ze strony powiatu, że nie będą w stanie pomóc, a teraz pojawia się temat pralni. Nie dziwię się, że rodzice optują za zakupem tej działki. Ich nie interesuje, czy mamy jakieś problemy z tym lokalem. W ich opinii to lokalizacja szyta na miarę ich potrzeb. Z takim dużym zaangażowaniem pochylamy się nad zakupem tej działki. Gdzie była ta rozwaga przy wpisywaniu wpierw dwóch milionów, a potem trzech na zakup zarośniętej działki przy Ogrodowej? Też bym chciała, by uczestniczył w tym powiat, bo z pewnością będą tam też pracownicy spoza powiatu. Liczę jednak, że w czasie całej procedury zostanie to wyjaśnione, ale do tego konieczna jest współpraca powiatu, a on nie wykazuje zainteresowania. Radna Tomaszewska na Komisji Oświaty powiedziała bardzo dobrze, że państwo przyszli do nas, nie do powiatu, więc nie odsyłajmy ich tam, gdzie i tak nic nie zyskają. Wiem, że wszystkim leży na sercu ten temat. Odpowiedzialność finansowa jest ważna, ale widzę, że nieraz pozwalamy sobie na wydatki, które moglibyśmy sobie darować. W dzisiejszych czasach to nie są ogromne koszty, takie z którymi gmina by sobie nie poradziła – ripostowała radna Magdalena Kusy.
- To co pani powiedziała, to naprawdę wzruszające, ale nie mogła pani pominąć tematu Ogrodowej. Pewno specjalnie, żeby mi dopiec. Powiat nikomu łaski nie robi. Trzeba ich wszystkich posadzić przy jednym stole i prowadzić rozmowy. Mówię jednak jeszcze raz, nikt z nich łaski nie robi. Może na ten moment nie podejmujmy decyzji. Zróbmy to dopiero wtedy, jak będziemy w stu procentach pewni, że jesteśmy w tym sami. Nie chcę być źle odebrany, ale coś, czego nie zrealizowano z czyjejś winy przez dwadzieścia lat, to my tego w miesiąc nie naprawimy – stwierdził Mirosław Lenk.
- Wiem, że potrzebna jest nieruchomość. Panie same przyznały, że nie były wtajemniczone w kwestie rozważania G5. Na ten moment mamy dwie nieruchomości do przeanalizowania. G5 i pralnia przy szpitalu. Może jednak warto odłożyć to do kolejnej sesji? - pytała radna Anna Szukalska.
- Jeśli mamy rozważać G5, to musimy wziąć pod uwagę, że to nie będzie 5 mln. To będzie przedsięwzięcie o wiele bardziej kosztowne – stwierdził przewodniczący.
Głos zabrała również Małgorzata Jańska. - Jestem za zorganizowaniem takiego spotkania z panem starostą czy innymi osobami z powiatu – powiedziała. Dodała także słowa do radnej Anny Szukalskiej. - Nie mówiłam nigdy, że radni są przeciwko. Przyszliśmy do was, bo liczyliśmy na lepsze podejście. To wy będziecie podejmować decyzję o życiu naszych dzieci – powiedziała szefowa Stowarzyszenia Spektrum.
Na zakończenie dyskusji głos zabrał wiceprezydent Dominik Konieczny. - Dlaczego teraz? Z prostej przyczyny. W sierpniu okazało się ogłoszenie w sprawie sprzedaży nieruchomości przy ulicy Łąkowej 31 B. Kolejnym faktem jest to, że nieruchomość posiada księgę wieczystą. Sprzedawana jest bez obciążeń. Syndyk przystępując do próby sprzedaży, zlecił wykonanie operatu szacunkowego. Wczytując się w ten operat nie ma podstaw, by go kwestionować. Kompletnie chybiony jest argument, że kilka lat temu można było kupić za mniejszą kwotę. Wtedy jednak nie było tematu utworzenia takiej placówki. Kto mógł przypuszczać, że wartość tej nieruchomości będzie o tyle większa. Gdybym umiał przewidywać przyszłość, i wiedział, po ile będą akcje Orlenu, to dziś byłbym milionerem. Nie wiem, ile lat musi jeszcze upłynąć, by ten zamierzony cel został osiągnięty. Dwadzieścia lat dyskusji to widać za mało. A cała ta dzisiejsza dyskusja ma na celu rozmydlenie sytuacji i sprawienie wrażenia, że nas na to nie stać. Widzimy w tym sens, a wy oczywiście możecie to blokować. Ale tej kuli śnieżnej, która się toczy nie będziecie, opozycyjni radni, w stanie zatrzymać! - powiedział zastępca włodarza, wywołując oburzenie w szeregach radnych Razem dla Raciborza i Niezależnych.
Przewodniczący Mirosław Lenk po słowach prezydenta powiedział, że zwróci się do Komisji Rewizyjnej, by ta sprawdziła, czemu Gmina Racibórz nie skorzystała z prawa pierwokupu kilku terenów na terenie miasta.
Na zakończenie dyskusji w tym temacie padła obietnica zorganizowania spotkania, na które miałby zostać zaproszony starosta Grzegorz Swoboda oraz burmistrzowie i wójtowie gmin ościennych. Spotkanie miałoby dotyczyć chęci utworzenia ZAZ oraz uzyskania informacji o partycypacji gmin w przedsięwzięciu.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz