Biskup opolski o swoim zdrowiu i z przesłaniem adwentowym
- O pracy adwentowej, odpowiedzialności za Kościół, medialnych treściach dotyczących katedry i własnym stanie zdrowia - opowiedział biskup opolski Andrzej Czaja. Duchowny przeszedł przeszczep wątroby. Pojawiły się komplikacje.
19 lipca, przypomnijmy, w Warszawie biskup został poddany długo oczekiwanej operacji transplantacji wątroby, która przebiegła pomyślnie. - We wrześniu czułem się już dobrze, ale niestety z początkiem października pojawił się nowy problem. Przebywałem w szpitalu od 8 października do końca miesiąca. Nadal bardzo waszej modlitwy potrzebuję. Dlatego, dziękując za nią, ciągle o nią proszę - mówi biskup opolski.
Ordynariusz podzielił się wskazówkami na czas Adwentu i nowego roku liturgicznego, który w Polsce będzie przeżywany pod hasłem "Uczestniczę we wspólnocie Kościoła". Opowiedział o przebiegu leczenia. - Bardzo wam dziękuję za ogrom modlitwy, którą zanosicie za mnie od długiego czasu, zwłaszcza o zdrowie. To, że żyję, to przede wszystkim obdarowanie łaską. Lekarze zrobili swoje, za co jestem im bardzo wdzięczny, a to, że w stanie zdrowia, który nadal jest dość trudny, trwam, to w znacznej mierze dzięki wsparciu modlitewnemu. Bardzo dziękuję - podkreślił biskup opolski.
- Dzień po przeszczepie czułem się bardzo dobrze. Potem przyszła zapaść. Do 25 lipca przeszedłem trzy operacje, w tym dwie ratujące życie w związku z rozległymi krwotokami. 25 lipca - jak to mówią lekarze - miał miejsce pewien cud, bo ich zdaniem właściwie nie byli w stanie sami poradzić sobie z tym, co stało się w jamie brzusznej po jej otwarciu - powiedział bp Czaja.
- Później przyszedł czas zdrowienia. We wrześniu czułem się już dobrze, ale niestety z początkiem października odczuwałem duży świąd, który - jak się okazało - zwiastował nowy problem. Okazuje się, że niekorzystny dla mnie zrost zespolenia wątrobowo-jelitowego, bo takie się czyni w przeszczepach, gdy jest immunologiczna choroba PSC, doprowadził do tego, że jest tak duże zwężenie, że jest problem z przepływem żółci do jelita. Od 8 października do końca miesiąca byłem w szpitalu. Były różne próby podejmowane wychodzenia z tego stanu. Nie zdała egzaminu proteza, w tej chwili mam dren wstawiony. W najbliższym czasie będzie ustalona skuteczność tej metody. 30 listopada, w święto św. Andrzeja Apostoła, będziemy wiedzieli, co dalej. Jeśli ten dren okaże się nieskuteczny, to będzie mnie czekała kolejna operacja uczynienia nowego zespolenia wątrobowo-jelitowego - powiedział biskup opolski.
- Nadal bardzo waszej modlitwy potrzebuję. Dlatego, dziękując za nią, ciągle o nią proszę - podkreślił.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.