Ptasi problem. Ogródkowi Jordanowskiemu przy Stalmacha grozi zamknięcie, mieszkańcom puchną uszy [WIDEO]
Powodem są ptasie odchody. OSiR w tym tygodniu zamontował odstraszacz ptaków. Skrzeki o wysokich częstotliwościach przeszkadzają z kolei mieszkańcom.
- Bardzo proszę o nagłośnienie oraz interwencję ws. uciążliwego odstraszacza ptaków, który został zamontowany w Parku Jordanowskim - czytamy w otrzymanym dziś, 15.12., liście do redakcji.
- Od kilku dni w parku Jordanowskim działa odstraszacz ptaków. Na dachu toalety zamontowano głośnik, z którego wydobywają się głośne skrzeki o wysokich częstotliwościach. To metoda na odstraszenie mniejszych ptaków. To dość uciążliwe urządzenie zarówno dla zwierząt jak i ludzi. Cierpią uszy okolicznych mieszkańców oraz osób odwiedzających park (których jest tu ostatnio bardzo niewielu, bo chyba też zniechęceni hałasem) - czytamy w korespondencji.
- Zasięgnąłem informacji w OSIRze (zarządcy parku), skąd udzielono mi informacji, że to działanie zamierzone. OSIR miał otrzymać z Sanepidu ostrzeżenie, że jeśli nie zrobią porządku z odchodami ptaków w parku, to obiekt może zostać zamknięty. Więc zareagowano w taki sposób, aby wygonić ptaki z parku, w którym mają swoje gniazda od dekad. Przy okazji uprzykrzyć życie wszystkim dookoła - informuje nas Czytelnik.
Dyrektor OSiR-u Paweł Król potwierdza. Duże ilości ptasich odchodów stwarzają zagrożenie sanitarne. Zwrócił na to uwagę Sanepid, grożąc nawet zamknięciem ogródka przy Stalmacha-Winnej-Miarki. OSiR zdecydował się więc na odstraszacz. Oficjalne skargi do ośrodka jednak nie wpłynęły. - Przyjrzę się temu - zapewnia dyrektor Król. - Ma czujkę zmierzchu. Nie działa w nocy, tylko od 10.00 do 16.00. Na weekendy będzie wyłączany - uspokaja.
- Trochę to naiwne sądzić, że ptaki się stąd wyniosą na zawsze. Chyba, że odstraszacz ma się stać dodatkową i stałą „atrakcją” parku Jordanowskiego. Patrząc szerzej, to również absurd, że miasto, które zabiega o rewitalizację terenów zielonych, łąki kwietne, owady etc. zaraz obok wygania przyrodę z jej naturalnego środowiska. Wydając setki tysięcy na rozmaite ekspertyzy, być może znajdzie się grosz na opinię ornitologa, jak poradzić sobie w tej sytuacji? - komentuje nasz Czytelnik.
- Proszę osoby decyzyjne o przemyślenie tego rozwiązania, gdyż obecnie jest ono trudne do zniesienia zarówno dla ekosystemu jak i okolicznych mieszkańców, którzy cierpią ze względu na hałas. Redakcję proszę również o interwencję u urzędników, którzy zawsze szybciej reagują, gdy sprawa nabiera publicznego biegu. Jestem ciekawy także opinii innych mieszkańców Raciborza nt. tej sytuacji. Czy chcielibyście pod oknem takie urządzenie? - czytamy.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz