List otwarty A. Markowiaka i R. Majnusza. Sprostowanie nadesłane przez prezesa Raciborskiego Centrum Recyklingu R3
W związku z publikacją, w dniu 3 stycznia 2024 roku, w portalu „Nasz Racibórz”, listu otwartego A. Markowiaka i R. Majnusza, na podstawie art. 31a ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U. z 2018 r., poz. 1914 ze zm.) wnoszę o publikację niżej przedstawionego sprostowania.
Dotyczy: List do redakcji. Apelujemy: Zatrzymajcie tę zbrodnię!
Kolejny już „list otwarty” w sprawie odpadów i składowiska komunalnego w Raciborzu, który 3 stycznia 2024 roku opublikował internetowy „Nasz Racibórz”, tym razem podpisany przez Andrzeja Markowiaka i Romana Majnusza, to próbka tego, co czeka mieszkańców miasta w trakcie nadchodzącej kampanii wyborczej do samorządu miasta.
Autorzy, posługując się nieprawdą oraz manipulacją, a zwłaszcza posługując się zupełnie nieadekwatnym słowem „zbrodnia”, próbują osiągnąć swoje partykularne cele polityczne i wykorzystać temat składowiska w nadchodzącej kampanii wyborczej. Tymczasem:
1. Nie jest prawdą fakt „zasypywania składowiska obcymi odpadami, których toksyczności i negatywnego wpływu na otoczenie nikt nie sprawdza”. Składowisko podlega bieżącej kontroli takich organów jak WIOŚ, GIOŚ, Urząd Marszałkowski oraz odpowiednie jednostki organizacyjne Urzędu Miasta. Dodatkowo składowisko objęte jest 24 godzinnym monitoringiem kilkudziesięciu kamer, a obraz z kilku z nich jest dostępny dla każdego zainteresowanego na stronie RCR oraz BIP;
2. Nie jest prawdą, że „przez ostatnie dwa lata zasypuje się gminną instalację komunalną dziesiątkami ton odpadów zwożonych z różnych stron Polski”. Odpady spoza Raciborza składowane są od 2016 roku, kiedy to firma Empol zaczęła użytkować instalację MBP w ramach umowy PPP. Ilość składowanych rocznie odpadów (tzw. stabilizatu) jest praktycznie taka sama na przełomie lat 2016-2023, a najwięcej wagowo sprowadzono go w 2019 roku, za poprzedniego zarządu RCR.
3. Nie jest prawdą, że składowisko przyjmuje odpady w postaci „cuchnącego obcego gnoju w ilości ponad 37 tys. ton”. Należy pamiętać, że przedmiotem składowania jest w znakomitej większości tzw. stabilizat, czyli odpad poprocesowy, stanowiący około 35 % masy wagi całkowitej odpadów komunalnych przyjmowanych do przetworzenia (odzysku).
4. Odpady komunalne z Raciborza (w ilości ok. 20 tys. ton rocznie), są przetwarzane w instalacji MBP (prowadzonej przez Empol) i zamieniane w ok. 7 tys. ton stabilizatu rocznie – który to stabilizat jest składowany na miejskim składowisku. Pozostaje pytanie: skąd Empol sprowadza pozostałe ok. 19 tys. stabilizatu rocznie, skoro – „dzięki” dobrodziejstwu umowy PPP – dostarcza na składowisko miejskie około 26 tys. ton stabilizatu rocznie. Czy autorom „listu” stabilizat Empolu, nawet zrobiony z odpadów spoza Raciborza nie śmierdzi? Czemu nie biadolili w tej kwestii w latach 2016-2021, kiedy notowane były rekordy składowiska?
Natomiast prawdziwą zbrodnią wobec mieszkańców Raciborza oraz wobec środowiska jest przyjęcie postulatów autorów „listu otwartego”. Ich koncepcja prowadzenia składowiska odpadów w sposób bierny jest anachroniczna i świadczy o całkowitym braku wiedzy na temat nowoczesnych zasad zarządzania gospodarką odpadami.
Po pierwsze: zachowanie bierności składowiska doprowadzi do jego zamknięcia w ciągu kilku lat, ponieważ prowadzenie takiego obiektu wymaga stałych nakładów finansowych na dopasowanie funkcjonalne, użytkowe i technologiczne składowiska do coraz bardziej wyśrubowanych norm: poziomu recyklingu (odzysku) czy technologii składowania odpadów. Składowisko stale unowocześnia swój park maszynowy oraz wyposażenie techniczne, a dodatkowo musi wypełniać różne wymagania prawne. Na to wszystko potrzeba funduszy.
Po drugie: spełnienie postulatów autorów to prawdziwa zbrodnia wobec mieszkańców Raciborza, albowiem zamknięcie składowiska doprowadzi do podwyższenia opłaty śmieciowej dla mieszkańców. Już w 2016 roku poprzednie władze próbowały sprzedać składowisko miejskie prywatnej spółce, przekonując, że jest ona nierentowna. Teraz, kiedy okazało się, że jest inaczej i że można – przyjmując nie więcej niż poprzednicy odpadów – uzyskiwać samodzielność finansową i możliwość realizacji inwestycji niezbędnych do utrzymania (a nawet przedłużenia) pracy składowiska w Raciborzu.
Tak to interes partyjny przeważa nad – fałszywą i opartą na kłamstwie - nutą troski o mieszkańców. Nic dziwnego, bowiem jeden z autorów realizuje wyłącznie cele polityczne na zlecenie środowisk postkomunistycznych, a drugi – oprócz tego – jest mieszkańcem Brzezia i pilnuje wyłącznie swojego prywatnego interesu….
Uszczegółowienie faktów:
I.
W pierwszej kolejności należy odnieść się do użycia – w kontekście funkcjonowania składowiska odpadów w Raciborzu – słowa „zbrodnia”. Z całą pewnością jest to nadużycie, w dodatku zupełnie nieuprawnione, co wykazane zostanie poniżej. Co ciekawe, autorzy „listu otwartego” w katalogu wskazującym na desygnat i etymologię tego słowa, powołują się na: wycinkę lasów w Amazonii, niszczenie zabytków przez Państwo islamskie czy bombardowanie przez Rosję infrastruktury krytycznej na Ukrainie, skrzętnie omijając porównanie dużo bliższe naszym lokalnym sprawom – bo przecież dużo łatwiej byłoby zobrazować znaczenie słowa „zbrodnia” odnosząc je, na przykład, do zbrodniczej działalności tajnych współpracowników komunistycznej Służby Bezpieczeństwa i prawdziwej bolesnej krzywdy wyrządzanej taką działalnością całym rodzinom.
I dalej – proweniencja i historyczne „doświadczenie” w kłamstwie jednego z autorów omawianego „listu otwartego” raczej nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że nie cofnie się on przed żadnym oszczerstwem i pomówieniem, byle by tylko osiągnąć swoje (politycznie zamawiane) cele. Wszystko, oczywiście, pod pozorem troski o dobro mieszkańców miasta i „infrastruktury krytycznej”.
Wracając do kwestii „zbrodni”: Zbrodnią prawdziwą byłoby uwzględnienie postulatów autorów „listu otwartego” i ograniczenie roli naszego składowiska do biernego przyjmowania odpadów z instalacji MBP, w naiwnej wierze, że pozwoli to na dłuższy okres jego funkcjonowania. Takie przekonanie świadczy nie tylko o braku wiedzy autorów na temat nowoczesnych systemów gospodarki odpadami ale także o wyłącznie partykularnym, interesownym podejściu do kwestii odpadów (w przypadku p. Markowiaka – podyktowanym względami politycznymi i podjęciem „chwytliwego” tematu propagandowego, w przypadku p. Majnusza – dodatkowo wynikającym z faktu zamieszkiwania w Brzeziu).
1) Tak! Postulaty autorów to prawdziwa zbrodnia, ponieważ bierność składowiska, tak gorąco zalecana przez autorów „listu” w ciągu dosłownie kilku lat doprowadziłaby bowiem do całkowitego zamknięcia składowiska z powodu niewypełniania norm i wymagań wobec takich obiektów. Autorzy, wygodnie dla siebie, „zapomnieli”, że nowoczesna gospodarka odpadami wymaga spełniania coraz bardziej wyśrubowanych norm w zakresie recyklingu (odzyskiwania) odpadów komunalnych oraz wielu inwestycji takich jak: stałe umacnianie rzędnych niecki, zwiększenie poziomu odbioru odpadów zielonych i ich profesjonalne zagospodarowanie oraz ponowne wykorzystanie, obowiązek zapewnienia środków technicznych do stałego monitorowania składowiska (telewizja przemysłowa) czy zapewnienie odpowiednich substancji do bieżącego przykrywania kolejnych warstw odpadów pokrywą izolującą. To wymaga środków finansowych oraz świadomego aktywnego zarządzania posiadanymi aktywami i dostosowania parametrów pracy składowiska do coraz bardziej wymagających norm prawnych oraz funkcjonalnych.
2) Tak! Postulaty autorów „listu otwartego” to prawdziwa zbrodnia, ponieważ postępując zgodnie z ich zaleceniami narazi się mieszkańców Raciborza na szybkie zamknięcie składowiska i konieczność korzystania z innych obiektów tego typu (Rybnik?). Ale najbardziej dotkliwym efektem wprowadzenia zbrodniczego planu p. Markowiaka i p. Majnusza będzie gwałtowny wzrost opłat śmieciowych dla naszej społeczności.
II.
Teraz kwestia „zasypywania składowiska obcymi odpadami, których toksyczności i negatywnego wpływu na otoczenie nikt nie sprawdza”, i ogólniej – sprostowanie innych oczywistych kłamstw z materiału prasowego.
Autorzy, z właściwym sobie uporem, brną w manipulacji propagandowej i powielaniu nieprawdziwych informacji na temat pracy składowiska odpadów oraz ilości tych odpadów przyjmowanych przez Raciborskie Centrum Recyklingu (RCR), a wcześniej – ZZO. Kłamstwo autorów „listu otwartego” oparte jest na nieprawdziwym (ale świadomie powtarzanym) oświadczeniu, że „przez ostatnie dwa lata zasypuje się gminną instalację komunalną dziesiątkami ton odpadów zwożonych z różnych stron Polski”.
Po pierwsze, odpady z innych niż Racibórz miejsc są przekazywane na składowisko w Raciborzu od wielu lat, co najmniej od 2014 roku, kiedy to podpisana została umowa PPP z podmiotem prywatnym. Należy dodać, że umowa ta jest niezmienna i będzie obowiązywać do 2035 roku.
Jak już wielokrotnie wyjaśnialiśmy, nasze miasto jest w stanie „wyprodukować” około 20 tysięcy ton rocznie odpadów komunalnych, które to odpady – po przetworzeniu w instalacji MBP prowadzonej przez Empol – zamieniają się w około 7 tys. ton rocznie odpadu poprocesowego, tzw. stabilizatu. I to właśnie tylko ten stabilizat trafia na składowisko w Raciborzu.
Skoro Empol corocznie dostarcza na składowisko około 26 tysięcy ton stabilizatu (czyli przetwarzać musi wielokrotnie więcej odpadów komunalnych), oznacza to, że około 19 tys. ton rocznie tego stabilizatu pochodzi z odpadów wyprodukowanych poza Raciborzem i zwożonych od wielu lat przez Empol do naszego miasta dzięki wykorzystaniu korzystnych zapisów umowy PPP.
Pojawia się – po raz kolejny – pytanie: gdzie Pan był p. Markowiak, gdy od 2014 roku na składowisko miejskie przyjmowane były odpady spoza Raciborza? Czy wtedy odpady te Panu nie śmierdziały? Czy wtedy nie widział Pan „cuchnącego obcego gnoju w ilości ponad 37 tys. ton”?
Największe ilości odpadów były zwożone na składowisko w Raciborzu w latach 2016-2018, zatem za czasów poprzedniej władzy, zarówno na poziomie włodarza miasta, jak i zarządu spółki RCR (wówczas ZZO). Ciekawe, że wówczas nie godziło to w interes mieszkańców i nie spotykało się z żadnymi „zbrodniczymi” ocenami czy lamentami, także ze strony autorów obecnego „listu otwartego”.
Żeby ustalić i potwierdzić, że dużo wcześniej składowisko biło rekordy w ilości przyjmowanych odpadów, wystarczy odwołać się do oficjalnie dostępnych sprawozdań na temat ilości odpadów składowanych w Raciborzu, a udostępnianych zarówno radnym, jak i organom kontrolnym czy Urzędowi Marszałkowskiemu.
Po drugie, składowisko odpadów w Raciborzu wciąż należy do „wzorcowych i najnowocześniejszych w Polsce” nie wbrew intencjom i działaniom obecnych władz (miasta i RCR) – jak chcą tego autorzy listu, ale właśnie na wskutek świadomej działalności obecnych włodarzy oraz zarządu RCR. Dzisiejsze wyzwania: prawne, ekologiczne, społeczne czy finansowe wobec instalacji tego typu wymagają aktywnej i precyzyjnie zdefiniowanej formuły działania, a nie tylko biernego zasypywania istniejącej niecki składowiska.
Tylko w 2023 roku RCR zainwestowała ponad 2 mln złotych w nowoczesne urządzenia specjalistyczne, umożliwiające racjonalne zarządzanie powierzchnią niecki składowiska oraz wydłużające okres jego użytkowania o kolejne 5 lat. Prowadzone są dalsze prace i badania (w tym z udziałem naukowców) mające na celu dalszą racjonalizację pracy składowiska oraz optymalne wykorzystanie posiadanych aktywów.
Prezentowana przez autorów koncepcja bierności stoi w całkowitej sprzeczności z praktyką funkcjonowania podobnych obiektów oraz przeczy logice utrzymywania takich instalacji; świadcząc jednoznacznie o tym, że rzekoma troska o losy składowiska została przesłonięta celami dużo bardziej pragmatycznymi i jednocześnie dużo mniej chwalebnymi niż zadeklarowane w liście: celami walki politycznej.
Po trzecie: składowisko podlega ścisłym rygorom kontrolnym, zarówno ze strony organów administracji państwowej (WIOŚ, GIOŚ), jak i organów samorządowych (w tym komisji powołanej przez Prezydenta Miasta Raciborza). Nie dość tego – sama spółka RCR dobrowolnie udostępnia (na swojej stronie internetowej oraz stronie BIP) obraz „live” z kamer umocowanych w kluczowych miejscach składowiska, żeby każdy – bez względu na intencje – mógł samodzielnie przekonać się, jakie odpady są przyjmowane i kiedy.
Przypomnieć należy, że od czasu udostępnienia tych narzędzi, ucichły głosy wielu „zatroskanych” o dobro społeczności Brzezia czy ogólniej – miasta, albowiem wytrącono im podstawowy argument: możliwość swobodnego przekłamywania faktów na temat tego, co jest składowane na terenie RCR.
Od dawna RCR współpracuje z mieszkańcami Brzezia oraz stowarzyszeniami branżowymi, udostępniając informacje na temat pracy składowiska oraz podejmowanych przez władze inicjatyw w kierunku poprawy funkcjonowania instalacji i jej postrzegania przez mieszkańców miasta. Ponadto spółka uczestniczy w wielu inicjatywach non-profit, akcjach informacyjno-edukacyjnych i działaniach typu CSR, budując obraz podmiotu odpowiedzialnego i profesjonalnie zarządzającego powierzonym mu mieniem publicznym.
Po czwarte: inwokacja autorów do prokuratury jest raczej dowodem ich rozpaczy i bezradności, typowym wołaniem na puszczy. Składowisko w Raciborzu przeszło i wciąż przechodzi pomyślnie przez wszystkie kontrole uprawnionych podmiotów; nie stwierdzono żadnych – tak beztrosko ujawnianych także w omawianym tutaj „liście otwartym” – nieprawidłowości w prowadzeniu instalacji.
Były interwencje poselskie, kontrole i wizytacje radnych oraz kampania oszczerstw i kłamstw w mediach społecznościowych napędzana nieprawdziwymi informacjami na temat odpadów składowanych w Raciborzu z przyczyn wyłącznie politycznych – i wszystko na nic, bo to wszystko okazało się po prostu nieprawdą i propagandową wrzutką medialną.
Prawdziwie zainteresowanym raz jeszcze przypominamy: na terenie składowiska RCR nie ma żadnych odpadów niebezpiecznych czy toksycznych, a praca spółki jest na bieżąco – w czasie rzeczywistym – kontrolowana za pomocą kamer wizyjnych, nadzoru WIOŚ czy ewidencji odpadów przyjmowanych rejestrowanych każdorazowo w bazie BDO. Także każdy z mieszkańców miasta może skorzystać z dostępu do kamer składowiskowych w trybie „online” przez 24 godziny na dobę.
Procedury prawne i merytoryczne funkcjonowania składowiska są precyzyjne i jednoznaczne, a co najważniejsze – w całości przestrzegane dla dobra wspólnoty miasta.
III.
Trudno oczekiwać rzetelnego świadectwa prawdy od osoby pozostającej kiedyś w orbicie interesów komunistycznych służb, a obecnie piszącej co rusz paszkwile na zamówienie swoich politycznych mocodawców, wywodzących się zresztą z tego samego środowiska.
Chcemy jednak z całą mocą podkreślić, że nie ma i nie będzie zgody na szerzenie nieprawdy oraz publikację pomówień dotyczących pracy składowiska odpadów i działalności RCR, a już wcześniej Zarząd RCR sygnalizował, że podejmie wszelkie kroki, w tym kroki procesowe i prawne, mające na celu ochronę dobrego imienia spółki.
Będziemy z całą stanowczością zwalczać objawy tego swoistego „komunizmu informacyjnego” w formie prezentowanej przez autorów omawianego „listu otwartego”, polegającego na rozpowszechnianiu nieprawdy i manipulacją opinią publiczną, zwłaszcza z wykorzystaniem otwartej (co nie oznacza: dowolnej wobec faktów) formuły mediów internetowych.
Stosowanie dawnych komunistycznych mechanizmów propagandowych i tysiąckrotne powielanie kłamstwa już się nie sprawdza Panie Markowiak! Ochrona postkomunistycznych mentorów nie daje już swobody w kreowaniu rzeczywistości na swoją modłę przy użyciu kłamstw i przeinaczeń faktów.
„Raciborzanie nie gęsi i swój rozum mają” napisał Pan w poprzednim (też histerycznym i opartym na w większości na nieprawdzie) liście kierowanym do Prezydenta Miasta – i jest to jedyne godne cytowania zdanie. Tak! mieszkańcy nie dadzą się zwieść rzekomej trosce o ich dobro i zawsze wyczują fałsz oraz obłudę.
Spodziewamy się swego rodzaju wiosennego wysypu (do 7 kwietnia mniej więcej) podobnych „listów otwartych” i oświadczeń „zatroskanych działaczy i polityków” wykorzystujących nieprawdziwe dane oraz manipulacje faktami dla celów politycznych kampanii wyborczej.
Przyszłych autorów nieprawdziwych i szkalujących dobre imię spółki RCR „listów otwartych” i podobnej twórczości – korzystając z gościnnych (sic!) łamów „Naszego Raciborza” – informujemy, że bezwzględnie i konsekwentnie podejmować będziemy kroki prawne w celu wyeliminowania tej patologii z życia publicznego. Wolność słowa nie oznacza wolności w używaniu kłamstwa, epatowaniu groźnymi słowami czy straszeniu społeczności naszego miasta nieistniejącym zagrożeniem.
I na koniec niniejszego sprostowania – oficjalnie oświadczamy, że spółka RCR skorzysta z możliwości prawnych, jakie daje art. 448 kodeksu cywilnego w związku z art. 43 k.c. w zakresie ochrony dóbr osobistych osoby prawnej i wystąpi na drogę prawną przeciwko p. Markowiakowi oraz p. Majnuszowi.
W pozwie przeciwko autorom omawianego tutaj „listu otwartego” żądać będziemy odszkodowania za szkody wyrządzone treścią nieprawdziwego materiału prasowego.
Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, chociaż osoba prawna (spółka) nie może odczuwać krzywdy tak jak osoby fizyczne, to zadośćuczynienie pieniężne za szkodę na wizerunku spółki ma pełnić funkcję kompensacyjną oraz prewencyjno-wychowawczą, chroniąc interesy osoby prawnej związane z dobrami osobistymi.
Ponadto, jako podmiot pokrzywdzony będziemy domagać się usunięcia skutków naruszenia prawa poprzez odwołanie nieprawdziwych informacji przez autorów „listu” oraz zamieszczenie przeprosin, oczekując ich publikacji na łamach „Naszego Raciborza”.
Jan Makowski - Prezes Zarządu Raciborskiego Centrum Recyklingu R3
Komentarze (0)
Dodaj komentarz