Fita wygrywa w pierwszej turze, Polowy drugi
Taki jest wynik sondy na naszym portalu. Ile w niej prawdy? O faktach i propagandzie pisze Grzegorz Wawoczny.
W sondzie oddano ponad 132 tys. głosów* – prawie 95 tys. (71,5%) na Michała Fitę i ponad 36 tys. na Dariusza Polowego. Ile w tym prawdy? Tyle, że takie poparcie teoretycznie wystarczyłoby Ficie do wygrania wyborów – dajmy na to – w Rybniku, a Dariuszowi Polowemu w Wodzisławiu Śląskim. Dość głosów, by zasiąść w Sejmie albo Senacie, może i europarlamencie. Wśród zwolenników obu panów, niegdysiejszych koalicjantów, a dziś rywali, zwolennicy M. Fity klikali częściej, co może dziwić, bo to zwolennicy D. Polowego królowali dotąd na forach. Widać inni się uczą.
Im więcej hałasu, tym lepiej
Co do reszty wypowiadać się nie trzeba, bo każdy rozsądnie myślący wie jak jest i – nad czym ubolewamy – wie, jaka jest wartość takiej sondy. Jako redakcja dajemy narzędzie z nadzieją, że każdy – czytelnicy oraz sami potencjalni kandydaci – potraktują je poważnie. Ci drudzy szczególnie, by poznać swoje poparcie.
Jak wychodzi, każdy widzi. Owszem, można się pokusić o autoryzację każdego głosu przez profil zaufany albo konto bankowe, ale po co? Albo zakładamy, że wszyscy są poważni i nie oszukują, albo nie robimy tego wcale. Uznaliśmy, że warto spróbować.
- Zasada im więcej hałasu, tym większa rozpoznawalność, klikalność i liczba lajków, czyli na końcu liczba wyborców podejmujących decyzje na podstawie dostarczanych im odpowiednio profilowanych informacji, odnajduje się już pod każdą szerokością i długością geograficzną. Algorytmy AI i social media znakomicie się sprawdzają — pisze w pb.pl Grażyna Piotrowska-Oliwa, polska menedżerka i urzędniczka państwowa.
To poniekąd tłumaczy skąd na mieście tyle billboardów, a pod artykułami serie komentarzy, nierzadko pisanych przez wyspecjalizowane agencje. I nie zawsze o prawdę w nich chodzi, ale o ten hałas właśnie, powtarzanie tego, w co ludzie mają uwierzyć, a nie o to, ile jest w tym prawdy. Czy to poważne traktowanie wyborców w obliczu problemów, jakie stawia depopulacja i migracje? Każdy sam ocenia.
Myśl p. Piotrowskiej-Oliwy nie jest pozbawiona sensu, wziąwszy pod uwagę, że im bliżej wyborów, tym więcej – wzorem lat poprzednich - pojawia się haseł i obietnic.
Nigdy, czyli kiedy?
To z tezą „najgorszy prezydent w historii tego miasta” to kwestia dyskusji i wartościowania dorobku obecnego prezydenta na tle poprzedników.
To przekonujące, że „nigdy tak dobrze i tak dużo się nie działo” można odnieść do faktów, pomijając przy tym żartobliwe, zasłyszane na mieście parafrazy typu „nigdy tak na Brzeziu nie śmierdziało”, „nigdy tak długo nie tkwiliśmy w korkach”, czy „nigdy prezydent nie wieszał na mieście tylu swoich wizerunków za pieniądze podatników”.
Weźmy więc twarde fakty, w tym najważniejszy z nich, że Racibórz istnieje już przeszło 800 lat, a zatem geniusz obecnego włodarza – z racji użycia słowa NIGDY - musi budzić pewne podejrzenia. Jesteśmy chyba wszyscy zgodni co do tego, że Polowy nie założył Raciborza. Miasto, to prawda, miało wzloty i upadki. Za rządów burmistrza Augusta Bernerta udało się na przykład dwukrotnie zwiększyć liczbę raciborzan. Obecnemu prezydentowi udało się przekonać wyborców, że Racibórz może być wielki, ale w przeciwieństwie do Bernerta nic z tego nie wyszło. Depopulacja i migracje postępują.
Słowo NIGDY spróbujmy więc odnieść do krótszego dystansu, np. do lat realnego socjalizmu po 1945 r. Ale tu znów okazuje, że do 1989 r. Racibórz zwiększał potencjał, był ludny, pełen zakładów i wigoru. Co by o nieboszczce komunie nie mówić, to podniosła miasto z ruin, wypełniając krajobraz szkołami, przedszkolami, drogami, kawiarniami, obiektami sportowymi, w tym lodowiskiem Piastor, czy domami kultury. Nawet Unia Racibórz zagrała w I lidze, a nie jak teraz w okręgówce z budżetem ponad miliona zł za 2023 r.
A jednak sporo się działo
Zacieśnijmy zatem owo NIGDY do trzech ostatnich dekad wolnej demokratycznej Polski. Tu znów osiągnięcia obecnego włodarza nie biją takim blaskiem, jakby to chcieli widzieć autorzy jego billboardowej kampanii wyborczej. W latach 1990-2018 skanalizowano przecież wszystkie dzielnice, uruchomiono nowoczesną oczyszczalnię, zbudowano nowe ujęcia wody (cały program gospodarki wodno-ściekowej to największa dotąd inwestycja trzech dekad), oddano do użytku składowisko odpadów, zmodernizowano szkoły, zbudowano H2Ostróg i kilka bloków mieszkalnych, przebudowano stadion na Ostrogu na nowoczesny obiekt piłkarsko-lekkoatletyczny, odnowiono halę przy Łąkowej i RCK, poprowadzono mini-obwodnicę przez Markowice i Oborę, dzięki której w ogóle możemy dziś z miasta wyjechać, zakupiono flotę nowoczesnych autobusów, uruchomiono trzy strefy inwestycyjne, posadzono Zaczarowany Ogród, powstał basen pod Oborą, przystań nad Odrą, nowa nawierzchnia Armii Krajowej, a powiat dołożył odbudowę zamku czy dokończenie budowy szpitala przy Gamowskiej.
Ba! Poprzedni prezydent na odchodne zostawił na tacy pieniądze i gotowy projekt przebudowy placu Długosza (obecny z tego zrezygnował), a także dokumentację na wschodnią obwodnicę Rudnik-Miedonia-Piaskowa/Rybnicka, przez co jedyna dotąd obwodnica mogła szybko powstać. Lista zrealizowanych zadań jest znacznie dłuższa.
Takie są fakty. Będziemy o nich pisać, wskazując na mity i propagandowe zabiegi.
Zaczniemy od odpowiedzi na pytanie, gdzie podziało się pół miliarda na zachodnią obwodnicę Raciborza, o której było niedawno głośno.
* na 18.01. godz. 15.00
Czytaj też: Bilans raciborskich dokonań. Zjednoczona Prawica i PO. Lenk, Lenartowicz, Polowy i Woś
Komentarze (0)
Dodaj komentarz