Śmierdzący interes na Brzeziu. Posłanka wskazuje, że mieszkańcy mogą sami rozwiązać ten problem!
Posłanka Gabriela Lenartowicz (PO) oraz grupa mieszkańców Brzezia, walczących od miesięcy z odorem w rejonie miejskiego składowiska, spotkali się dziś, 12.02., z mediami. - Jesteśmy składowiskiem odpadów dla całej Polski - podkreślano.
Posłanka oraz reprezentanci ponad 300 mieszkańców, m.in. Roman Majnusz, Adam Witecki czy Wiesław Jacheć, nawiązali do kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Wynika z niej jednoznacznie, że do Raciborza trafia coraz więcej śmieci z całej Polski.
- Nie taka była umowa społeczna - podkreślała posłanka Lenartowicz, przypominając, że mieszkańcy Brzezia godzili się na składowisko w swojej dzielnicy pod warunkiem, że trafią tu odpady tylko z naszego miasta. Tymczasem, jak dodano na konferencji, umowa jest łamana przez obecne władze. Mieszkańcy stoją na stanowisku, że jest to źródło odoru, doskwierającego od 2022 r. Boją się, że z ustaniem zimy problem wróci. Skwapliwie notują, ile ciężarówek z innych miast trafia do Raciborza. Jest ich miesięcznie ponad sto - spod Warszawy, Bełchatowa czy Rybnika.
Mieszkańcy zarzucają prezydentowi Dariuszowi Polowemu, że ten ich okłamał, twierdząc w jednym z pism, że do Raciborza nie są zwożone odpady spoza miasta, a teraz blokuje porozumienie z Empolem prowadzącym tu Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych w celu hermetyzacji procesu mającą skutkować ograniczeniem uciążliwości zapachowych.
Jak poinformowano, sprawą składowiska - po wyłączeniu się raciborskiej - zajmuje się obecnie prokuratura z Rybnika. W opinii posłanki Lenartowicz, 7 kwietnia przy urnach mieszkańcy nie tylko Brzezia, ale i całego Raciborza będą mogli się wypowiedzieć, czy godzą się na dalsze zapełnianie raciborskiego składowiska odpadami z całej Polski. To nie tylko - jak mówiono - uciążliwości odorowe, ale też w perspektywie szybsze zapełnienie czaszy na czym w dłużej perspektywie ucierpią raciborzanie.
Przedstawiciele mieszkańców ostro zaprotestowali przeciwko nazywaniu ich betonem, komunistami czy propagandystami w goebbelsowskim stylu. - Nie działamy z pobudek politycznych, tylko w imieniu mieszkańców Brzezia, narażonych na uciążliwości – zapewnili, pokazując listę ponad 300 podpisów. Prezentowane stanowiska przeciwne, płynące m.in. od władz miasta czy prezesa RCR R3, określono mianem zbiorowej halucynacji.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz