Miejskie szalety nieopłacalne
Nawet 900 zł miesięcznie miasto dopłaca do miejskiej toalety przy ul. Szewskiej. Druga, przy placu Długosza, też nie przynosi oszałamiających zysków. – Codziennie korzysta z niej 15-20 klientów. Nawet na utrzymanie pracownika brakuje pieniędzy – mówi dzierżawca miejskich szaletów, pan Janek.
W naszym mieście skorzystanie z miejskiej toalety kosztuje 1,50 zł. Cena jest niska, jednak klientów nie za wiele. – Cena moim zdaniem jest śmiesznie niska. W Kędzierzynie, za skorzystanie z dworcowej ubikacji trzeba zapłacić 2 zł. W Opolu 2,50 zł, we Wrocławiu minimum 2 zł. O nadmorskich miejscowościach już nie wspomnę – wylicza dzierżawca szalety przy placu Długosza, pan Janek.
Mimo to biznes od trzech lat przestał się opłacać. – Z ubikacji korzysta 15-20 osób dziennie, w dni targowe jest ich trochę więcej. Kiedyś zarabiało się po 45 zł dziennie, dzisiaj jak jest 25 zł, to jest dobrze – opowiada dzierżawca. Taki stan portfela spowodował, że pan Janek zrezygnował z dzierżawy szalety przy ul. Szewskiej. – Zimą rachunki za ogrzewanie wykańczały. Doszło już do tego, że miasto dopłacało miesięcznie po 900 zł do tego interesu – zdradza były dzierżawca. – Do tego ja musiałem jeszcze opłacić pracownika. W końcu zrezygnowałem, bo się po prostu nie opłacało – dodaje mężczyzna. Winą za tak niskie dochody pan Janek obarcza markety. – Ludzie wolą przejść się kilka metrów do Kauflandu, bo tam ubikacje są darmowe – mówi mężczyzna.
Zapytaliśmy urzędników, ile rocznie kosztuje utrzymanie miejskich szaletów? – 23 tys. zł to kwota, którą przeznaczamy na utrzymanie szaletów i na miejskie tablice informacyjne – słyszymy w magistracie. Dochodów z ich funkcjonowania w kasie miejskiej nie widać, jednak jak zapewniają pracownicy urzędu, miejskich ubikacji nie można zamknąć.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany