Instalację trzeba uszczelnić, a poziom odzysku zwiększyć. Radni o gospodarce odpadami
Ostatni poniedziałek marca w raciborskim magistracie przebiegał pod znakiem LIX posiedzenia Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Pierwszym punktem posiedzenia była analiza stanu gospodarki odpadami komunalnymi w Gminie Racibórz.
Jej przedstawieniem zajęła się Mariola Wierzbicka, kierownik referatu ds. gospodarki odpadami.
Jako pierwszy do dyskusji zgłosił się przewodniczący Mirosław Lenk. - Zadaliśmy kilka pytań na poprzedniej komisji, czy trzeba je powtórzyć, czy pani sobie notowała? - dociekał. - Zapisywałam. Państwo chcieli wiedzieć, ile kosztował zakup tych mini PSZOK’ów. Koszt tego zadania wyniósł nieco ponad 140 tys. złotych. Rozmawialiśmy także o odzieży. Ustawa nie wymaga prowadzenia statystyk odnośnie tej frakcji. Nie sprawdzamy też, ile ubrań zbiorą stowarzyszenia. Nie ma takiej potrzeby. Odpady te wchodzą na instalację i wychodzą, płacimy za każdą tonę tego materiału. Pytano także o ulotki edukacyjne. Wykonanie i dystrybucja dwudziestu tysięcy egzemplarzy wyniosły 9,5 tys. złotych – odparła urzędniczka.
- Jeśli mają państwo wiedzę, to oczekiwałbym odpowiedzi, dlaczego ludzie wychodzą z systemu. Do systemu przybyło nam co prawda dużo nowo zameldowanych osób, ale i tak jest spora różnica, biorąc pod uwagę, że zgonów było siedemset – mówił przewodniczący. - Co do zgonów mamy jedynie informację imienną jedynie z zabudowy jednorodzinnej, z zabudowy wielorodzinnej to jedynie cyfry – stwierdziła M. Wierzbicka.
Radny Leon Fiołka skierował także swe pytania. - Zmienia się klimat, i mam coraz więcej interwencji mieszkańców, by przyspieszyć zbieranie odpadów zielonych. Nie w kwietniu, a szybciej, jeszcze w marcu. Drugą sprawą jest to, by wyegzekwować od Empolu uszczelnienie instalacji i niedopuszczenie do zwiększenia mocy przerobowej. Funkcjonuje to już tyle lat, mają sporo zysku, więc mogliby już to zrobić. Chwali się, że było 91 kontroli w poprzednim roku i oby w tym było ich tyle samo albo i więcej. Zakupiono nowy kompaktor, w związku z tym chciałbym wiedzieć, na ile wydłużyło to żywotność naszego składowiska? Co grozi nam za to, że nie osiągamy wskaźnika odzysku, i co mamy zamiar zrobić, by go poprawić? - pytał rajca.
- Odpowiadając na zadane pytania, chciałbym się odnieść do kwestii jaką poruszył pan przewodniczący. Koszt kompaktora to 2,1 mln złotych, ale to tak zgrubnie. Poprosiłem, by dokładną cenę podał na piśmie. Co do różnicy pomiędzy osobami zameldowanymi a deklaracjami, to o wiele bardziej ubywa w systemie ewidencji ludności niż w deklaracjach śmieciowych. Co do kwestii uciążliwości odorowej, to z ubolewaniem stwierdzam, że odkąd pojawiła się firma Empol, zaczęły się problemy. Zarówno ja, jak i pan radny wielokrotnie mieliśmy „okazję” poczuć te zapachy. Kontrole nadal będą prowadzone. Dodatkowo chciałbym zauważyć, że zmieniły się przepisy odnośnie prowadzenia takiego procesu. Mamy jednak pewne przypuszczenia, że w przypadku firmy Empol proces nie jest ten prowadzony w sposób należyty – mówił wiceprezydent Dominik Konieczny.
- Nie ma się czym chwalić, że było ponad 90 kontroli i tyle samo będzie. Jeśli coś działa w sposób nieodpowiedni, powinno to być zatrzymane, zamknięte – stwierdził Mirosław Lenk. - Niestety, miasto ma niewiele do powiedzenia w kwestii kontroli. O tym, co mówi pan przewodniczący może zrobić WIOŚ – stwierdził wiceprezydent. - I oni uważają, że tam jest wszystko w porządku? – pytał przewodniczący.
- Proszę pamiętać, że Empol deklarował wiele rzeczy, co zrobił, to pozostawiam państwa ocenie. Należy jednak podkreślić, że hermetyzacja jest wymagana stosownymi wytycznymi, które już obowiązują. Uważam, że na ich podstawie już dawno powinno to być zrealizowane. Dodatkowo proces ten powinien przebiegać dwustopniowo. I tutaj też mamy informacje, że nie jest to robione tak jak powinno – mówił D. Konieczny. - Czy Empol został za to ukarany? - pytał przewodniczący. - Nie mogę się wypowiadać za organy wyznaczone do kontroli i karania. Mogę jedynie powiedzieć, że za każdym razem, gdy na Empolu zaczyna się sprzątanie, robienie wszystkiego na tip-top, to w ciągu dwóch godzin można spodziewać się kontroli – zauważył zastępca Dariusza Polowego. - Czyli mają wtyki we WIOŚ? - zapytał przewodniczący. - Ja tego nie powiedziałem – odparł D. Konieczny.
Wiceprezydent odniósł się także do kwestii niespełnienia warunków odzysku. - Faktycznie, mamy z tym problem. Obecnie 35% procent powinno być odzyskiwane, 65% powinno trafić do recyklera. Jeśli weźmiemy pod uwagę cały strumień odpadów, to 82% trafia na instalację Empolu. Pozostałe 18% to rożne skupy surowców wtórnych, złomu, PSZOK. Faktycznie jest tak, że za ten recykling odpowiedzialna jest firma Empol. Ze sprawozdań nam przedstawianych nie wynika, że ten odzysk nastąpił. Jak to zinterpretować, to nie do końca rozumiem – stwierdził D. Konieczny.
- Wystarczy wziąć jeden pojemnik odpadów zmieszanych. Możemy się umówić i spróbować wysegregować 65% odpadów z tego pojemnika. Nie ma na to szans. Podobnie jest na instalacji. Jeśli rzeczywiście mówimy o recyklingu, to tego żadna instalacja nie wysegreguje, bo struktura odpadów zmieszanych jest nieodpowiednia do takiego procesu. Jeśli mówimy makulatura, to czysta, jeśli plastik, to tak samo. Żaden zabrudzony materiał nie będzie nadawał się do recyklingu. Jeśli nie będzie to tak, jak w zabudowie jednorodzinnej, to nigdy tego nie da się osiągnąć. W umowie firma za zapisany poziom recyklingu i powinna go osiągać. Trzeba jednak postawić sobie pytanie, czy odbierający odpady robi to zgodnie z regulaminem przedstawionym mieszkańcom – mówił przewodniczący M. Lenk. Dodał także, że obecnie działający system segregacji został wprowadzony w latach 90-tych. - Wprowadził go prezydent Markowiak i ja nie widzę, by coś w nim się zmieniało na przestrzeni lat – mówił.
- W mojej ocenie pan myli poziom odzysku, może nieświadomie. Jeśli Empol na mocy umowy jest zobowiązany od odzysku 65% materiałów z całego strumienia, to odpady zmieszane, to 2/3. Pozostała 1/3 to materiały już posegregowane, czyli papier, plastik, szkło. Oznacza to, że ten odpad selektywnie zbierany nie trafia do recyklera. Limity odzysku ciągle rosną. Pocieszające jest to, że inne gminy również mają ten problem. Jeśli to się nie zmieni, będziemy musieli wystąpić o stosowne zadośćuczynienie od firmy Empol, na podstawie umowy. Dodatkowo, chciałbym zauważyć, że firma nie świadczy usług jedynie dla Gminy Racibórz. A stwierdzenie po skierowaniu odpadów do recyklera z jakiej gminy one są, jest niemożliwe. To zależy jedynie od księgowości, od tego komu firma dane odpady zaksięguje – stwierdził wiceprezydent.
- Chciałbym, by nasza gmina osiągała poziom recyklingu w zgodzie z umowami z naszymi partnerami. Nie może być świętych krów. Dodatkowo pojęcie „kreatywna księgowość” jest przestępstwem – powiedział przewodniczący. - Myślę, że pani kierownik nam to sprawdzi, czy inne gminy jak Wodzisław Śląski te normy spełniają – dodał M. Lenk.
- Jakie są koszty systemu na nieruchomościach niezamieszkałych? Robimy to już od trzech lat, więc chyba jakieś pojęcie mamy. Jeśli nadal nie wiemy, to naprawdę nalegałbym, by zrobić to od kolejnego roku – mówił przewodniczący. - Mamy tak skonstruowany przetarg, że firma obsługuje zarówno nieruchomości zamieszkałe i niezamieszkałe. Musielibyśmy to rozdzielić na etapie przetargu, i organizować dwa – stwierdził D. Konieczny. - Można to zrobić na etapie księgowania, choć państwo zawsze twierdzili, że nie. To jest dyskusja akademicka, a ja jestem przekonany, że wpływy z nieruchomości niezamieszkałych są naprawdę duże – stwierdził przewodniczący. - Ja nie mówię, że to nie jest niemożliwe, ale wymagałoby sporego nakładu pracy, dodatkowych przebiegów. A to spowoduje wzrost kosztu całego systemu – stwierdził wiceprezydent.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany