Biskup opolski przyjechał do Raciborza-Brzezia z osobistą intencją. Modlił się przy grobie s. M. Dulcissimy
Ks. bp Andrzej Czaja, ordynariusz opolski, przyjechał dziś do Raciborza-Brzezia, by odprawić uroczystą sumę, wieńcząca tegoroczne III Dni Dulcissimiańskie. W chwili choroby, kiedy jego życie wisiało na włosku, modlił się o zdrowie i wstawiennictwo Sługi Bożej Heleny Hoffmann, kandydatki na ołtarze z brzeskiego klasztoru.
Sługa Boża Helena Hoffmanna (s. M. Dulcissima) to niezwykła postać. Rodowita Górnoślązaczka ze świętochłowickiej Zgody (ur. 07.02.1910) do domu zakonnego w wiosce nad Odrą pod Raciborzem przybyła 18 stycznia 1933 r. Na miejscu dała się poznać jako miłosierna samarytanka, która przyjmowała na siebie prośby i cierpienia ludzi, ofiarowując je Bogu. Jej ulubioną modlitwą stały się słowa: „Dusze daj mi Jezu dusze! (…). Tak, chce ratować dusze, nie po to, by o tym ktoś wiedział, ale tylko ty, mój Aniele Stróżu i św. Teresa”. W Wielkim Poście 1935 r jej całkowite oddanie się tajemnicy krzyża Pan Jezus wynagrodził s.M. Dulcissimie przywilejem i odczuwanym charyzmatem stygmatów na rękach i nogach, a wkrótce i na sercu. Św. Teresa towarzyszyła i podpowiadała jej wtedy: „Musisz odtworzyć całkowicie Jezusa w sobie”. Sprawy Kościoła i Zgromadzenia były bardzo bliskie jej sercu. Modliła się gorliwie za Ojca świętego, kapłanów, zakonników, swoje zgromadzenie, chorych, zmarłych. Obdarzona darami: modlitwy wstawienniczej i przewidywania ofiarowywała swoje cierpienia w aktualnych potrzebach Kościoła świętego. Przez całe życie przeżywała ekstatyczne wizje i doświadczała ataków diabła. Wizje, te między innymi dotyczyły prześladowania Kościoła w Niemczech czy Czechach. Oblubienica Krzyża przepowiadała wojnę, zamieszki, klęskę głodu, czy też zapowiadała nadchodzące zarazy, choroby na ludzi i bydło. Mistyczne doświadczenia naturalnie prowadziły ją do gotowości przyjęcia pokuty za grzechy ludzkie (także kapłanów i zakonników). Słaba fizycznie godzinami modliła się i ofiarowywała cierpienie jako zadośćuczynienie za grzechy. 18 kwietnia 1935 r. złożyła śluby wieczyste w kaplicy brzeskiego klasztoru. S. M. Dulcissima Hoffmann zaufała miłosierdziu Bożemu do końca. Pogodzona z wolą Bożą, zmarła 18 maja 1936 r w Brzeziu nad Odrą, gdzie też została pochowana na starym, przykościelnym cmentarzu. Zaraz po jej śmierci została otoczona spontanicznym kultem. Pogrzeb Oblubienicy Krzyża stał się manifestacją wiary. Mieszkańcy Brzezia, w dniu pogrzebu ubrani na biało z przekonaniem, że zmarła święta zakonnica, od razu zabierali z grobu ziemię, wierząc, że ta „relikwia” uchroni ich domy i rodziny przed wszelkim złem.
Wielu wiernych za jej wstawiennictwem wyprasza łask. Uczynił to także w czasie choroby biskup opolski ks. Andrzej Czaja. Ordynariusz przeszedł przeszczep wątroby. - Jestem biskupem z odzysku - mówił dziś, 19.05., podczas Mszy św. w brzeskim kościele. Dziękował za powrót do zdrowia, wierząc, że przyczyniło się do tego wstawiennictwo świątobliwej zakonnicy z Brzezia.
Po Mszy siotry marianki i mieszkańcy Brzezia zaprosili wszystkich, w tym gości, m.in. krewnych s. M. Dulcissimy, do klasztornego ogrodu na poczęstunek. o 15.00 odbędzie się koncert muzyki sakralnej.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.