Polacy nie obronili złota z Tokio, ale Justyna Święty-Ersetic ze świetnym czasem
W sobotni wieczór polska sztafeta mieszana 4 x 400 metrów zajęła siódme miejsce w finale olimpijskim.
W deszczowy wieczór w Paryżu, w ostatniej chwili doszło do zmian w składzie polskiej sztafety mieszanej. Kontuzjowaną Marikę Popowicz-Drapałę zastąpiła tuż przed startem Alicja Wrona-Kutrzepa. Oprócz niej na bieżni zobaczyliśmy Maksymiliana Szweda, Karola Zalewskiego oraz Justynę Święty-Ersetic. Ta ostatnia przyprowadziła polski zespół na ósmym miejscu, a biało-czerwonym zmierzono czas 3:12.39. Ostatecznie, po dyskwalifikacji Francji, Polacy awansowali na siódme miejsce. Mistrzostwo olimpijskie po imponującym finiszu Femke Bol zdobyła reprezentacja Holandii, poprawiając rekord Europy z czasem 3:07.43.
Nieoficjalne międzyczasy pokazały, że Justyna Święty-Ersetic uzyskała czas 50,40 s. "Dla mnie druga zmiana jest trudna. 50.4? Podołałam zadaniu. Walczyłam do samego końca. Marika? Nie wiadomo co dalej na tych igrzyskach, trzymamy kciuki, by mogła startować" - mówiła zawodniczka.
Święty-Ersetic była zadowolona ze swojego występu. "Powtarzałam, że jestem w formie, to pokazywały treningi, ale do tej pory nie potrafiłam tego sprzedać. Obóz też pokazał, że jest dobrze, potrzebowałam takiego biegu, żeby to wszystko zagrało. I cieszę się, że zrobiłam to właśnie na igrzyskach" - mówiła uśmiechnięta.
"Tak naprawdę jest to jeden z moich lepszych biegów w karierze, ale nieważne, ile ja pobiegłam, liczy się cała drużyna" - dodawała.
Na pytanie, czy od igrzysk w Tokio polska sztafeta zrobiła krok do przodu, doświadczona lekkoatletka odpowiedziała: "Nie stanęliśmy w miejscu, spójrzmy na Natalię. My biegamy na swoim poziomie, potrafimy się mobilizować i biegać na wysokim poziomie. Ja pobiegłam tak samo jak w Tokio, ale mamy kogo gonić. Rywale są bardzo mocni. Mój typ na zwycięstwo? Ja stawiałam na USA, to był nasz typ". ZOBACZ BIEG NA EUROSPORT
Komentarze (0)
Dodaj komentarz