Lekkie sprostowanie i lekkie spięcie. Wiceprezydentka kontra były prezydent
Konflikt dotyczy niedoszłego parkingu wielopoziomowego przy Kowalskiej, a konkretnie terminu, którego zdaniem Dariusza Polowego nie dotrzymała obecna ekipa rządząca.
Na parking wielopoziomowy przy Kowalskiej, obok dawnego Labiryntu, poprzednie władze pozyskały 15 mln zł z programu Polski Ład. Obecny prezydent chciał przeznaczyć tę kwotę na remonty dróg. Jak tłumaczył, koszty inwestycji okazały się większe, niż planowano, a gmina nie ma z czego dołożyć, ponieważ poprzednicy nie doszacowali budżetu, planując m.in. za małe wydatki na oświatę. Pieniądze przepadły, ponieważ w Warszawie nie zgodzono się na zmianę przedmiotu finansowania.
Na poniedziałkowej komisji oświaty Rady Miasta do tematu wróciła radna Ludmiła Nowacka. – Czy można usłyszeć szerszy komentarz na temat wycofania parkingu wielopoziomowego? – pytała.
– Zadanie opiewało na kwotę około 17 mln zł, z czego promesa była na 15 mln. Promesę wycofano i próbowano dokonać zmiany na inne zadania. Niestety, nie uzyskano zgody, a miasto utraciło te środki. Kosztorys na koniec roku 2023 opiewał na kwotę 23 mln. Miasto musiałoby więc znaleźć około 8 mln zł. Obecnie, w związku z trudną sytuacją, nie jest to możliwe. Inwestycja nie jest jednak przekreślona i gdy będzie to możliwe, jej realizacja z pewnością zostanie rozważona – odparła Maria Wieczorek-Juzwiszyn.
Ad vocem skierował były prezydent, a obecnie radny Dariusz Polowy. – Czuję się w obowiązku lekko sprostować wypowiedź pani skarbnik. Problem polega na tym, że wniosek o zmianę promesy złożono za późno, nie rozpoczęto przetargu i promesa po prostu przepadła. W przypadku parku rekreacji się udało. W związku z tym, gdy nie dotrzymuje się terminów, po prostu traci się pieniądze – powiedział.
– Chciałam się odnieść do tych zarzutów. To nieprawda. Gmina złożyła wniosek o zmianę w terminie. To ocena komisji nie pozwoliła na zmianę zadania. Tak samo stało się w przypadku promesy na park. Decyzja komisji była różna w obu przypadkach, ale gmina złożyła wnioski przed datą wygaśnięcia promesy – ripostowała wiceprezydent Rudnicka-Głowińska, była podwładna Polowego jako naczelniczka wydziału nieruchomości Urzędu Miasta.
Na komisji prowadzono również ostry spór o Unię Racibórz sp. z o.o. - Rozdzieramy szaty nad Unią Racibórz w sprawie 500 tys., ale przy 15 milionach, przy tej inwestycji, milczycie. Żadnej refleksji. Rozumiem, że pani skarbnik może w jakiś sposób próbować wytłumaczyć tę chorą, jak również użyję tego określenia, decyzję prezydenta. Można było się spodziewać, że przy użyciu innej technologii niż betonowa projekt ten zmieści się w kwocie z promesy. W związku z decyzją pana prezydenta miasto utraciło. Teraz jest to nie do odrobienia, a sama decyzja jest skandaliczna! – mówił, wyraźnie wzburzony, były wiceprezydent Dominik Konieczny.
Do słów odniósł się radny Mirosław Lenk. – Moje słowa nie są monopolem i można ich używać do woli. Pewnie jeszcze to sprawdzimy, czy to było przedawnione, czy nie, szczególnie że to projekt zgłoszony przez naszą grupę radnych. Nie wyobrażam sobie, że ten projekt nie zostanie zrealizowany. Również mogę wykazać pewne oburzenie z tego powodu. Rozmawiałem z panem prezydentem i mam informację, że środki na tego typu inwestycje mają się pojawić. To nie jest projekt tego, czy innego prezydenta – mówił rajca z Ocic.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz