Dni Unii Racibórz jako spółki są już policzone
Temat piłkarskiej spółki, utworzonej z inicjatywy Dariusza Polowego, nie schodzi z forum Rady Miasta. Spółka potrzebuje kolejnych pół miliona złotych na przetrwanie i pokrycie zobowiązań. Z poniedziałkowej dyskusji na komisji finansów wynika, że spółka ma funkcjonować do końca roku. Co potem?
Obszernie w temacie wypowiadał się przewodniczący Rady Miasta Mirosław Lenk, były prezydent, radny poprzedniej kadencji. Jak sam to określił, jest to jego ulubiony budżetowy temat, czyli Unia Racibórz sp. z o.o.
– Nie ukrywam, że ten chory i pozbawiony szans projekt należy jak najszybciej zakończyć. Szkoda, że pani prezes pojawiła się tak późno, aby przedstawić nam odpowiednie dane. Spółka nie posiada majątku ani przychodów. Zabrakło nadzoru, a poprzednie zarządy działały niegospodarnie. Wiem, że w tej sprawie, z zawiadomienia radnych, toczy się postępowanie prokuratorskie. Miałem być przesłuchiwany, ale jeszcze do tego nie doszło. Radny Henryk Mainusz przeprowadził dokładną analizę wydatków spółki, co pokazało, że przez jej budżet przepływały środki, które nie miały nic wspólnego ze sportem. Niektóre z sum, które przedstawiła pani prezes, sięgają poprzedniego roku. Nie można również liczyć na łagodność ze strony ZUS i US. Do tej pory spółka otrzymała ponad milion złotych, tylko w tym roku. Około 150-160 tys. to realne przychody, głównie ze składek rodziców. Tak wygląda sytuacja obecnie i musimy ten projekt jak najszybciej zakończyć. Pani prezes nieśmiało napisała, że wnioskowane środki pozwolą na zamknięcie działalności spółki do 31 stycznia 2025 roku. Będą to raczej ostatnie środki, które jako grupa radnych być może przekażemy, o ile zamknięcie spółki zostanie zakończone. Należy przygotować harmonogram powiązany z działaniami likwidacyjnymi. Teraz spoczywa na nas pewna moralna odpowiedzialność, aby wyposażyć klub tak, by był zdolny do samodzielnej egzystencji. W związku z tym będziemy domagać się zapewnienia, że te środki są już związane z likwidacją spółki. Gdyby udało się oszacować odsetki od wszystkich zobowiązań, bo to dla nas istotne, na co będziemy przekazywać pieniądze. Spółkę można zamknąć bez przekazywania pieniędzy, wtedy ewentualne długi przejmie miasto. Bez harmonogramu i kompleksowego przedstawienia problemu będziemy mieć trudności z poparciem tych środków w środowym głosowaniu – mówił radny z Ocic.
– Jaką formę działania klubu państwo przewidujecie? – pytała radna L. Nowacka. – Nie jestem kompetentna, aby odpowiedzieć. Nie wiem, jaką formę ma na myśli pan prezydent, to pytanie powinno być skierowane do niego. Wiem, że prezydent prowadzi obecnie rozmowy na temat dalszego prowadzenia klubu – odparła Elżbieta Majer, prezes Unii Racibórz sp. z o.o.
– Odbyły się dwa spotkania z grupą, która w ramach stowarzyszenia, powiązanego z fundacją, chciałaby prowadzić ten klub dalej – poinformował radny Lenk.
Głos zabrał radny Dariusz Polowy. – To nieprawda, że właściciel przejmuje długi spółki. Spółki tworzy się po to, aby unikać takich sytuacji. Jedyne, co może nas obciążyć, to ZUS i US. Zastanawia mnie również, dlaczego te 161 tys. zł, o które wnioskował poprzedni prezes, wpłynęły do spółki dopiero w sierpniu. Dlaczego przez dwa miesiące nie dało się zrealizować przelewu? Wszystko to dzieje się po latach bardzo złego PR wobec spółki, podważania jej wartości w publicznych wypowiedziach, co na pewno nie ułatwiało znalezienia sponsorów. Komuś wydaje się, że wypowiada jedynie słowa, a to ma realne konsekwencje. Co do powołania klubu – oby nie wyszło jak z parkingiem, że wniosek będzie złożony, ale będzie nieodpowiedni albo za późno. Potem powiemy, że chcieliśmy i chcemy dalej, ale nie teraz – powiedział były prezydent, kierując swoje słowa do radnego Mirosława Lenka.
– Odsetki będą naliczane tylko wobec instytucji państwowych, bo z nimi się nie dyskutuje. Udało się wynegocjować, że długi wobec pozostałych wierzycieli nie będą powiększane o odsetki. Przepisy prawa handlowego mówią, że właściciel odpowiada do wysokości kapitału zakładowego. Obecnie wynosi on 500 tys. zł, a długi są nieco mniejsze – wyjaśniła E. Majer.
Do słów byłego prezydenta odniósł się radny Mirosław Lenk. – Mam nadzieję, że zostanie pan rozliczony za niegospodarność i realizowanie chorych pomysłów. Jeśli uważa pan, że pana pomawiam, proszę skorzystać z odpowiednich środków prawnych. Spółka zawsze miała zyski na początku roku, a potem, gdy przychodziło do płatności, pojawiała się strata. Ktoś powie, że spółka ma stratę tylko 53 tys. złotych. No, normalnie spółka miodzio. Ale z pewnością nie wszystkie zobowiązania są zaksięgowane, co według mnie jest niezgodne z zasadami rachunkowości. To dla mnie szczególnie chore, że twierdząc, iż utworzenie spółki miało wszystko uczynić transparentnym, wcale tak nie jest. W takim razie do 2018 roku chyba wszystko było robione na kant. Ten projekt trzeba zakończyć, aby dać klubowi szansę na odbudowanie renomy. Gdybyście państwo posłuchali, co mówią niektórzy o tym, jak postrzegana jest Unia, to po prostu wstyd. Jak klub klasy okręgowej może rocznie otrzymywać tyle pieniędzy? Czy to nie jest po prostu niegospodarność? – pytał retorycznie radny.
Na te zarzuty odpowiedział radny Dariusz Polowy. – Widzę, że bardzo wnikliwie przejrzał pan dokumenty. Dziwnym trafem zapomniał pan, jaki był wynik finansowy w ubiegłym roku. Rozumiem, że może się pan śmiać i prowadzić różnego rodzaju działania, ale uczciwość nakazuje przedstawianie wszystkich liczb, a nie tylko tych, które pasują do pańskiego przekazu – stwierdził.
– Gdyby spółka uczciwie zaksięgowała swoje zobowiązania, to miałaby około 300 tys. złotych na minusie. Oczywiście można prowadzić kreatywną księgowość. Jeśli się nie księguje zobowiązań, to oczywiście długów nie ma – ripostował Mirosław Lenk.
– Niech każdy z was pamięta, ile pieniędzy przez lata przekazywano stowarzyszeniu, a potem spółce. Czy środki przekazywane stowarzyszeniu można było tak dokładnie śledzić, na co są wydawane? Oczywiście, że nie. Jeśli teraz te środki były wydatkowane nieprawidłowo, należy pociągnąć do odpowiedzialności odpowiednie osoby – zakończył wymianę zdań z Lenkiem Dariusz Polowy.
Do dyskusji włączył się radny Alan Wolny. – Tak dla Unii Racibórz, jeśli chodzi o sport, ale zdecydowane nie dla spółki. Marzy mi się, aby mówić o Unii jedynie w kontekście wyników sportowych – stwierdził, niejako zamykając dyskusję na temat spółki.
– Przysłuchując się tej dyskusji, można odnieść wrażenie, że uchwała o zmianie budżetu koncentruje się wokół Unii Racibórz – zauważył przewodniczący Mirosław Lenk.
Na zakończenie głosowania nad projektem uchwały budżetowej, jeden radny był przeciwny, ośmiu wstrzymało się od głosu, a jeden był nieobecny. Uchwała uzyskała negatywną opinię komisji.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz