Dla jednych szambo, dla drugich szansa. Nie milkną kontrowersje wokół zbiornika Kotlarnia
Kiedy rządził PiS Wody Polskie zmierzały w stronę realizacji inwestycji na granicy powiatów raciborskiej i kędzierzyńsko-kozielskiego. Kiedy władza się zmieniła, projekt odłożono na półkę. Lokalny spór o jego sens prowadzą posłanka Gabriela Lenartowicz (KO) i były burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha, nie kryjący się z sympatiami wobec PiS. Kto ma rację?
- Głównym celem realizowanej inwestycji jest zwiększenie poziomu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego poprzez odciążenie zlewni rzeki Bierawki oraz wzrost retencji w czasie niedoborów wody. Z uwagi na tę właśnie bardzo ważną funkcję zbiornika, inwestycja w wyniku której powstanie rezerwuar została uwzględniona w projekcie Ustawy o rewitalizacji rzeki Odry. Zgodnie z założeniami powierzchnia zbiornika Kotlarnia miała wynosić około 900 ha, planowana pojemność około 40 mln m3, a rezerwa powodziowa to 24 mln m3 - te dane płynęły z Wód Polskich.
27 lipca zeszłego roku Wody Polskie zawarły umowę na opracowanie studium wykonalności dla tego przedsięwzięcia. - Nic już nie zatrzyma tej inwestycji - dało się usłyszeć w lutym zeszłego roku podczas szeregu przemówień przed podpisaniem wielostronnego porozumienia na budowę zbiornika Kotlarnia. Wydarzenie miało miejsce w Kuźni Raciborskiej. Mówiono o rekreacji i żaglówkach na akwenie z lasami kuźniańskimi w tle.
Rosną koszty i lista problemów
- Informujemy, że PGW Wody Polskie nie planują realizacji inwestycji pn. Zbiornik przeciwpowodziowy Kotlarnia na rzece Bierawce. Zadanie to nie znajduje się w aktualizowanym Programie Planowanych Inwestycji w gospodarce wodnej PGW Wody Polskie. Wykonane w 2023 r. Studium wykonalności zidentyfikowało dwukrotny wzrost kosztów całkowitych do poniesienia w ramach realizacji zadania, tj. do kwoty 353 mln zł. Zidentyfikowano również brak podstaw formalno-prawnych dla jego realizacji przez PGW Wody Polskie. Dodatkowo na etapie przygotowawczym zidentyfikowano liczne problemy środowiskowe - podały w sierpniu Wody Polskie.
- To głupota lub sabotaż - ocenił natychmiast były burmistrz Kuźni Raciborskiej. - Takie zbiorniki trzeba budować - dodał, powtarzając w wypowiedziach medialnych argumenty, jakie padały w lutym 2023 r. w Kuźni Raciborskiej.
18 września P. Macha udzielił obszernego wywiadu nt. zbiornika Kotlarnia. Rozmowę przeprowadził z nim Krzysztof Bajerski, radny powiatowy z Lepszego Powiatu.
Morze martwe, czyli słone szambo
Temat na wtorkowej sesji Rady Powiatu wywołał radny Tomasz Kusy z PiS. Zapytał o stanowisko posłankę Gabrielę Lenartowicz (KO). Oto skrót jej wypowiedzi. Całość dostępna w zapisie z obrad Rady Powiatu.
W ostatnich miesiącach temat zbiornika Kotlarnia stał się przedmiotem intensywnych dyskusji i kontrowersji. W kontekście zmieniającej się sytuacji środowiskowej i gospodarczej, warto dokładnie przyjrzeć się wszystkim aspektom związanym z tym projektem oraz jego wpływem na lokalną społeczność i ekosystem.
Zbiornik Kotlarnia ma być utworzony w wyniku zakończenia wydobycia piasku przez prywatną firmę, która prowadzi działalność w miejscowości Kotlarnia. Eksploatacja piasku prowadzi do powstawania leju depresyjnego, który ma negatywny wpływ na okoliczne tereny, w tym cenne cysterskie kompozycje krajobrazowe i lasy. W obliczu postępujących problemów związanych z odwodnieniem, projekt zbiornika ma na celu zrekompensowanie strat wodnych i przywrócenie równowagi ekologicznej w regionie.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, firma wydobywająca piasek jest zobowiązana do rekultywacji terenu po zakończeniu eksploatacji, co przewiduje się na rok 2026. Planowany zbiornik ma mieć powierzchnię około 500 hektarów, a jego zrekultywowanie powinno przebiegać w sposób naturalny, co oznacza, że po zakończeniu pompowania woda w naturalny sposób podniesie się do poziomu wód gruntowych, tworząc zbiornik o charakterze rekreacyjnym.
Pojawiły się jednak poważne wątpliwości dotyczące finansowania tego projektu. W 2010 roku firma wydobywcza zaczęła lobbować za tym, aby rekultywacja była finansowana z publicznych środków, co wywołało sprzeciw społeczności lokalnych oraz organów państwowych. W 2012 roku ministerstwo zablokowało ten pomysł, uznając, że jest to bezprawne, a koszt rekultywacji powinien być poniesiony przez firmę wydobywczą.
Sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy okazało się, że prywatna firma planowała rozszerzenie działalności wydobywczej na sąsiednie tereny, które są w dyspozycji Lasów Państwowych. W związku z tym stworzono plan, który zakładał, że Lasy Państwowe oraz Wody Polskie miałyby być inwestorami projektu, co rodziło dalsze kontrowersje i pytania o celowość oraz legalność takiego działania.
Dodatkowym aspektem, który budzi obawy, jest planowane skierowanie słonych wód z rzeki Bierawki do nowego zbiornika. Wody te charakteryzują się wysokim poziomem zasolenia, co może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i ekologicznych. Eksperci wskazują, że wprowadzenie takiej wody do zbiornika mogłoby przynieść skutki zbliżone do utworzenia „słonego szamba”, co byłoby katastrofalne dla lokalnego ekosystemu.
Zlecone przez Wody Polskie studium wykonalności wykazało, że budowa zbiornika Kotlarnia byłaby niezgodna z prawem, a jego charakter przeciwpowodziowy byłby minimalny. Kosztorys budowy wzrósł z początkowych 80 milionów złotych do 360 milionów, co tylko podważyło sens realizacji inwestycji.
Rezygnacja Wód Polskich z dalszego zaangażowania w projekt była dużym zaskoczeniem i stanowiła odpowiedź na publiczne obawy dotyczące nieefektywności i nielegalności planowanej budowy. Chociaż projekt zbiornika Kotlarnia był pierwotnie uwzględniony w większej ustawie o rewitalizacji Odry, aktualna sytuacja wskazuje na potrzebę ponownej analizy podejścia do gospodarki wodnej w regionie.
Jednym z kluczowych wniosków jest to, że konieczne jest skoncentrowanie się na rzeczywistych i skutecznych działaniach przeciwdziałających powodziom oraz efektywnym gospodarowaniu wodami. Zmiany klimatyczne oraz zjawiska hydrologiczne wymagają dostosowania strategii, które pozwolą na zminimalizowanie skutków ekstremalnych warunków pogodowych, a nie na realizację projektów, które nie są zgodne z rzeczywistością i lokalnymi potrzebami.
W obecnej sytuacji dotyczącej zbiornika Kotlarnia staje się jasne, że projekt ten rodzi wiele kontrowersji oraz wątpliwości, zarówno pod względem prawnym, jak i ekologicznym. Kluczowe jest, aby przyszłe działania w tej kwestii były prowadzone w sposób transparentny, uwzględniając potrzeby lokalnej społeczności oraz stanu środowiska. Niezbędna jest współpraca pomiędzy różnymi instytucjami oraz zaangażowanie obywateli w procesy decyzyjne, aby zapewnić, że przyszłe inwestycje będą miały pozytywny wpływ na lokalne ekosystemy i społeczności.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz