Zbiornik Racibórz. Nie taki Pudzian jak go malują!
Klimatolodzy nie mają wątpliwości, że czekają nas kolejne katastrofalne powodzie. Skoro plany budowy kanału Odra-Dunaj włożono do szafy, to warto, aby szybko wyciągnięto z niej dokumenty mówiące o możliwościach rozbudowy zbiornika Racibórz. Ten powodziowy celebryta nie jest bowiem takim Pudzianem, za jakiego dziś uchodzi w mediach społecznościowych, gdzie wprost zyskał takie miano. Dawniej projektowano znacznie większy obiekt, a dane jasno pokazują, że w tym roku mieliśmy dużo szczęścia.
Historia kształtuje wyobraźnięPowodzie na obszarze górnej Odry to kwestia wiedzy i wyobraźni. Wiedza sięga 1821 roku, kiedy to założono w Raciborzu wodowskaz (Monografia Odry, 1948). Z licznych opracowań wiemy, że katastrofalne wezbrania – i to z pominięciem dyskusji o przyczynach i skutkach obserwowanych zmian klimatycznych – nie są rzadkością (S.W. Czaja, Powodzie w dorzeczu górnej Odry, 2011). W ostatnich dwóch stuleciach notowano je w latach: 1813, 1831, 1854, 1880, 1903,1939, 1960, 1977, 1985, 1997, 2010 i 2024. W XX w. aż dziesięć. W XXI w. na razie dwa.
Pamiętne wezbranie z 1997 r. na wyrost nazywane jest powodzią tysiąclecia. Weryfikowalne dane mamy dopiero z początku XIX w. Trudno więc ocenić, kiedy odnotowano większą tragedię – 27 lat temu czy w 1350 r., kiedy zawierający chronologiczne wzmianki Rocznik raciborski II, spisany w murach raciborskiej kapituły kolegiackiej, wzmiankuje, że „Odra była tak wielka, że od stu lat nie była większa. Wtedy to wszystkie przyległe stawy rybne zostały zniszczone i wszystko na łąkach było zniszczone”.
Racibórz był wtedy 3,5-tysięcznym miastem na wzgórzu na lewym brzegu rzeki, otoczonym murami. Dziś to 50-tysięczna aglomeracja, której część – Ostróg i Płonia oraz tzw. Nowe Miasto – znalazły się w 1997 r. pod wodą. 674 lat temu zasięg powodzi był prawdopodobnie taki sam, jeśli nie większy.
Raptem dwustuletnia perspektywa pozyskiwania danych – co dla obserwacji zmian zachodzących na naszej planecie nie jest wcale długim dystansem – kieruje nas w stronę wspomnianej wyobraźni, na którą wpływ mają historyczne zapiski, jak choćby te, które skrupulatnie Svoboda, Vašků i Cílek zgromadzili w monumentalnym dziele opisującym zmiany klimatu dla ziem korony Czech (a więc również dla Raciborza).
Podobnych opracowań jest wiele, a ich lektura prowadzi do wniosku, że ekstremalna zjawiska są na stałe wpisane w historię Ziemi. To łagodne i długotrwałe, ostre zimy. Susze i lata wypełnione obfitymi opadami. Trzęsienia ziemi i huragany, a także niszczące powodzie.
Nikt nie spiera się o to, czy zjawiska te ponownie wystąpią. Pytanie brzmi, kiedy i w jakiej skali znów się pojawią i na ile wpływ na nie ma działalność człowieka. Nie tylko ta związana z emisjami gazów cieplarnianych, ale również regulacją rzek, kulturą upraw, szczególnie kukurydzy, czy zabudową terenów zalewowych.
Borys potraktował nas łaskawiePrzy osławionym niżu genueńskim (tegoroczny ochrzczono mianem Borys), od wieków sprawcy wezbrań na południu Polski, możemy też mówić o szczęściu. Pokazali to Czesi (źródło CHMUCHIM), obrazując wielkość opadów w Kotlinie Kłodzkiej i w naszym regionie w 1997 i 2024 r. Na mapie widać wyraźnie, że pogoda potraktowała nas tym razem łaskawiej.
Wyobraźmy sobie, że Borys więcej deszczu zrzuca w rejonie Bramy Morawskiej. Scenariusze, o których władze nie mówiły głośno - zakładały taki właśnie obrót sprawy, prognozując w Chałupkach nawet dziesięciometrową falę. Nietrudno przewidzieć, jaki miałoby to wpływ na szybkość napełniania zbiornika Racibórz, wielkość zrzutu w kierunku Raciborza i poziom strachu o stabilność zapór bocznych i czołowej z budowlą przelewowo-spustową, którą tak chętnie odwiedzały rzesze ciekawskich.
Nie taki Pudzian jak nam się wydajeZbiornik Racibórz to aż 185 mln m sześc. (niecałe 240 mln m sześc. z polderem Buków), ale też tylko 185 mln m sześc., które mogą się okazać niewystarczające na wodę większą niż w 1997 r. Pudzian wśród zbiorników – jak ochrzczono budowlę pomiędzy Krzyżanowicami a Raciborzem – może się okazać bezradny, wzniecając obawy o bezpieczeństwo nie tylko naszego miasta, ale i Opola, Oławy czy Wrocławia.
Przez Racibórz można w miarę bezpiecznie przeprowadzić falę o wysokości 9 m (w 1997 r. było to ponad 10,3 m). Przy większej będziemy drżeć o wały (słaby punkt znajduje się przy ul. Brzozowej na Ostrogu, w 2010 r. naprędce łatany przez strażaków), a potem spodziewać się wylewu rzeki na tereny wzdłuż prawego brzegu (nieprzypadkowo historyczne osadnictwo nie rozwinęło się tu tak mocno jak na wyższym lewym brzegu).
Pudzian może stać się gigantem
Trzeba pamiętać, że zbiornik Racibórz projektowano dawniej jako znacznie większy niż obecnie. Pierwsze pruskie koncepcje sięgają lat 80. XIX wieku. Co prawda planowano wówczas stały akwen, port i połączenie z Dunajem, ale 640 mln m sześc. w koncepcji z 1906 r. robi wrażenie w kontekście spłaszczania fali powodziowej.
Czytaj: Okiełznać Odrę. Od prostowania koryta do zbiornika Racibórz
Mało kto zwraca dziś uwagę, że oddany w 2020 r. do użytku suchy zbiornik Racibórz to II etap przejściowy przedsięwzięcia (więcej: Uwarunkowania geologiczne realizacji zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny na Odrze, Kraków 2002). W ciągu 3-4 dekad eksploatacja żwiru może zwiększyć pojemność do 270-300 mln m sześc.
W trzecim etapie przewidziano połączenie polderu Buków i zbiornika Racibórz oraz nadbudowę zapór do rzędnej 199 m n.p.m. (3,5 m ponad koronę II etapu), co dałoby kolejne 75 mln m sześc.
To co prawda plany związane z przystosowaniem zbiornika do celów żeglugowych, energetycznych i turystycznych, ale może się rychło okazać, że takie wielkości będzie musiał szybko osiągnąć – jako suchy polder – tylko dla celów przeciwpowodziowych.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz