Justyna Święty-Ersetic proponuje lekkoatletyczny championat w Raciborzu. Koszt jest spory – to ponad 1,6 mln zł.
Złota i srebrna medalistka z Tokio zgłosiła taki wniosek na wrześniowej sesji. Zawody rangi Mistrzostw Polski miałyby zostać rozegrane w 2025 r. Niewykluczone, że byłaby to okazja do zakończenia kariery przez raciborską biegaczkę. Koszt imprezy, z pierwotnie szacowanych 500 tys. zł, wzrósł do 1,6 mln zł. Takie są wyliczenia ratusza.
Podczas środowego posiedzenia komisji oświaty i sportu powrócono do wniosku radnej Justyny Święty-Ersetic, która zaproponowała, by spróbować powalczyć o organizację Mistrzostw Polski w lekkoatletyce. Sprawę przedstawił wiceprezydent Michał Kuliga.
– Byłaby to oczywiście wielka promocja naszego miasta, ale też ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Udział miałoby wziąć około 600 zawodników. Wymogów, które musimy spełnić, jest sporo. Mowa między innymi o licencjach, obsłudze technicznej zawodów, pozyskaniu wolontariuszy, zapewnieniu odpowiednich obiektów sportowych, opłaceniu sędziów, organizacji kontroli antydopingowej (przygotowanie odpowiedniego pomieszczenia), zapewnieniu pomocy medycznej, biura zawodów, pomiaru czasu, obsługi medialnej, łącza internetowego i energii elektrycznej. Łącznie kosztowałoby to około 1 mln 632 tys. złotych. Decyzja pozostaje w państwa gestii. Jeśli będzie to do zrealizowania, oczywiście się tego podejmę, bo lekkoatletyka to jednak królowa sportu – mówił wiceprezydent.
– Zawsze, gdy organizowałam jakieś wydarzenia, piętą achillesową było ulokowanie i transport zawodników oraz działaczy – mówiła przewodnicząca Ludmiła Nowacka.
– Możemy jedynie wskazać zawodnikom miejsca, gdzie mogą się zatrzymać, zarezerwować nocleg. Ważne jest też, aby wskazali, gdzie będą przebywać, szczególnie do kontroli antydopingowej. My przecież „wioski olimpijskiej” nie stworzymy – stwierdził Michał Kuliga.
– Czy ta analiza, którą pan przedstawił, to symulacja stworzona przez PZLA, czy przez nasz wydział? Dlaczego pytam? Organizowałem o wiele mniej kosztowne imprezy, ale chciałbym wiedzieć, kto to przygotował. Żeby nie było sytuacji, że PZLA zaoszczędzi, a nam koszty wystrzelą. W tym przypadku każdy jeden procent pomyłki to 16 tys. złotych, a za taką sumę można przygotować całkiem ciekawe wydarzenie. Nie wiem, czy ta kwota jest okazyjna, ale na cały sport w Raciborzu wydajemy obecnie tyle samo. To taka sytuacja: słuchaj, mam rolls-royce’a za 2,5 mln złotych, ale sprzedam ci go za 1,8 mln. No, normalnie okazja – stwierdził na zakończenie swojego wywodu Dawid Wacławczyk.
– Zgadzam się z panem radnym. Powiem tak: to, co zrobiliśmy, to wymóg PZLA, i zakładam, że związek mógłby powiedzieć, iż koszty są o połowę mniejsze. Dlatego wydział podszedł do tego skrupulatnie. Podejrzewam, że poprzednie mistrzostwa były dwudniowe, nie trzydniowe, właśnie przez kwestie finansowe. Każdy dodatkowy dzień to spore koszty. Jeśli będzie to możliwe, wybierzemy się do PZLA, by dopracować i być może ograniczyć wydatki. Co do decyzji, do kiedy miałaby zapaść, to im szybciej, tym lepiej. To nie są dożynki miejskie czy powiatowe. Nie wiem, czy projekt budżetu będzie zawierał taką pozycję. Jeśli rada podejmie decyzję, zawsze można budżet zmienić. Wiem natomiast, że PZLA jest zainteresowane naszym miastem – stwierdził wiceprezydent Kuliga.
– Jeśli mogę zasugerować, to zanim wybierzecie się do PZLA, warto wybrać się na rozmowę do prezydenta lub naczelnika wydziału sportu w Bydgoszczy. Organizacyjnie, choć będzie trudno, damy sobie radę. Zarobią na tym jednak ościenne miasta, bo nie mamy gdzie pomieścić sportowców, aby zostawili u nas pieniądze. Zostaniemy tylko z wydatkami i to niemałymi. Lepiej zorganizować imprezę dopasowaną do rangi naszego miasta, wtedy jesteśmy w stanie to skonsumować. W większych miastach mają większe budżety, ale przede wszystkim są w stanie zrealizować ten ewentualny zysk – powiedział Dawid Wacławczyk.
– Sponsor, a raczej jego pozyskanie, to kluczowa sprawa. Patrząc na to z perspektywy infrastruktury, to, co nas predysponuje do ewentualnej organizacji, to właśnie ona. Zgadzam się z tym, co mówił radny Wacławczyk: jeśli myślimy o takiej imprezie, to raczej nie w 2025 roku. Może warto rozważyć współorganizację z innym miastem? Na pewno odebrałoby to nam splendoru, ale byłoby łatwiejsze do udźwignięcia – powiedział radny Roman Wałach.
Swoje zdanie wyraziła także radna Justyna Poznakowska: – Jeszcze do niedawna Racibórz słynął z biegów, ludzie chętnie przyjeżdżali. Obecnie jesteśmy na szarym końcu. Co do infrastruktury – już raz podołaliśmy podobnemu przedsięwzięciu, jeśli chodzi o zawody dla juniorów. Od tamtej pory baza hotelowa się poprawiła. Mamy ludzi, działaczy i organizacyjnie na pewno sobie poradzimy. Musimy jednak wiedzieć, czy damy radę finansowo. Przeanalizujmy to, ale nie przekreślajmy pomysłu na starcie. Spróbujmy działać, a zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ja bym się sukcesami nie dzieliła z innymi miastami – stwierdziła radna.
– Jestem jedynie sprawozdawcą tego tematu, żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Żałuję, że nie ma radnej Święty-Ersetic, ale na pewno będę to jeszcze przedstawiał. Przedstawiona kwota jest realna. Pomysł radnego Wałacha jest ciekawy, bo takie mistrzostwa nigdy się tak nie odbywały, ale to raczej niemożliwe ze względów logistycznych. Zawodnicy po prostu nie chcą jeździć. Co do wypowiedzi radnej Poznakowskiej, to jest to ciekawe wydarzenie, którego nie chcemy skreślać, ale byłoby to wydarzenie dla profesjonalistów, nie dla każdego chętnego, jak półmaraton – odparł wiceprezydent Michał Kuliga, kończąc dyskusję na ten temat.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz