Prezydent Raciborza obawia się ataku terrorystycznego albo uszkodzenia zapory zbiornika
Prezydent Jacek Wojciechowicz zwrócił się do Wód Polskich, aby te opracowały plany ewakuacyjne na wypadek, gdyby zbiornik Racibórz – jak to ujął – nie wytrzymał. Poinformował o tym dziś, 14 stycznia, na zamku podczas IV Powiatowego Stołu Gospodarczego. Dodał, że jednym z zagrożeń jest też atak terrorystyczny w chwili zapełnienia.
IV Powiatowy Stół Gospodarczy na zamku poświęcony był tematom współpracy biznesu z samorządem, ale temat zbiornika pojawił się w chwili, gdy Wiesław Jacheć, były radny, dziś przedsiębiorca, zapytał o plany ewentualnej adaptacji budowli na stały akwen oraz o bezpieczeństwo.
Obecny na zamku prezydent Jacek Wojciechowicz poinformował, że wystąpił do Wód Polskich (instytucja ta zarządza zbiornikiem) o opracowanie planów ewakuacyjnych. „Musimy wiedzieć, co robić” – dodał, spodziewając się, że prace nad dokumentem potrwają kilka miesięcy. Wśród zagrożeń Wojciechowicz wymienił nie tylko ekstremalne zjawiska pogodowe, w tym długotrwałe, obfite opady deszczu, ale także możliwość ataku terrorystycznego w chwili zapełnienia podczas wezbrania.
Nieodpowiedni stan techniczny zbiornika
Podczas niedawnego wezbrania, w nocy z 16 na 17 września 2024 r., przed zaporą czołową stwierdzono przeciek. Na miejsce wezwano wojsko.
„W czasie nocnego dozoru pracy zbiornika Racibórz Dolny pracownicy PGW WP RZGW w Gliwicach stwierdzili konieczność interwencji służb, związaną ze zlokalizowaniem wysięku w przedpolu zbiornika. Bezzwłocznie wezwano służby na miejsce, które podjęły działania mające na celu umocnienie miejsca wysięku. Sytuacja nie zagraża pracy mechanizmów wlotowych i upustowych. Jednocześnie dokonano kolejnego przeglądu całego zbiornika i weryfikacji jego pracy. Nie stwierdzono innych nieprawidłowości. Zbiornik przyjął do godz. 5:00 dnia 17 września ok. 144 mln m3, co stanowi 78% jego pojemności” – informowały wówczas Wody Polskie.
Jednak wskutek zawiadomienia już z sierpnia 2024 r., Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego przeprowadził czynności kontrolne i postępowanie wyjaśniające, stwierdzając „nieprawidłowości związane z nieodpowiednim stanem technicznym zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz”.
Z naszych informacji wynika, że Wody Polskie otrzymały 2 mln zł na niezbędne prace remontowe.
Historia kształtuje wyobraźnięPowodzie na obszarze górnej Odry to kwestia wiedzy i wyobraźni. Wiedza sięga 1821 roku, kiedy to założono w Raciborzu wodowskaz (Monografia Odry, 1948). Z licznych opracowań wiemy, że katastrofalne wezbrania – i to z pominięciem dyskusji o przyczynach i skutkach obserwowanych zmian klimatycznych – nie są rzadkością (S.W. Czaja, Powodzie w dorzeczu górnej Odry, 2011). W ostatnich dwóch stuleciach notowano je w latach: 1813, 1831, 1854, 1880, 1903,1939, 1960, 1977, 1985, 1997, 2010 i 2024. W XX w. aż dziesięć. W XXI w. na razie dwa.
Pamiętne wezbranie z 1997 r. na wyrost nazywane jest powodzią tysiąclecia. Weryfikowalne dane mamy dopiero z początku XIX w. Trudno więc ocenić, kiedy odnotowano większą tragedię – 27 lat temu czy w 1350 r., kiedy zawierający chronologiczne wzmianki Rocznik raciborski II, spisany w murach raciborskiej kapituły kolegiackiej, wzmiankuje, że „Odra była tak wielka, że od stu lat nie była większa. Wtedy to wszystkie przyległe stawy rybne zostały zniszczone i wszystko na łąkach było zniszczone”.
Racibórz był wtedy 3,5-tysięcznym miastem na wzgórzu na lewym brzegu rzeki, otoczonym murami. Dziś to 50-tysięczna aglomeracja, której część – Ostróg i Płonia oraz tzw. Nowe Miasto – znalazły się w 1997 r. pod wodą. 674 lat temu zasięg powodzi był prawdopodobnie taki sam, jeśli nie większy.
Raptem dwustuletnia perspektywa pozyskiwania danych – co dla obserwacji zmian zachodzących na naszej planecie nie jest wcale długim dystansem – kieruje nas w stronę wspomnianej wyobraźni, na którą wpływ mają historyczne zapiski, jak choćby te, które skrupulatnie Svoboda, Vašků i Cílek zgromadzili w monumentalnym dziele opisującym zmiany klimatu dla ziem korony Czech (a więc również dla Raciborza).
Podobnych opracowań jest wiele, a ich lektura prowadzi do wniosku, że ekstremalna zjawiska są na stałe wpisane w historię Ziemi. To łagodne i długotrwałe, ostre zimy. Susze i lata wypełnione obfitymi opadami. Trzęsienia ziemi i huragany, a także niszczące powodzie.
Nikt nie spiera się o to, czy zjawiska te ponownie wystąpią. Pytanie brzmi, kiedy i w jakiej skali znów się pojawią i na ile wpływ na nie ma działalność człowieka. Nie tylko ta związana z emisjami gazów cieplarnianych, ale również regulacją rzek, kulturą upraw, szczególnie kukurydzy, czy zabudową terenów zalewowych.
Borys potraktował nas łaskawiePrzy osławionym niżu genueńskim (wrześniowy z 2024 r. ochrzczono mianem Borys), od wieków sprawcy wezbrań na południu Polski, możemy też mówić o szczęściu. Pokazali to Czesi (źródło CHMUCHIM), obrazując wielkość opadów w Kotlinie Kłodzkiej i w naszym regionie w 1997 i 2024 r. Na mapie widać wyraźnie, że pogoda potraktowała nas tym razem łaskawiej.
Wyobraźmy sobie, że Borys więcej deszczu zrzuca w rejonie Bramy Morawskiej. Scenariusze, o których władze nie mówiły głośno - zakładały taki właśnie obrót sprawy, prognozując w Chałupkach nawet dziesięciometrową falę. Nietrudno przewidzieć, jaki miałoby to wpływ na szybkość napełniania zbiornika Racibórz, wielkość zrzutu w kierunku Raciborza i poziom strachu o stabilność zapór bocznych i czołowej z budowlą przelewowo-spustową, którą tak chętnie odwiedzały rzesze ciekawskich.
Nie taki Pudzian jak nam się wydajeZbiornik Racibórz, ochrzczony po powodzi mianem "Pudziana wśród zbiorników" to aż 185 mln m sześc. (niecałe 240 mln m sześc. z polderem Buków), ale też tylko 185 mln m sześc., które mogą się okazać niewystarczające na wodę większą niż w 1997 r. Pudzian wśród zbiorników – jak ochrzczono budowlę pomiędzy Krzyżanowicami a Raciborzem – może się okazać bezradny, wzniecając obawy o bezpieczeństwo nie tylko naszego miasta, ale i Opola, Oławy czy Wrocławia.
Przez Racibórz można w miarę bezpiecznie przeprowadzić falę o wysokości 9 m (w 1997 r. było to ponad 10,3 m). Przy większej będziemy drżeć o wały (słaby punkt znajduje się przy ul. Brzozowej na Ostrogu, w 2010 r. naprędce łatany przez strażaków), a potem spodziewać się wylewu rzeki na tereny wzdłuż prawego brzegu (nieprzypadkowo historyczne osadnictwo nie rozwinęło się tu tak mocno jak na wyższym lewym brzegu).
Pudzian może stać się gigantem
Trzeba pamiętać, że zbiornik Racibórz projektowano dawniej jako znacznie większy niż obecnie. Pierwsze pruskie koncepcje sięgają lat 80. XIX wieku. Co prawda planowano wówczas stały akwen, port i połączenie z Dunajem, ale 640 mln m sześc. w koncepcji z 1906 r. robi wrażenie w kontekście spłaszczania fali powodziowej.
Czytaj: Okiełznać Odrę. Od prostowania koryta do zbiornika Racibórz
Mało kto zwraca dziś uwagę, że oddany w 2020 r. do użytku suchy zbiornik Racibórz to II etap przejściowy przedsięwzięcia (więcej: Uwarunkowania geologiczne realizacji zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny na Odrze, Kraków 2002). W ciągu 3-4 dekad eksploatacja żwiru może zwiększyć pojemność do 270-300 mln m sześc.
W trzecim etapie przewidziano połączenie polderu Buków i zbiornika Racibórz oraz nadbudowę zapór do rzędnej 199 m n.p.m. (3,5 m ponad koronę II etapu), co dałoby kolejne 75 mln m sześc.
To co prawda plany związane z przystosowaniem zbiornika do celów żeglugowych, energetycznych i turystycznych, ale może się rychło okazać, że takie wielkości będzie musiał szybko osiągnąć – jako suchy polder – tylko dla celów przeciwpowodziowych.
Komentarze (10)
Dodaj komentarz