Remont ośrodka Maja na finiszu, ale radni mają wątpliwości

Długą dyskusję wśród radnych komisji oświaty Rady Miasta wzbudziła w środę, 19 lutego, uchwała dotycząca udzielenia pomocy finansowej w formie dotacji celowej z budżetu Miasta Racibórz na 2025 r. Powiatowi Raciborskiemu. Kwota 100 tys. złotych miałaby zostać przeznaczona na zadanie pn. „Dostosowanie budynku mieszczącego Dom dla Matek z Dziećmi MAJA w Raciborzu, ul. Sempołowskiej nr 5, do wymogów ochrony przeciwpożarowej”. Przedstawieniem uchwały zajęła się Anna Bartodziej, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.
– Przedmiotowy projekt uchwały dotyczy udzielenia pomocy finansowej Powiatowi Raciborskiemu w formie dotacji celowej z przeznaczeniem na realizację zadania dotyczącego przystosowania budynku mieszczącego Dom dla Matek z Dziećmi MAJA przy ulicy Sempołowskiej w Raciborzu do wymogów dotyczących ochrony przeciwpożarowej. Powyższe wynika z decyzji nakazowych komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Decyzja ta nakazuje szereg zadań wynikających z przepisów ochrony przeciwpożarowej, nałożonych na miasto jako właściciela tego budynku. Zakres prac ujęty jest w uzasadnieniu uchwały. Te prace musimy wykonać w tym roku, gdyż mamy przesunięcie terminu do końca tego roku na wykonanie tych zadań. Co jest istotne, to kwota obejmująca dotację jest ujęta w uchwale budżetowej uchwalonej przez Radę Miasta na ten rok w kwocie 100 tys. złotych – powiedziała urzędniczka.
Jako pierwszy do dyskusji zgłosił się radny Alan Wolny. – Chciałem doprecyzować, bo to, że te pieniądze trzeba wydać, że Maję trzeba wspierać, to nie budzi żadnych wątpliwości. To jest jedna z tych placówek, które są bardzo ważne osobiście dla mnie. Mam jednak pewną myśl i ta myśl jest nieścisła. Dotyczy nie tyle kwoty, co celu. Czy się mylę, czy ten cel pojawił się również w zeszłym roku i rok wcześniej, co sugeruje, że nie został zrealizowany? Czy to jest jakaś kontynuacja? To pytanie zadawałem w zapytaniu do prezydenta dotyczącym transferu środków pieniężnych z gminy do powiatu i to się pojawiło trzy razy w roku. Z racji tego, że to jest dofinansowanie celowe, to tego nie rozumiem. Czy to jest przypisanie celu i jednocześnie jego niezrealizowanie, czy jednak to się powtarza? – dociekał radny.
– Część zadań była zrealizowana w tamtym roku. Miasto otrzymało kilka decyzji nakazowych. W związku z tym, że jest niemożliwe wykonanie wszystkich zadań w jednym roku, to w tamtym roku były środki finansowe, w tym roku także są przeznaczone na pozostałe zadania. I to jest realizowane etapami. Na ten rok są inne zadania niż w tamtym roku były wykonywane – odparła A. Bartodziej.
– Czyli jest to jedno duże zadanie, które jest realizowane przez trzy lub cztery lata w obrębie tematyki przeciwpożarowej? – dopytywał radny Wolny.
– Tak, w tamtym roku realizowane były inne zadania, w tym roku inne. Mamy kosztorys szczegółowy przygotowany przez powiat i wiemy, ile wynosi całe zadanie oraz jakie środki będą potrzebne na poszczególne części tego zadania. Jest wszystko wyszczególnione, mamy wiedzę i informację, na co pójdą te pieniądze – stwierdziła naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.
Głos w dyskusji zabrała przewodnicząca Ludmiła Nowacka. – Przysłuchując się tej dyskusji, jest to budynek, który my permanentnie dofinansowujemy. Zawsze jest coś. Może warto byłoby rozważyć inne rozwiązanie? Jest tak wiele nieruchomości. Czy lokalizacja jest odpowiednia? Może warto by zaproponować tym samotnym matkom taką nieruchomość, która spełniałaby pewne standardy. Dzięki temu osoby tam przebywające nie byłyby w stanie takiego stałego remontu. Tam jest ciągle remont, zawsze coś się tam dzieje. Na pewno jest to do rozważenia – stwierdziła szefowa komisji.
– To nie tylko stały remont, ale sam budynek jest mocno niestandardowy, jeśli chodzi o 2025 rok. On może był w standardzie jakieś pięćdziesiąt lat temu. Każde środki, i to pewnie w milionach idące, nie zrealizowałyby tego standardu, który powinien w tym momencie być – stwierdził radny Alan Wolny.
Do wymiany zdań dołączyła radna Justyna Poznakowska. – Tutaj właściwie pan radny już powiedział, ale ja mam takie déjà vu. W tamtym roku i dwa lata wcześniej pytałam o to samo. To, że jest wskazanie PSP na względy bezpieczeństwa, to ok. To ja zapytam teraz z drugiej strony – jaki wkład w tę inwestycję ma starostwo? – pytała radna z Markowic.
– Mamy dokładną wiedzę w tym temacie. Cały koszt realizacji zadania to 187 874 złote, wkład gminy jako właściciela budynku to 100 tys., które są przewidziane w uchwale budżetowej, natomiast środki własne powiatu to 87 874 złote – powiedziała A. Bartodziej.
– Rozumiem, że to jest kolejny etap i to będzie już koniec, jeśli chodzi o poprawę tych warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego? – dociekała radna Poznakowska.
– Tak, to jest etap kończący całą inwestycję w tym temacie – odparła urzędniczka.
– Od kilku lat mam wrażenie, że robi się tam to samo. Ja wiem, standardy są konieczne do spełnienia, ale na samej Rudzkiej mamy dziś jeszcze mieszkania bez toalet w lokalach. Są to też warunki niegodne w tych czasach. Ludzie muszą wychodzić do toalet na półpiętra. Mam wrażenie, że trzeci rok z rzędu jesteśmy w tym samym miejscu, na pozycji startowej, i nie posuwamy się do przodu – stwierdziła radna.
Wymiana zdań sprowokowała do zabrania głosu radną Katarzynę Dutkiewicz, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Człowieka „Tęcza”, które zajmuje się prowadzeniem domu dla bezdomnych mężczyzn Arka N i domu dla matek z dziećmi Maja.
– Mam taką gorącą prośbę. Gdy przysłuchuję się tej dyskusji, czuję się wyjątkowo niekomfortowo z tym, że państwo, jako moje koleżeństwo z Rady Miasta, wciąż nie wiedzą, na co de facto przyznają pieniądze. Chciałabym zapewnić między innymi panią radną Poznakowską, że to absolutnie nie są te same prace. Tak jak powiedziała pani naczelnik, są to prace etapowane, czyli jest to kolejny etap przystosowania tego budynku. Rzeczywiście, zgodnie z planem, kończący już to dostosowanie do wymogów nałożonych przez straż pożarną.
Ja mam propozycję – będzie dużo prościej i bardziej merytorycznie dyskutować nad tym, będąc w tym ośrodku, mogąc się przyjrzeć temu, jak to wygląda, jak wyglądało wcześniej oraz co jeszcze pozostało do zrobienia. Jestem przekonana, że pani kierownik z przyjemnością państwa ugości, wyjaśni i pokaże. W związku z tym mam prośbę do pani przewodniczącej o zorganizowanie takiego krótkiego, roboczego spotkania na terenie ośrodka – powiedziała radna.
Do dyskusji powróciła radna Justyna Poznakowska (na zdj.). – To nie jest jakaś moja złośliwość czy uszczypliwość, ale w momencie, kiedy Markowice walczą o utrzymanie przychodni, a wiemy, że sprawy idą w dobrym kierunku, to ja nie mam problemu z tym ośrodkiem. Znajdują się tam kobiety potrzebujące, które doświadczyły między innymi przemocy. Ale tak jak mówię, dobro mieszkańców jest ważną sprawą, jednak odniosłam wrażenie, że w kwestii tego remontu stoimy kolejny rok w tym samym miejscu – przynajmniej informacyjnie – powiedziała radna.
– Atmosfera i klimat panujące w Mai zawsze były doskonałe. Znam poszczególne panie kierowniczki i myślę, że to jest wartość dodana tego miejsca. Wiele stowarzyszeń zabiega o wsparcie tego podmiotu, ale tak jak pani radna Dutkiewicz powiedziała, to zadanie prowadzone jest z dużym sukcesem, zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalnym. Zabiegamy też o to, by standard tego miejsca był jak najwyższy – mówiła przewodnicząca.
– Serdecznie dziękuję za te słowa. Chciałam się krótko odnieść do propozycji, która już się pojawiała i państwo z pewnością ją pamiętają. Mowa o zmianie lokalizacji. Najbliżej tego byliśmy w momencie, kiedy straż pożarna wytyczyła kierunki zmian w obrębie budynku. Wspólnie debatowaliśmy z władzami miasta i powiatu, jak z tego wybrnąć. Chciałam jednak podkreślić, że przez długie lata zarówno władze miasta, jak i powiatu dotowały ten budynek. Wiele z państwa na pewno pamięta, jak wyglądał, kiedy zaczynaliśmy tam prowadzić to zadanie. Teraz to zupełnie inna rzeczywistość. Rozważając ewentualną zmianę lokalizacji, trzeba mieć na uwadze ogrom środków, które już zostały zainwestowane. Mam nadzieję, że po zakończeniu tego zadania czeka nas już tylko bieżące utrzymanie, dużo prostsze i niewymagające tak dużych nakładów finansowych – powiedziała radna Katarzyna Dutkiewicz.
– Jeśli dwadzieścia lat temu wyglądało to gorzej, to ja naprawdę nie potrafię sobie tego wyobrazić. Nie wiem, jakie koszty zostały poniesione dotychczas. Przychylam się do kwestii finansowej. Jeśli rokrocznie dotujemy jakąś nieruchomość, to być może warto sporządzić dokładny kosztorys, ile kosztowałoby dostosowanie tego budynku do standardów minimum. Przyznam, że Maja wygląda dużo gorzej niż Arka N, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Proszę jednak wyprowadzić mnie z błędu. Może taniej byłoby dalej finansować ten budynek, niż rozważać ewentualną zmianę lokalizacji. Może taki szacunek wykaże, że któreś z rozwiązań się nie opłaca – powiedział radny Wolny.
Swoisty głos rozsądku zabrała naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Anna Bartodziej. – Jeśli chodzi o ewentualną zmianę obiektu, to muszą państwo mieć na uwadze, że tam również przyjdzie komendant straży pożarnej. Wszystkie takie obiekty użyteczności publicznej, zgodnie z ustawą o ochronie przeciwpożarowej, są objęte przeglądami, i nie mamy pewności, ile środków finansowych trzeba będzie zainwestować w kolejny budynek. Należy pamiętać, że stowarzyszenie ma umowę użyczenia od 16 lutego 2006 roku. To spory czas, przez który działalność jest tam prowadzona. Wracając do wykonanych inwestycji – to nie jest tak, że co roku robi się to samo. W każdym roku wykonywane są inne prace. Jest to już ostatni etap i zmiana budynku w tym momencie byłaby raczej niezasadna pod kątem wydatkowania dotychczasowych funduszy. Decyzja należy jednak do państwa – stwierdziła urzędniczka.
Jako ostatni głos zabrał radny Michał Fita. – Osobiście wolałbym, żeby takie placówki nie były potrzebne. Nie tylko w Raciborzu, ale w ogóle. Wydaje mi się, że cała ta dyskusja, którą teraz prowadzimy, powinna odbyć się trzy lata temu. Dziś jest to już bez sensu, bo jesteśmy na finiszu. Kończenie remontu i potem wyprowadzka jest bezzasadna – powiedział radny z Ocic.
Uchwałę poddano ostatecznie pod głosowanie. Siedmioro radnych było za, jeden wstrzymał się od głosu. Dokument zyskał więc pozytywną opinię komisji.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz