Złote i szmaragdowe gody w Krzanowicach [FOTO i WIDEO]
![Złote i szmaragdowe gody w Krzanowicach [FOTO i WIDEO] Złote i szmaragdowe gody w Krzanowicach [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl](photos/_thumbs/mini_1742923133-dsc6425-.jpg)
Dziesięć par z gminy Krzanowice świętowało dziś złote gody w Perle. Na ślubnym kobiercu stanęli w 1974 r. Jedna z par ma już 55 lat stażu. Życzenia składali burmistrz Andrzej Strzedulla i kierowniczka USC Ewa Wita. Złoci jubilaci otrzymali Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie od Prezydenta RP.
Alicja i Henryk Paproccy z Borucina poznali się w Raciborzu w 1970 r. na urodzinach kuzynki pana Henryka, z którą pani Alicja chodziła do szkoły. Pan Henryk to raciborzanin, jego żona pochodzi z Borucina. To był początek wielkiej miłości. W życiu zawodowym pani Alicja realizowała się w PSS Społem oraz prowadząc własną działalność, jej mąż pracował w Rafako. Doczekali się syna, córki oraz pięciorga wnuków – trzech chłopców i dwóch dziewczynek.
Krystyna i Leon Halfarowie z Wojnowic poznali się w raciborskiej Pollenie, gdzie pan Leon przeszedł do pracy z cukrowni. To był rok 1973. Pani Krystyna, wojnowiczanka, była laborantką, jej mąż, pochodzący ze Sławienka w gminie Rudnik, elektrykiem utrzymania ruchu. Bliżej poznali się podczas nabożeństw. Mają syna, córkę, troje wnuków i wnuczkę.
Irenę i Jakuba Kruty z Wojnowic miłość dopadła w Bliszczycach w powiecie głubczyckim, gdzie pan Jakub, wojnowiczanin, odbywał służbę wojskową w strażnicy WOP. Do spotkań dochodziło podczas przepustek. Po przeprowadzce do Wojnowic pani Irena pracowała w Pollenie, pan Jakub w cukrowni. Narzeczeństwo trwało trzy lata. Doczekali się syna, córki i trojga wnucząt – dwóch wnuków i jednej wnuczki.
Władysława i Julian Jarmolińscy z Borucina pochodzą z ówczesnego województwa wrocławskiego, z Brzegu Dolnego. To był 1972 r. Jechali jednym autobusem do pracy. Pracowali w zakładach Rokita. Dwadzieścia lat temu przeprowadzili się do Borucina. Pan Julian zatrudnił się w kopalni Zofiówka. Doczekali się pięciorga dzieci – trzech synów i dwóch córek – oraz sześciorga wnuków.
Zofia i Andrzej Orlikowie z Wojnowic, którzy świętowali 55. rocznicę ślubu, poznali się we Wrocławiu w 1967 r. Tam oboje uzyskali wykształcenie, ale za pracą przenieśli się na Górny Śląsk. Pan Andrzej pracował w górnictwie w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie przez wiele lat mieszkali. Jego żona pracowała w przemyśle odzieżowym. Emeryturę spędzają w powiecie raciborskim. Doczekali się trojga dzieci – bliźniaczych synów i córki, pięciorga wnucząt oraz prawnuczki.
Maria i Józef Dastigowie z Pietraszyna poznali się na kursie przysposobienia rolniczego. Pietraszyn to rodzinna miejscowość pana Józefa, natomiast pani Maria pochodzi z Kornic w gminie Pietrowice Wielkie. – Trzy lata i dwie zimy – tyle trwało narzeczeństwo przed ślubem w 1974 r. Pan Józef pracował w Rafako, pani Maria w kietrzańskim Welurze, a potem w gospodarstwie. Mają trzy córki i aż ośmioro wnucząt.
Krystyna i Zygmunt Holajnowie z Krzanowic to przykład miłości od najmłodszych lat. Znali się od dziecka, ale myśl o miłości małżeńskiej dojrzewała od około 1971 r. Mały Zygmunt mieszkał obok babci Krysi. – Kto się czubi, ten się lubi – można rzec, bo panu Zygmuntowi zdarzało się pociągnąć za warkoczyki przyszłej żony. Pani Krystyna była pielęgniarką w krzanowickim szpitalu, potem krótko w raciborskim żłobku. Mąż został górnikiem na KWK Anna w Pszowie. Mają czworo dzieci – syna i trzy córki oraz siedmioro wnucząt.
Krystyna i Bernard Mandryszowie mieszkają w Krzanowicach od najmłodszych lat, znają się od szkolnej ławki. Miłość dojrzewała latami. W 1974 r. stanęli na ślubnym kobiercu, dzieląc od tej pory radości i troski codziennego życia. Pani Krystyna pracowała w ośrodku zdrowia, a potem w Caritasie, mąż w RSP, Rafako, potem w budownictwie i za granicą. Mają dwie córki oraz wnuczkę i wnuka. Dziś pani Krystyna aktywizuje krzanowickie środowisko seniorów, szefując kołu emerytów i rencistów.
Teresa i Helmut Mandryszowie z Krzanowic poznali się w ósmej klasie, kiedy pani Teresa zaczęła uczęszczać do miejscowej szkoły po przeprowadzce do Krzanowic z Szonowic w gminie Rudnik. Grali razem w jednym zespole – pan Helmut grał na gitarze, a pani Teresa śpiewała. Miłość dojrzewała w czasach szkoły średniej – pani Teresa uczyła się w II LO, pan Helmut w Mechaniku. Pani Teresa pracowała w krzanowickiej szkole jako nauczyciel muzyki i geografii, dziś angażuje się w chórze Cecylia. Mąż pracował w Energomontażu, potem także w Austrii. Mają trzy córki i dwóch wnuków.
Łucja i Józef Sławikowie (pani Łucja nie mogła uczestniczyć w uroczystości) z Krzanowic poznali się w 1968 r. w domu kultury w Krzanowicach, w świetlicy-kawiarni. Przed ślubem spotykali się przez sześć lat. Pan Józef pracował jako mechanik maszyn, a potem – do emerytury – w ZEW-ie. Jego żona jako krawcowa w pietrowickiej Jedności. Doczekali się trzech synów oraz pięciorga wnucząt. Pana Józefa możemy co roku oglądać w roli ministranta w inscenizacji pogrzebania basa. Ma już na koncie 55 występów.
Renata i Leon Lamczykowie z Borucina poznali się w 1972 r. na zabawie w Sudole. Pani Renata pochodzi z Borucina, jej mąż z Tworkowa. Ona pracowała w pietrowickiej Jedności, w Czechach i w przedszkolu w Borucinie. Pan Leon był kierowcą i operatorem ciężkiego sprzętu w przedsiębiorstwie odkrywkowym z Krakowa. Mają dwie córki oraz wnuczkę i wnuka.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany