Strongmeni z pierwszej klasy
Oprócz ciężkich przedmiotów utrapieniem uczniów są też ciężkie plecaki i tornistry. Jest to problem, który w szczególny sposób dotyka najmłodszych wychowanków szkół. Droga do, i ze szkoły z ciężkim plecakiem przypomina często konkurencję strongmenów. Może zmienią to tablety albo e-booki.
Nie należy do rzadkości widok „pierwszaka”, którego nawet nie widać spod ogromnego plecaka czy tornistra. Wielu rodziców,kierując się troską o swoje pociechy, bierze ten ciężar na własne barki. – Moja Wiktoria ugina się pod tornistrem, więc noszę go sama – mówi mama pierwszoklasistki.
Normy sanitarne mówią, że uczeń nie może dźwigać na plecach więcej niż 10% tego, co sam waży. Jeżeli zatem pierwszoklasista waży średnio 25 kg, to plecak razem z zawartością nie może mieć więcej niż 2,5 kg. Tyle teoria. Praktyka wygląda inaczej. Rekordzista w jednej z badanych przez Sanepid szkół miał plecak o masie blisko 10 kg!
Czy można cos z tym zrobić? MEN wydał zarządzenie: niech szkoły trzymają część podręczników w szkole. Cóż, ale skąd na to pieniądze – rozkładają ręce dyrektorzy wielu szkół. Zatem problem istnieje nadal, chociaż niektóre placówki na własna rękę postanowiły ulżyć ciężkiej doli swych podopiecznych.
– Obecnie nie można tego problemu całkiem wyeliminować – mówi Danuta Depta, dyrektor SP 2. – próbujemy ulżyć dzieciom, np. mają do dyspozycji szuflady, w których trzymają strój na w-f, materiały plastyczne i niektóre podręczniki. Niestety, książki są drukowane na coraz lepszym papierze i dlatego tego są cięższe. Czasem problem wynika z niedbalstwa – dzieci pakują do plecaków wszystko jak lec,i a rodzice nie zwracają na to uwagi – dodaje Depta.
Podobnego zdania jest Danuta Skóra, dyrektor SP 18, gdzie również dba się oto, by odciążyć dzieci: - Część podręczników jest na wyposażeniu szkoły, nie trzeba ich kupować ani nosić ze sobą, ale większość rodziców woli, by ich dzieci miały własne – mówi Danuta Skóra. Problemem tez są zbyt grube zeszyty: – Najczęściej wystarczają cienkie, ale rodzice często kupują 80-kartkowe. Inna sprawa to rozmaite mody wśród dzieci, na co nie mamy wpływu. Jest szczególnie widoczne w klasach starszych, gdzie moda wygrywa z wygodą – dodaje Skóra.
Jakimś rozwiązaniem jest wyposażenie dziecka w plecak na kółkach z wyciąganą rączką, rzecz coraz bardziej popularna, zwłaszcza wśród dziewczynek. Taki bagaż nie obciąża pleców, ale jego wadą jest to, że dziecko ciągnąc go jest nieco wykręcone, no i plecak na kółkach nie sprawdza się na schodach i nierównych podłożach. Być może w przyszłości, gdy znikną papierowe podręczniki, a ich miejsce wejdą tablety albo e-booki, problem przeciążonych pleców rozwiąże się sam.
Nadmierne obciążenie pleców, spotęgowane niewłaściwym doborem plecaków, skutkują generowaniem wad postawy, bólami pleców, szyi i głowy. Dlaczego plecaki są źle dobrane? Bo muszą być duże, żeby pomieścić cały szkolny dobytek ucznia, a do tego drugie śniadanie, strój na w-f i nader często, z czym nauczyciele przeważnie walczą, rozmaite gadżety: zabawki, gry, telefony komórkowe.
Przyczyna wad postawy, oprócz ciężkich tornistrów, jest brak ruchu, siedzący tryb życia, nadwaga. A także zbyt mała ilość zajęć z w-f.
W SP 15 w klasach 1-szych uczniowie mają jedną godzinę wuefu tygodniowo (druga godzina to basen, na który nie wszystkie dzieci chodzą, szczególnie w zimie). Jest ciekawostką, że w zamian pierwszoklasiści z SP 15 mają tygodniowo dwie godziny religii.
LP
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany