Nie będzie kanału ani wiaduktu
Kiedy wreszcie skończą się utrapienia pieszych, którzy w czasie deszczu muszą uważać na rozbryzgujące pod kołami samochodów kałuże - pytała na wtorkowej sesji Rady Powiatu Teresa Frencel (na zdj.) z NaM-u. Radna mówiła o wiadukcie kolejowym na styku Bosackiej i Rybnickiej.
- Nieważne czy to droga miejska, wiejska czy europejska - zaczęła Frencel, mówiąc, że obiekt jest za niski, a przy chęci ze strony władzy da się temu zaradzić. Pytała starostę Adama Hajduka o chodniki wzdłuż tej drogi. Po prawej stronie patrząc na śródmieście, piesi są narażeni na potrącenia. Po lewej, w czasie deszczu, urządzają sobie "zawody". - Obserwują czy nie nadjeżdża samochód, a potem szybko przechodzą. Inaczej zostaną ochlapani wodą z kałuży - tłumaczyła. Przy odrobinie chęci ze strony władz, jej zdaniem, można temu zaradzić. Za przykład podała Prudnik.
Chęci może i są, ale zdaniem starosty nic to nie pomoże, bo wiadukt należy do PKP. - Znam ten problem od 14 lat, jeszcze jako prezydent miasta. W PKP nie ma z kim o tym rozmawiać, a ja nie będę obiecywał gruszek na wierzbie - tłymaczył. Zapowiedział natomiast, że wystąpi do marszałka województwa (Bosacka i Rybnicka to drogi wojewódzkie), by znalazł śródki na remont. A co do wiaduktu. - Nie będzie kanału Odra-Dunaj, nie będzie wiaduktu - zakończył szef zarządu powiatu.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany