Park Roth trzeba ogrodzić

Sporo czasu poświęcono na dzisiejszej sesji Rady Miasta panoszącemu się wandalizmowi. Prezydent chce wyznaczyć nagrodę za ujęcie dewastatorów, a radny Wiesław Szczygielski chętnie ogrodziłby Park Roth przy Opawskiej-Bema. M. Lenk boi się jednak, że płot rozkradną złomiarze.
Zaczął prezydent, rozżalony nieco postawą policji, której miasto płaci za dodatkowe patrole na drogach, by nie tworzyły się korki, a nie może się doprosić komendanta, by ten wydał wandalom bardziej zdecydowaną walkę. Od kilku tygodni nie ma na nich rady, m.in. kibiców Ruchu Chorzów. Spaskudzili już herby-witacze na obrzeżach. Nieznane osiłki łamią drzewa, wyrywają ławki, a ostatnio zdewastowali plac zabaw w Parku Roth. – Niektórych zniszczeń nie da się zrobić w ciągu kilku minut. Wandale potrzebowali sporo czasu. Policja musi sobie z tym poradzić – grzmiał zdenerwowany Lenk. I trudno się dziwić. Miasto musi zapłacić za usuwanie szkód, łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych, a winnych nie ma.
Lenk w ostrzejszym tonie poprosił już policję, by ta wzięła się bardziej do roboty. – Płacimy im dodatkowo więc oczekujemy jakiegoś rewanżu – skomentował i zapowiedział, że najprawdopodobniej wyznaczy dwie nagrody. Pierwsza dla obywateli, którzy wykażą się obywatelską postawą i wskażą sprawców. Druga dla policjanta, który weźmie sobie do serca i złapie wandala. Odnośnie drugiej nagrody, prezydent zastrzegł jednak, że się jeszcze zastanowi, by nie być czasem zbyt hojny dla stróżów porządku.
Inną receptę na poradzenie sobie z wandalami ma radny Wiesław Szczygielski. – Trzeba pomyśleć nad ogrodzeniem Parku im. Miasta Roth. Byłby otwierany rankiem i zamykany wieczorem – dodał. – Zastanowimy się nad tym pomysłem, jak już zakończymy wszystkie prace w tym miejscu – odparł Lenk (miasto zaplanowało budowę muszli koncertowej i modernizację ścieżek). W opinii prezydenta pojawi się jednak pewien kłopot. Ogrodzenie musi być gustowne, najlepiej kute, a takie na pewno skusi złomiarzy. – Pierwsza zniknie brama, a potem furtka – prognozował Lenk.
Szczygielski nie ustępował. – Trzeba wydłużyć czas pracy straży miejskiej. Niech patrolują miasto całą dobę i w weekendy – oświadczył. – Martwimy się o innych i im pomagamy, a o swoje nie umiemy zadbać – dodał radny w rozmowie z nami. Na tej sesji radni zgodzili się, by raciborska straż pracowała także na terenie gminy Kornowac. Teraz komenda czynna jest do 22.00 i od lat słychać głosy, że powinna pracować na okrągło. – To 10 dodatkowych etatów. Nie stać nas – odparł Lenk. Jego zdaniem, strażnicy to nie jest lek na nieporadność policji. – Policja może zajmować się tym, co robi straż, na przykład złym parkowaniem. Ale przyjęło się, że skoro robi straż miejska, to policja już nie. Nie będziemy więc zastępować policjantów strażnikami – zakończył.
G. Wawoczny
Zobacz zdjęcia z dewastacji, fot. UM Racibórz
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany