List do redakcji: dlaczego gmina traci
W ubiegłym tygodniu opinię publiczną w gminie Rudnik zelektryzowała informacja wójta podana na portalu naszraciborz.pl dotycząca zwrotu subwencji przez gminę. Nawet nie za bardzo dociekliwy odbiorca takiego komunikatu siłą rzeczy musi zadać pytania.
Jak do tego doszło, że gmina traci ogromne pieniądze, kto spowodował tę sytuację oraz co robi władza, aby ten problem rozwiązać? Wójt Alojzy Pieruszka wiosną tego roku zarządził przeprowadzenie kontroli w gminnych szkołach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż kontrole wewnętrzne to owszem rutyna i są przeprowadzane co roku, gdyby nie ich przedmiot: sprawdzenie danych ze sprawozdań, które służą naliczeniu subwencji. Faktem jest, że żadna gmina takich kontroli w podległych szkołach nie prowadzi. Dyrektorzy co roku podają dane do naliczenia subwencji zgodnie ze stanem faktycznym i działają przy tym wg swojej najlepszej wiedzy i w dobrej wierze. Można powiedzieć, że robią od lat to samo, a dotychczas nie zdarzyło się, aby organy kontrolne, jak np. RIO, zakwestionowały ich sprawozdania. W tym roku ni stąd ni zowąd są nękani jakąś nadprogramową (wcale nie rutynową, jak twierdzi Alojzy Pieruszka) kontrolą. Czyżby wójt nie miał zaufania do podległych mu dyrektorów szkół, czy może ktoś w urzędzie musiał się wykazać? A może jest drugie dno tej sprawy i chodzi o coś zupełnie innego?
Jak wynika z podanej informacji wójt jeszcze nie wie, czy będzie musiał zwracać jakiekolwiek kwoty, bo żadna wiążąca decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Pomimo tego szokuje cyframi kwot, które rzekomo gmina ma zwracać. Podaje, że gmina będzie musiała oddać od 500 do 900 tys. zł. Dla takiej gminy jak Rudnik była by to katastrofa! Dlaczego zatem wójt nie powiadamia natychmiast rady o tej sytuacji, choć zna temat od przeszło pół roku? Co więcej, utajnia korespondencję prowadzoną w tej sprawie z ministerstwem zarówno przed szeregowymi radnymi jak i nawet przed przewodniczącym rady! Gorzej, traktuje przewodniczącego jak pachołka, każąc mu na piśmie wystąpić o publiczne dane i nie udostępnia mu ich nawet do wglądu. Gmina stoi w obliczu kryzysu finansowego, tymczasem wójt zwleka pół roku nie wiadomo dlaczego, a radni dowiadują się o problemach z prasy.
Dla określenia sytuacji, w której człowiek sam sobie stwarza problemy mówiło się kiedyś o „podcinaniu gałęzi na której się siedzi” albo o „strzelaniu samobója”. Dzisiaj takie działanie zwykło się określać bardziej obrazowo jako „strzelenie sobie w stopę”. Obserwując ostatnie działania rudnickich władz, można odnieść wrażenie, że postanowili oni pokiereszować swoje stopy seriami z karabinu maszynowego. Wszystko wskazuje na to, że sami przez nikogo nie proszeni zrobili kontrolę w szkołach. Następnie sami nie konsultując się z radą gminy oraz bez żadnego wezwania zwrócili się do ministerstwa z prośbą o zabranie rzekomo nienależnych gminie pieniędzy! Jaki interes mogła mieć gmina w takim działaniu?
Wtajemniczeni mówią, że sprawa ta jest kolejna próbą znalezienia „czegoś” na byłych włodarzy. Skoro chybione były stawiane im zarzuty formatowania komputerów, rzekomego „zagarnięcia mienia” w postaci komórek czy przywłaszczenia dysku, może tym razem coś się uda? A już na pewno uda się narobić szumu informując w mediach o rzekomych błędach w „poprzednich latach”. Resztę dopowie się w komentarzach i plotkach... Może i skuteczne. Trochę „smrodu” w końcu zawsze zostaje. Niektórzy widać bez takiego powietrza nie mogą żyć...
Osobiście uważam, że z dużej chmury będzie jednak mały deszcz. Kwoty przedstawione przez wójta wydają się być wyssane z palca. Być może zamiast 900 tys. zł gmina będzie musiała zwracać za bieżący rok „tylko” 200 tys. zł. Będzie więc okazja, żeby odwrócić kota ogonem i ogłosić w gminnym organie propagandowym: oto uzyskaliśmy 700 tysięcy!
W całej sytuacji niepokojące jest zdanie Alojzego Pieruszki o ograniczeniu gminnych inwestycji, w którym niestety przebrzmiewa nutka zadowolenia – cóż, można będzie dalej niewiele lub wcale nic nie robić i w spokoju zająć się swoją, dochodową zresztą, pasją – nauczaniem w swojej małej szkółce. A co z gminą?
Link do tekstu: http://www.naszraciborz.pl/aktualnosci/art/8/1406.html
Dominik Konieczny
Autor był wójtem gminy Rudnik kadencji 2002-2006, kontrkandydatem obecnego wójta w minionych wyborach.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany