Nie uderzyłam i nie obraziłam uczennicy

- Co się dzieje z raciborskimi portalami? Cały Ekonomik aż huczy, a tutaj cisza, jakby się nic nie wydarzyło! Największa rozgłośnia radiowa w Polsce zainteresowała się sprawą pobicia uczennicy przez nauczycielkę raciborskiego ekonomika a wasz portal nie? Szkoda ... - napisała anonimowego maila #kowalska. 

Sprawdziliśmy. Newsa podał RMF. - Nauczycielka uderzyła uczennicę w szkole ekonomicznej w Raciborzu - zatytułowała go rozgłośnia. - O sprawie zostało zawiadomione kuratorium oświaty - ustalił Marcin Buczek. Podczas przerwy na korytarzu najpierw doszło do kłótni, a potem nauczycielka uderzyła uczennicę. Całe zajście widzieli uczniowie. Dyrektor szkoły już przeprowadził wstępne wyjaśnienie i zawiadomił kuratorium. Kiedy tylko dostaniemy oficjalne dokumenty, a to może być na początku przyszłego tygodnia, sprawa od razu trafi do rzecznika dyscypliny dla nauczycieli - powiedział rzecznik śląskiego kuratora oświaty. Sprawa ma być rozpatrywana zarówno pod kątem naruszenia praw ucznia, jak i złamania nauczycielskiego kodeksu. 

News RMF-u wywołał falę komentarzy na naszym portalu. Sporo niecenzuralnych musieliśmy wyciąć.

Teresa Okaj ma 37 lat nauczycielskiego stażu. 30 marca minionego roku dostała Złotą Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego, odznakę numer 2000. Wyróżnienie wręczono na sesji Rady Powiatu. O jego przyznanie wystąpił do Sejmiku starosta raciborski Adam Hajduk. 

- Jestem bardzo zaskoczona. To wyróżnienie przede wszystkim dla szkoły, jej grona pedagogicznego i młodzieży - mówiła laureatka. Przekonywała, że stara się pielęgnować kulturę żywego słowa, Śląska i ziemi raciborskiej, z akcentem na tradycję patriotyczną i religijną. Swoje sukcesy rzeczywiście zawdzięcza młodzieży z Ekonomika. - To cudowna młodzież, bardzo utalentowana, ja szlifuję te talenty - podkreślała. W gronie jej wychowanków są między innymi znana dziś aktorka Magdalena Walach, aktor Mirosław Kotowicz, producent telewizyjny Zbigniew Bartosik, czy ostatnio Elwira Niewiera, asystentka reżysera nominowanego do Oscara Królika po berlińsku - relacjonowaliśmy 30 marca 2010 r. 

Dotychczasowy świat Teresy Okaj, jak sama przyznaje, legł w weekend w gruzach, przez oskarżenie o uderzenie uczennicy, przez informację o tym na portalu a przede wszystkim przez komentarze - te niepochlebne. Przeczytała wszystkie. Ma żal, że nie zapytano jej o zdanie, choć wzmiankowaliśmy, że kuratorium zbada jak było naprawdę, bo polonistka zaprzecza wersji uczennicy. 

Mimo to Teresa Okaj nie ucieka przed sprawą, którą żyje cały Ekonomik. - Plotki potrafią zniszczyć niejednego człowieka. Oświadczam, że nie uderzyłam uczennicy i nie obraziłam jej - zapewnia. - Mam żal do Pana red. Grzegorza Wawocznego, że nie skontaktował się ze mną przed napisaniem nieprawidłowych zarzutów na portalu Nasz Racibórz pod moim adresem. Plotki potrafią zniszczyć niejednego człowieka. Oświadczam, że nie uderzyłam uczennicy i nie obraziłam. Poza tym w każdej ze szkół byłam pracownikiem solidnym, rzetelnym i kulturalnym oraz nikt mnie z żadnej szkoły nie zwolnił. Myślę, że w dalszym ciągu będę mogła żyć w przekonaniu, że pracuję z młodzieżą mądrą, kulturalną i bardzo utalentowaną - napisała w odpowiedzi na notkę na portalu i komentarze, jakie wywołała.

Dyrektor Zenon Sochacki przyznaje, że w szkole jest kiepska atmosfera, przez incydent i komentarze właśniel, bo ludzie się rozpisali. Świat komentarzy jest zgoła inny od tego, który widzimy na co dzień. Wiele wpisów pochodzi najprawdopodobniej od uczniów, byłych i obecnych. Piszą o swoich doświadczeniach z prof. Okaj. Złych i dobrych. Sprawa wzbudza kontrowersje.

A jakie są fakty? - Uczennica I klasy złożyła skargę na jedną z nauczycielek naszej szkoły. Powiedziała mi, że nauczycielka uderzyła ją. Skontaktowali się ze mną również rodzice pierwszoklasistki. Po rozmowie z uczennicą i nauczycielką, gdy okazało się, że ich wersje wydarzeń są rozbieżne, postanowiłem sprawę zgłosić do kuratorium - relacjonuje dyrektor ZSE Zenon Sochacki. Kuratorium na razie kompletuje materiały. 

Jak o zdarzeniu opowiada uczennica? - Według pierwszoklasistki było tak, że powiedziała oskarżanej nauczycielce "dzień dobry", ale nie wstała przy tym i za to została uderzona - mówi Zenon Sochacki. Przyznaje jednak, że jej wersję potwierdza 5 świadków. Dyrektor nie zezwolił nam na rozmowę z uczennicą. - To nieletnia. Muszą zgodzić się rodzice - oznajmia krótko.

Wersja polonistki jest inna: - Zwróciłam jedynie uczennicy uwagę, że trzyma nogi na ławce, na której za chwilę ktoś usiądzie. Powiedziałam jej, że taka ładna dziewczyna, a tak niekulturalnie się zachowuje, ale nie uderzyłam jej, nigdy bym nie uderzyła ucznia - zapewnia nauczycielka.

Kto ma rację? W szkole funkcjonuje monitoring, który mógłby całą sprawę wyjaśnić, jednak nie jest to takie proste. - Chcieliśmy film odtworzyć, ale okazało się, że w rejestratorze zepsuł się dysk twardy. Teraz fachowcy badają, czy da się jeszcze coś z nim zrobić - wyjaśnia dyrektor. 

- Czy to nie dziwne, że akurat teraz monitoring się zepsuł? - pyta Teresa Okaj. Od samego początku, chcąc wyjaśnić sprawę, upominała się o sprawdzenie, jaki był przebieg zdarzenia na nagraniu.

Polonistka podkreśla, że zawsze przykładała się do swojej pracy. - Przepracowałam 37 lat, nigdy na żadną lekcję się nie spóźniłam, dbałam o promocję szkoły. Zawsze zależało mi, by młodzież zdawała maturę, była mądrą i kulturalną - mówi nauczycielka, nie kryjąc żalu wywołanego zaistniałą sytuacją. 

- Cieszę się tylko z tego, że są absolwenci i rodzice, którzy potrafią podpisać się pod komentarzami, wypowiadając się o mnie ciepło - kończy polonistka.

Jaga, waw