Patologie w szkołach: NIE DOTYCZY!
Starostwo zainteresowało się stanem bezpieczeństwa w podległych sobie szkołach. Pytano o przypadki interwencji policji, patologii wśród dzieci i młodzieży oraz cyberprzemocy. Większość placówek odpowiedziała: NIE DOTYCZY. - Rzeczywistość na osiedlach jest trochę inna - komentuje radny Leszek Wyka.
Z wynikami ankiet zapoznali się radni na ostatniej komisji oświaty. Te zaś pokazują, że agresja i patologie to w raciborskich szkołach ponadgimnazjalnych rzadkość. - Niepokoi mnie, że szkoły mówią, iż patologii nie ma. Myślę, że jej nie widzą - nie krył zdziwienia radny Adrian Plura, na co dzień dyrektor zespołu szkół w Rudach. - Nigdy bym nie podał, że nie ma patologii - dodał, uznając, że to zjawisko naturalne, a jego pokazanie wcale nie znaczy, że ktoś jest złym dyrektorem.
Co wykazały ankiety?
I LO i Ekonomik: brak przypadków interwencji policji, patologii wśród dzieci i młodzieży, cyberprzemocy, szkoły wolne od patologii
II LO: jeden przypadek cyberprzemocy
Mechanik: dwa przypadki przemocy - interweniowała policja
Zespół Szkół Zawodowych: 7 interwencji policji z powodu naruszenia zasad kultury na lekcji, w tym wobec nauczyciela, pedagog szkolny alarmuje, iż młodzież pali, pije alkohol, zażywa substancje psychoaktywne, dochodzi do zachowań przestępczych
Budowlanka: jeden przypadek pobicia ucznia przez osobę z zewnątrz, pedagog alarmuje, że uczniowie palą, wulgarni się odzywają, niszczą mienie.
Większość rajców krytykowała szkoły za takie kształtowanie obrazu zjawisk, bo "każdy widzi jak jest". Radny Piotr Olender, były wizytator, uznał, że dyrektorzy mają obowiązek ujawniać wszystkie przypadki patologii i informować starostwo. - Nie mówmy o patologii. Trzeba to zdiagnozować - apelował wicestarosta Andrzej Chroboczek, wskazując przy okazji na rodziców, z których średnio tylko co piąty pojawia się na wywiadówkach. - A to znaczy, że rodzina nie wychowuje i nie chce się tym interesować - dodał. - Nie wstydźmy się słowa patologia - ripostował radny Olender. - Nie chcę oceniać szkół, ale zobaczyć, ile dostrzegają nauczyciele - apelował znów radny Plura, nie kryjąc swojej krytyki wobec kolegów po fachu. - Ci bez problemów podchodzą do sprawy zbyt lajtowo - puentował.
- Łatwo gadać o ludziach, których tu nie ma - tonował radny Norbert Mika, na co dzień dyrektor G 3. - To gadka o niczym. Wygląda na to, że jesteśmy grupą psychologów a nie radnych - stwierdził, uznając, że dyskusja na komisji "robi dziwną atmosferę, która niczemu nie służy". Mika uznał, że skoro wymaga się od dyrektorów walki z patologią w szkołach, to trzeba im dać odpowiednie narzędzia, a te wiążą się z większymi wydatkami na np. programy profilaktyczne. Radny złożył wniosek, by w przyszłorocznym budżecie zarezerwować na ten cel pieniądze. Wniosek przeszedł, choć wicestarosta głosował przeciw. Norbert Mika nie krył satysfakcji, ale i uszczypliwości wobec członka zarządu. - Fajnie się gada, ale kiedy przychodzi do wydawania pieniędzy, to problem nagle znika - komentował z uśmiechem.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany