Francuskie wybrzydzanie

- Nie jesteśmy jedynym miastem, w którym francuski inwestor widzi swoją galerię handlową. Musimy o niego zabiegać i stąd decyzja o wykonaniu dodatkowych badań - przekonuje wiceprezydent Wojciech Krzyżek, tłumacząc dlaczego wstrzymano sprzedaż placu Długosza.
Przypomnijmy, że licytacja miała się odbyć 18 maja, ale z początkiem tego tygodnia prezydent zdecydował o odwołaniu przetargu, zanim jeszcze minął termin wpłacenia wadium (13 maja). Nie wiadomo więc, czy znalazłaby się inna firma chętna do kupna pl. Długosza, poza osławionym już tajemniczym inwestorem francuskim, który w ostatnich miesiącach odwiedzał ratusz.
To z powodu niego prezydent uznał, że trzeba wykonać dodatkowe badania gruntu. Mają odpowiedzieć na pytanie, czy został skażony w związku z funkcjonowaniem tu stacji paliw. Francuz chce też mieć rozeznanie archeologiczne, tzn. dowiedzieć się, na co mogą napotkać budowlańcy podczas wznoszenia galerii. Galeria ma mieć podziemny parking. - Przekażemy mu studium, którym dysponuje miejski konserwator zabytków - zapowiada wiceprezydent Wojciech Krzyżek, dodając, iż na pewno miasto nie zapłaci za żadne badania archeologiczne, bo te są kosztowne i obciążają przyszłego inwestora.
Dlaczego jednak miasto zapłaci kilkanaście tysięcy złotych za badania gruntu pod kątem ewentualnego skażenia? - Nie jesteśmy jedynym miastem, w którym Francuzi chcieliby zbudować galerię - mówi wprost wiceprezydent Krzyżek. - Zależy nam na sprzedaży placu, a we Francji dominuje przekonanie, że wszystkie inwestycje muszą być zgodne z najdrobniejszymi procedurami, w tym związanymi z ochroną środowiska. Nie chcą żadnych niespodzianek, podobnie jak my, doświadczenia problemami, jakie wynikły po przetragu na sprzedaż Kamienioka. Tam również Auchan powoływało się na skażenie gruntu dochodząc od miasta zwrotu wadium po wycofaniu się ze sfinalizowania transakcji - dodaje prezydent Mirosław Lenk.
Magistrat konsekwentnie odmawia informacji, kim jest tajemniczy inwestor. Wiadomo tylko, że w jego imieniu wystąpuje developer. Wiadomo też, że nie jest to znana, działająca już w Polsce sieć.
Odwołanie przetargu oznacza, że według rozeznania ratusza, poza potencjalnym kupcem z Francji, nikt inny nie chce dać za pl. Długosza 13,5 mln zł. - Trochę w tym winy władz miasta. Za słabo reklamują nieruchomość. Należało rozesłać więcej informacji bezpośrednio do firm developerskich. Takich jest kilkadziesiąt - mówi jeden z raciborskich pośredników w obrocie nieruchomościami.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany