Eugenia i Bogdan Glinkowscy świętują 60 lat wspólnej podróży życia...
Choć pani Eugenia pochodzi z miejscowości położonej 30 km od Białegostoku, a pan Bogdan z województwa wielkopolskiego, ich drogi zeszły się we Wrocławiu. W tym roku państwo Glinkowscy świętują 60 rocznicę ślubu, z tej okazji złożyliśmy im wizytę i zapytaliśmy jaka jest ich recepta na długie i szczęśliwe życie we dwoje.
Pan Bogdan kończył liceum techniczne w Poznaniu po czym dostał skierowanie na studia do Wrocławia. Pani Eugenia również do Wrocławia przyjechała, by się kształcić. Tu ich drogi się spotkały. Pierwszy raz zobaczyli się na weselu u znajomych. Tak zaczęła się ich wspólna podróż życia. Rok później się pobrali. Ślub cywilny odbył się 14 czerwca 1954 roku, natomiast kościelny 18 września tego samego roku.
Jak zatem para trafiła do Raciborza? - Dostałem nakaz pracy właśnie do Raciborza. Przyjechałem tu dokładnie 15 marca 1954 roku. Początkowo na 3 lata, potem jak się okazało na 60 i więcej... - uśmiecha się pan Bogdan. Pan Glinkowski zaczął pracę w Rafako i z tym zakładem związał całą karierę zawodową. Najpierw zaczynał na stanowisku technologa, potem objął funkcję głównego specjalisty ds. energetyki jądrowej.
Życie zawodowe pana Bogdana wiązało się z częstymi i długimi wyjazdami. Kiedy Rafako kupiło fabrykę w Chinach konieczny był wyjazd do tego właśnie kraju. Tam pan Glinkowski spędził 4 lata. - Jest to zupełnie odmienny kulturowo kraj, ale przyznam, że w czasie naszego pobytu w Chinach nie spotkała nas żadna przykrość z ich strony - mówi pan Bogdan. Mężowi czasowo towarzyszyła pani Eugenia, która łącznie spędziła w Chinach rok. Jubilatka przyznała, że w trakcie pobytu w tym odległym kraju miała okazję skosztować jak smakują żabie udka. - Były pyszne - przyznaje z uśmiechem pani Eugenia dodając, że kuchnia chińska jest bardzo dobra. Pani Glinkowskiej szczególnie zasmakowały ryby przyrządzane przez chińczyków i podawane z różnymi sosami. Wyjazd do Chin nie był jednak jedynym wyjazdem służbowym pana Bogdana. Specjalista z Rafako był delegowany również do Grecji czy Niemiec.
Państwo Glinkowscy doczekali się dwójki pociech - córki Jolanty i syna Sławomira. Cieszą się także z wnucząt - Magdaleny i Wojciecha. Jaka jest recepta państwa Glinkowskich na długie i szczęśliwe życie we dwoje? - Ogólnych recept nie ma - mówią zgodnie małżonkowie. - Każda para musi sobie jakiś sposób na życie razem wypracować sama. Pokłócimy się, potem pogodzimy i znowu jest dobrze - mówiła pani Eugenia.
Oboje kochają podróże. Chętnie spędzają również czas wolny na działce. - Ruch to najważniejsza rzecz. By zachować dobrą formę trzeba po prostu wyjść i się poruszać - twierdzi pan Bogdan. Małżonkowie ciesząc się zasłużonym wolnym czasem zwiedzają obecnie ciekawe zakątki Polski. Niedawno wrócili z Suwałk, a teraz w ich planach jest Lądek Zdrój.
Państwu Glinkowskim życzymy zdrowia i szczęścia na dalsze lata wspólnego życia.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.