Na wspólnej drodze życia od 50 lat

Kolejne pary świętowały dziś w raciborskim Urzędzie Stanu Cywilnego Złote Gody. Szczęśliwym jubilatom prezydent Mirosław Lenk wręczył medale za długoletnie pożycie małżeńskie oraz listy gratulacyjne i kwiaty.
Złote Gody świętowali:
Helena i Michał Fabińscy
- Oj te 50 lat zleciało bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy - uśmiecha się pani Helena. Para wzięła ślub 7 listopada 1964 - był to ślub cywilny, natomiast 15 listopada małżonkowie ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską przed Bogiem. - Od tego czasu żyjemy sobie wspólnie razem - powiedział pan Michał. Para doczekała się dwójki dzieci, mają też pięcioro wnucząt i 2 prawnuczki. Co pani Helenie spodobało się w panu Michale, że postanowiła spędzić z nim całe życie? - Ujęło mnie to, że był taki inteligentny, grzeczny - mówi jubilatka. Pan Michał natomiast stwierdza, że to zwyczajnie z jego strony była miłość od pierwszego wejrzenia. Pan Fabiński był kierowcą, a jego małżonka pracowała w Zakładzie Wyrobów Tytoniowych.
Annelize i Hubert Fiołka
- Poznaliśmy się przez koleżankę, która pracowała z mężem. Ona nas umówiła i tak to się zaczęło - mówi jubilatka. Jak układało im się wspólne życie? - Raz z górki, raz pod górkę, jak u każdego - przyznaje pani Fiołka. Para doczekała się jednego syna i czwórki wnucząt. - Mamy już też prawnuczkę - cieszą się państwo Fiołka. Zawodowo para związana była z Zakładem Elektrod Węglowych. Jaka jest ich recepta na udane małżeństwo? - Trzeba sobie czasem ustąpić - mówią państwo Fiołka.
Agnieszka i Ryszard Szymiczek
Pani Agnieszce pan Ryszard spodobał się dlatego, że był spokojny i małomówny. - To mi się podobało - mówi pani Agnieszka. Para poznała się na zabawie w Bieńkowicach, to tam od pierwszego wejrzenia zaczęła się ich miłość. Ślub wzięli 8 lutego, natomiast 10 lutego odbył się ślub kościelny. Zawodowo związani byli z krawiectwem. Pan Ryszard z zawodu jest krawcem. Razem z żoną prowadzili zakład krawiecki. Mają troje dzieci i dwoje wnucząt. - Czekamy na prawnuków - powiedziała pani Agnieszka. Podstawą ich udanego związku jest cierpliwość.
Halina i Stanisław Arendarscy
- Pochodzimy z województwa łódzkiego, a do Raciborza przyjechaliśmy w 1977 za chlebem. Poznaliśmy się na zabawie wiejskiej w jedną z niedziel. Ten przystojniak przyjechał na zabawę i tak to się zaczęło. Ślub wzięliśmy 5 maja 1964 roku - mówi pani Halina. Para ma bardzo dużą rodzinę. - Taka rozwojowa rodzina - śmieje się pani Halina. Małżeństwo ma pięcioro dzieci, 19 wnucząt i 2 prawnuków. Pani Arendarska z zawodu jest nauczycielem, 40 lat pracowała w zawodzie, przez 16 lat była dyrektorką szkoły w Pawłowie. Natomiast pan Stanisław pracował jako mechanik.
Irena i Ewald Gelny
Pobrali się 12 września 1964 roku w sobotę. - Była piękna pogoda - wspomina pani Irena. Pani Gelny pochodzi z Lubomi, natomiast pan Ewald w Brzeziu. - Powiem tak jak było - śmieje się jubilatka. - Jechałam na pielgrzymkę do Turzy Śląskiej do Matki Boskiej Fatimskiej, Ewald wracał ze swojej pracy i przysiadł się w pociągu do mnie - wyjaśnia pani Irena. Jaka jest ich recepta na udany związek? - Trzeba się przede wszystkim szanować, jeden drugiemu zawierzyli, a czasem zwyczajnie trzeba sobie wzajemnie ustąpić - twierdzą małżonkowie. Zawodowo pan Ewald pracował w branży budowlanej. Przez 17 lat prowadził swój warsztat, a potem pracował na kopalni. Pani Irena natomiast pracowała w garbarni w księgowości, a potem zajmowała się domem. Mają córkę i syna, a także czwórkę wnucząt.
Hildegarda i Norbert Solich
Poznali się na potańcówce w Oborze. Para pobrała się 31 marca 1964 roku. Pogoda była piękna. Pan Norbert pracował na kolei, a pani Hildegarda w Kietrzu w dywanach w Welurze. Para doczekała się jednego syna i jednego wnuka.
Henryka i Waldemar Bromirscy
24 maja 1964 roku wzięli ślub. - Lekko prószył nawet śnieg - wspomina pani Henryka. Jak się poznali? - Miałam sprawę do załatwienia tam gdzie mąż pracował i tak od zdania do zdania i złapałam go po prostu - śmieje się jubilatka. Para ma troje dzieci i 11 wnucząt oraz 5 prawnucząt. Jaką radę udzieliliby młodym parom? - Jedyną radą dla młodych jest to, by sobie czasem ustępowali i próbowali się ze sobą dogadać - mówi pani Bromirska.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.