20 lat MZB i 20 milionów długu lokatorów. Co 5. najemca nie płaci. Wkrótce podwyżki czynszu
Andrzej Migus (na zdj.) - dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków - był gościem Komisji Gospodarki Miejskiej, Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego. Przedstawił sprawozdanie z działalności MZB i przybliżył radnym specyfikę raciborskich mieszkań komunalnych. Gmina Racibórz dysponuje 3270 lokalami, w tym 508 to mieszkania socjalne. W porównaniu do innych miast Śląska w Raciborzu mieszkań komunalnych jest dużo - na jeden lokal przypada 15 mieszkańców, w podobnych wielkością Żorach - już ok. 45. Niestety, większość budynków należących do miasta wymaga remontu - domy mają po sto, dwieście, a nawet więcej lat. Utrzymanie takiego budynku jest o wiele droższe niż bloku z wielkiej płyty. Remonty czasem stają się nieopłacalne, dlatego MZB będzie wnioskowało o wyburzenie niektórych budynków.
Racibórz to jedyne miasto, gdzie są mieszkania, a nie ma na nie chętnych. We wszystkich okolicznych miejscowościach mieszkańcy biorą każde mieszkanie, u nas zaczyna się wybrzydzanie. Inną sprawą pozostaje lokalizacja i stan techniczny budynków, który czasem pozostawia wiele do życzenia. Dość wspomnieć, że 314 lokali zarządzanych przez MZB nie posiada w mieszkaniu WC, a 78 ma toaletę, ale łazienki już nie. Ani lokatorów, ani MZB nie stać na budowanie wszystkich instalacji od nowa w starych domach. Według wyliczeń, aby dokonać wszystkich potrzebnych remontów mieszkań, potrzeba około 30 milionów złotych.
Od stycznia zmieniły się zasady przydzielenia mieszkań komunalnych - zmieniono wysokość maksymalnego dochodu na członka rodziny oraz przydzielany metraż. Obecnie maksymalny dochód na osobę w rodzinie może wynieść 1500 zł, a na jedną osobę przypada 10 m2, w przypadku osób niepełnosprawnych - 15 m2.
Miastu zależy, by sprzedawać mieszkania lub wynajmować je osobom z wyższymi dochodami - ci bowiem będą płacić czynsz, a jeżeli strony się dogadają, być może we własnym zakresie wyremontują sobie lokal. Osoby najuboższe mogą mieć problemy z opłatami za mieszkanie, jednak gmina właśnie najuboższym powinna je zapewniać.
W 2013 roku wykonano 6 eksmisji, rok później - 18. W tym roku planuje się kolejne. MZB ma 214 wyroków eksmisji, jednak na pewno nie wykona wszystkich. Nie warto eksmitować "od siebie do siebie" - czyli z mieszkania komunalnego do mieszkania socjalnego, które wszak też jest komunalne. Lokale po eksmitowanych lokatorach są zwykle całkowicie zdewastowane, a eksmitować należy do mieszkań wyremontowanych. Powoduje to nieraz ogromne zdziwienie eksmitowanych - zostawili ruderę, a dostają odnowione mieszkanie.
Ponadto same eksmisje są drogie - trzeba opłacić m.in. komornika, a to kilka tysięcy złotych. Nawet eksmisje bez wskazania lokalu socjalnego - a takich wyroków leży na biurku dyrektora 99 - nie powodują wyrzucenia lokatora na bruk. Miasto musi wyeksmitować lokatora do schroniska dla bezdomnych lub hotelu.
Kto nie ma na czynsz, może go odpracować. Od 2013 roku istnieje możliwość odrabiania zaległości czynszowych. I tak, w 2013 roku 62 osoby odpracowały łącznie 63 tys. zł a w 2014 ponad pięćdziesięciu lokatorów spłaciło 120 tysięcy złotych długu swoją pracą na rzecz MZB. To najczęściej sprzątanie np. w miejsce chorej dozorczyni lub drobne prace remontowe. W 2015 roku do chwili obecnej odpracowano 30 tys. zł.
Jak zauważa dyrektor Migus, opłata za mieszkanie nie zmieniła się od trzech lat, przyszedł zatem czas na zaproponowanie podwyżki czynszu, bo w tym czasie wzrosły koszty utrzymania. Obecnie czynsz wynosi 6,89 zł za m2 i jest to 70% wysokości czynszu, jaką można by ustalić zgodnie z prawem. Po proponowanej podwyżce stawka maksymalna wynosiłaby 7,42 zł, a minimalna - 3,08. To, ile zapłaci lokator, zależy od ilości punktów, jakie otrzymuje każde mieszkanie. Punkty te zależą od komfortu i położenia lokalu.
TH
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany