Do zobaczenia na matach niebios. W Rudzie Śląskiej odbył się pogrzeb śp. Grzegorza Pieronkiewicza (1975-2016)
Ostatnie pożegnanie śp. Grzegorza Pieronkiewicza odbyło się przy niemal pełnej bazylice w Panewnikach. Wśród żałobników byli m.in. wielokrotny mistrz olimpijski Andrzej Wroński, medalista z Atlanty Józef Tracz czy niedawna brązowa medalistka z Rio Monika Michalik. Było też wiele pokoleń zapaśników Unii Racibórz. Celebrujący uroczystości franciszkanin przypomniał o tym, byśmy pamiętali, gdzie w życiu zmierzamy. Rodzina,w imieniu zmarłego, dziękowała wszystkim za przybycie. - Do zobaczenia na matach niebios - zabrzmiało szczególnie. Wiceminister sportu Jan Widera mówił, że pamięć i modlitwa jest droższa od słów. - Są ludzie, których się nie zapomina. Nigdy Pana nie zapomnimy prezesie - zakończył. Przemawiał również Grzegorz Brudziński, wiceprezes PZZ, w ostatnich latach bliski współpracownik śp. Grzegorza Pieronkiewicza. - Nie ma słów, by opisać cierpienie. Byłeś dla nas bratem, żeglarzem, sterem i okrętem - mówił po zakończeniu Mszy św. - Dlaczego pogrzeb odbywa się tu w Katowicach, a nie w Raciborzu - zaczął Ryszard Wolny, przyjaciel zmarłego, wiceprezes MKZ Unia Racibórz. Katowice, jak wyjaśnił, to miasto młodości Grzegorza. Tu się wychowywał, tu stawiał pierwsze kroki na matach, tu ma rodzinę, rodziców i brata. - Pamiętam jak pierwszy raz pojawił się na treningu na Unii Racibórz. Nieśmiały i grzeczny - wspominał Wolny. - Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania - dodał. Mówił o tym, że śp. Grzegorz Pieronkiewicz zbyt dużo poświęcił dla innych, kosztem swojego zdrowia. - Dbałeś o wszystkich tylko nie o siebie. Nie mówimy żegnaj, tylko do zobaczenia. Na pewno jeszcze wystąpimy wspólnie na zawodach.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.