Posłowie Platformy Obywatelskiej o rządach PiS i swoich porażkach na raciborskim zamku
Podobne spotkania odbyły się dziś w innych śląskich powiatach. PO chce posłuchać ludzi w terenie, a żeby ocena była lepsza i obiektywniejsza, do Raciborza wysłano parlamentarzystów niezwiązanych z naszym powiatem. Tym właśnie można tłumaczyć nieobecność Gabrieli Lenartowicz z Krzanowic, minister w gabinecie cieni PO. W organizację zaangażował się były poseł PO, Henryk Siedlaczek z Rud.
Posłowie PO skrytykowali postępowanie partii rządzącej, m.in. centralizację władzy, reformę oświaty, nową podstawę programową oraz spowolnienie rozwoju gospodarczego. Nie będzie wkrótce, jak dodali, budżetów obywatelskich ani samodzielnych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, bo to "minister Szyszko w Warszawie będzie najlepiej wiedział, co potrzebuje Racibórz". Nie mieli wątpliwości, że PiS prowadzi Polskę do ruiny. Rządzą nieodpowiedni ludzie, którzy boją się podejmować decyzje, więc ich nie podejmują. Nasz kraj zamiast nadrabiać dystans do reszty Europy Zachodniej, zwiększa go, bo jest "w złych rękach".
Pytać mogli też mieszkańcy i nie szczędzili krytyki, twierdząc, że PO zgubiła pycha, brak dobrego kontaktu z wyborcami, współpracy z KOD i takimi ludźmi jak Mateusz Kijowski, przekręty na zbiorniku Racibórz czy brak reakcji śląskiego marszałka z PO, że hala sportowa w Raciborzu jest budowana z wadami. Posłowie przekonywali, że takich właśnie głosów potrzebują, bo "im bardziej boli, tym lepiej", nie obrażają się, wyciągają wnioski. Przyznali, że "PiS trafił PO" z programem 500 , bo za rządów Platformy rosła gospodarka, a ludzie nie odczuli tego w kieszeniach.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany