Chciałbym drugiego TOLKA?
Tuż po meczu Unii z SV Neulengbach przejrzałem najważniejsze sportowe serwisy internetowe. W żadnym, na czołówkach, nie znalazłem informacji o rozgrywkach UEFA w naszym mieście, choć trybuny były niemal pełne, a przy murawie stały telewizyjne wozy transmisyjne.
Patrząc na zapełnione trybuny stadionu przy Zamkowej przypomniał mi się raciborski mecz Górnik Zabrze-Young Boys Berno. Na ten pojedynek z połowy lat 80., rozegrany w ramach Pucharu Intertoto, przyszło kilkanaście tysięcy kibiców. Od tamtego czasu nic wielkiego na obiektach OSiR się nie działo. Do dziś.
Poza TVP Katowice, żadne poważnie medium sportowe nie potraktowało jednak meczu priorytetowo, mimo iż RTP Unia to jedyna polska drużyna w europejskich, piłkarskich rozgrywkach! Cóż, istotny szczegół, kobieca.
Unia Racibórz, ta męska, debiutowała w I lidze 46 lat temu. Do dziś żyje Anatol Tolek Muszała, trener tamtego teamu, który w 90 proc. składał się z wychowanków klubu i był zdolny zawojować z każdym, z wielkim Ruchem Chorzów, Górnikiem Zabrze czy Legią Warszawą. Na mecze przy Srebrnej ciągnęły tysiące ludzi. Racibórz żył piłką nożną. Dziś w pamięci starszych raciborzan żyją już tylko wspomnienia tamtych czasów, a mojej mecz Górnika ze Szwajcarami.
Nie można powiedzieć, że nasze miasto nie ma sportowych sukcesów. Wymieńmy siatkarzy z Rafako i siatkarki z Krzanowic, pływaków i lekkoatletów z Victorii, zapaśników (w weekend rusza znów liga zapaśnicza z MKZ Unia), czy piłkarki RTP Unia Racibórz. Chwała klubom i prezesom za sukcesy.
Powiedzmy jednak sobie szczerze, że nie są to drużyny markowe, z tzw. wielkich aren, o których pisałoby się w ogólnopolskim mediach, podawało w najważniejszych rankingach, na które w sobotę czy niedzielę mogłaby się wybrać kilkutysięczna rzesza raciborzan, może całymi rodzinami, niekoniecznie szkołami z błogosławieństwem Urzędu Miasta, tak jak dziś na OSiR.
Wiele osób w Raciborzu zadaje sobie pewnie pytanie, jak to się dzieje, że w powiecie liczącym ponad 100 tys. mieszkańców, mającym trzy spółki giełdowe (Mieszko, Rafamet i Rafako, które sponsoruje Justynę Kowalczyk), a do tego porządny stadion, Unia Racibórz kopie piłkę w IV lidze, w obecności garstki kibiców i do tego żebrze ostatnio w ratuszu o pieniądze na przetrwanie? Ano, niestety, tak się właśnie dzieje, mimo że z drużyn w naszym powiecie dałoby się skompletować naprawdę dobry zespół, zdolny do wspinania się na coraz wyższy szczebel rozgrywek.
Ale na pytanie można odpowiedzieć pytaniem. Co by się stało, gdyby wszystkie raciborskie samorządy, z miastem na czele, lojalnie uprzedziły kluby z V ligi, A, B i C klasy, że w zamian za budżetowe wsparcie musiałyby oddawać najlepszych zawodników do Unii Racibórz, którą być może - za namową prezydenta czy innych wpływowych decydentów - wsparłyby raciborskie firmy? Czy taka Unia Racibórz z szerokim zapleczem kadry, z np. logo Rafako na koszulkach, nie byłaby zdolna zapukać do bram choćby II ligi? Czy na mecze tej klasy nie przyszłoby na stadion przy Zamkowej kilkuset a może kilka tysięcy kibiców? Czy w ogóle w Raciborzu takie porozumienie jest możliwe?
Kto wie? Gdyby udało się to wszystko zapiąć na ostatni guzik, wtedy pewnie znalazłby się też kolejny Tolek... A na razie kibicujmy unitkom. Naprawdę osiągnęły wiele.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany