Raciborzanin, który postawił na nogi cały TOPR ma problemy psychiczne
- O godz. 5.20 do TOPR zadzwonił jakiś mężczyzna, informując o lawinie pod Rysami. Zaalarmowano załogę śmigłowca, by przygotowali się do lotu. Z Morskiego Oka w tamten rejon celem sprawdzenia co się stało miał wyruszyć pełniący tam dyżur ratownik. Wezwano by na Centralę stawili się ratownicy. Po kolejnych rozmowach z dzwoniącym mężczyzną można było stwierdzić, że dzwoniący pląta się w zeznaniach i najprawdopodobniej jest to człowiek chory psychicznie. Powiadomiono policję. Okazało się, że mężczyzna dzwonił z Raciborza. Wobec tego odwołano działania - tak brzmi oficjalny komunikat TOPR.
Dziś rano, jak wynika z naszych informacji, pod wskazany adres raciborzanina udał się patrol raciborskiej policji poproszony o pomoc przez komendę w Zakopanem. Funkcjonariusze ustalili, że już wczoraj rodzina wezwała do mężczyzny lekarza, a ten skierował go do zamkniętego zakładu psychiatrycznego w Rybniku. TOPR nie wyklucza, że odstąpi od ścigania. Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych grozi grzywna.
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany