Spalarnia na spalonym, czyli szkoda, ale nie
Nie będzie spalarni śmieci w Raciborzu – uspokaja nastroje prezydent. Obecnie nie ma na to szans. Szkoda, bo to duża, porządna polska firma, jednak jeżeli chciała temat podjąć, to zabrała się do tego od tyłu – stwierdził Mirosław Lenk. Było też o celowości zbierania podpisów – jak o strzelaniu z armaty do muchy.
O zabranie głosu i ostateczne rozwiania wątpliwości mieszkańców zaapelował do prezydenta radny Marek Rapnicki. Stwierdził on, że miasto jest bombardowane informacjami o zbieraniu podpisów – a to robi się już w stanie wyższej konieczności. – Czy mam się bać spalarni i reagować, czy też nie ma tematu? – zapytał wprost radny Rapnicki.
Prezydent szum wokół spalarni czy elektrociepłowni odbiera w kategoriach politycznych – to próba zaistnienia kandydatów na radnych czy prezydenta. – Nie mam nic przeciwko – zaznaczył Mirosław Lenk. – O ile oparte jest to na faktach.
W swoim wystąpieniu prezydent przypomniał, że pomysł typowej spalarni istniał już w 2002 roku, gdy wiceprezydent Andrzej Bartela próbował przeforsować pomysł takiej instalacji w Brzeziu. Nie udało mu się to. Dziś pomysł spalarni – elektrociepłowni z wykorzystaniem RDF - funkcjonuje w Raciborzu od dwóch lat, wraz z pojawieniem się w mieście Empolu. Zainteresowanie płynęło z dwóch stron – Empolu i PEC Jastrzębie-Zdrój. Początkowo mówiło się o lokalizacji takiej spalarni na terenie PEC, a ciepło powstałe w wyniku spalania RDF miało ogrzewać mieszkania. To jednak zbytnio nie pasowało PEC, które jako część Jastrzębskiej Spółki Węglowej wolało spalać węgiel.
Jako że Empol ulokował się w Raciborzu na 20 lat, firma wystąpiła o wydanie warunków środowiskowych na instalację elektrociepłowni na terenie, gdzie prezydent takich pozwoleń nie wyda. – Nie widzę obecnie na terenie Raciborza żadnego miejsca, gdzie można by taką instalację zlokalizować. To temat zamknięty, został przez firmę źle przygotowany – oznajmił prezydent Raciborza, Mirosław Lenk. – Szkoda, bo to duża, porządna, polska firma. Uważam jednak, że jeżeli już chciała taki temat w Raciborzu podjąć, to zabrała się do tego od tyłu.
Prezydent zapowiedział, że nie ma zgody na budowę spalarni na miejskich gruntach, ale może się okazać, że plan przestrzenny dopuści to na prywatnych. Stąd też wniosek radnego Michała Wosia, by plan dokładnie przejrzeć i wskazać ewentualne możliwości lokalizacji takiego obiektu. To umożliwi podjęcie decyzji o zmianach w planie i zapobiegnie budowie niechcianej spalarni.
- Zbieranie podpisów mobilizujących społeczność jest zasadne wtedy, gdy wszystkie parlamentarne metody nie skutkują – podsumował radny Marek Rapnicki. – Tymczasem ktoś wezwał pogotowie w chwili gdy starczyło aspirynę podać. Jakie były przesłanki do wytaczania armaty w formie zbierania podpisów? Winniśmy sobie debatę na ten temat – zakończył radny.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany