To było jak cios w szczękę, czyli spór wokół placu zabaw na Ostrogu
Budowa niewielkiego placu zabaw przy ul. Maćkowskiego na Ostrogu przerodziła się w poważny osiedlowy spór. Po jeden stronie zwolennicy, po drugiej przeciwnicy, a w środku prezydent, który nie wie jeszcze, jaką decyzję podjąć. Co nie zrobi i tak będzie źle. - To jak cios w szczękę - żalił się radnym na jednej z komisji.
Spór ożył na nowo, kiedy miasto kilkanaście dni temu ogłosiło przetarg na wykonanie placu zabaw przy ul. Maćkowskiego na osiedlu XXX-lecia na Ostrogu. Zamówienie z Urzędu Miasta obejmuje wykonanie projektu zagospodarowania terenu, roboty budowlane związane z przygotowaniem podłoża i nawierzchni bezpiecznej, a także dostawę i montaż urządzeń i wyposażenia. Mają się tu znaleźć: wielofunkcyjne urządzenie zawierające co najmniej trzy wieże z daszkami dwuspadowymi, huśtawka bocianie gniazdo oraz pojedyncza, nawierzchnie bezpieczne z gumowych mat przerostowych w kolorze czarnym, tablica regulaminowa, ławka parkowa, ogrodzenie, piłkochwyty, bramki do piłki nożnej oraz miejsce do grillowania wyposażone w obmurowane naturalnym kamieniem palenisko ośr. min. 2,0 m. Szacowany koszt to 100 tys. zł. Termin wykonania do połowy grudnia.
Placu nie chcą jednak właściciele nieruchomości sąsiadujących z tym terenem. Dla nich to miejsce ciszy i spokoju, które powinno pozostać takie, jakie jest. Wyrażają swój stanowczy sprzeciw. Napisali w tej sprawie do przewodniczącego Rady Miasta. Na trzech stronach opisali swoje obawy i zastrzeżenia. Pismo dostępne [tutaj].
- Pachnie zajazdem na Litwie - nie kryje radny Marek Rapnicki, który poruszył temat na forum jednej z komisji Rady Miasta. - Małe jest piękne, ale dotkliwe dla ponad 30 osób - dodał, wskazując, że być może jest to uszczęśliwianie ludzi na siłę, a ci co mają dzieci posiadają zapewne udogodnienia przy domach. Przydomowe ogródki powinny zatem wystarczyć, a kwestię placu zabaw należy jeszcze raz gruntownie przemyśleć.
Zaskoczenia protestem nie kryje prezydent Mirosław Lenk, który odbył już wiele spotkań w sprawie, dyskutując z ludźmi po obu stronach ostrogskiej barykady. Za placem zabaw są ludzie młodzi, z dziećmi. Piłkochwyty mają zapobiec wpadaniu piłki na posesję, miejsce do grillowania posłuży wszystkim na organizowane tu święta ulicy, a urządzenia dla dzieci pozwolą spędzić rodzinom miło czas w towarzystwie sąsiadów. Ma być estetycznie i towarzysko, ale cicho, tak by nie burzyć spokoju innych. Można mieć, oczywiście, huśtawkę na ogródku, ale to nie to samo, co plac zabaw, gdzie może się bawić i integrować więcej dzieci, a rodzice ze sobą porozmawiać. To buduje społeczne więzi. Mają też zostać drzewa.
Drugiej strony to nie przekonuje. - Myślałem, że się dogadają - rozkłada ręce prezydent. - Nie można się poddać i nic nie robić - dodaje ze świadomością, że jakiej decyzji nie podejmie, to będzie zła, dla jednej albo drugiej strony sporu.
Dziś grupa mieszkańców chcąca placu zabaw zorganizowała przy Maćkowskiego piknik rodzinny. -Frekwencja na dzisiejszym pikniku pokazała, ze sprawa placu zabaw połączyła wielu mieszkańców osiedla, że to nie jest kaprys kilku osób- mówi Andrzej Tomczyk, jeden z organizatorów dzisiejszego spotkania. - My naprawdę wiemy, czego chcemy. Nie chcemy na pewno popsucia dobrosasiedzkich relacji, nie chcemy burzyć niczyjego spokoju. Chcemy tego samego co nasi oponenci - zielonego, bezpiecznego, spokojnego miejsca dla wszystkich mieszkańców. Tomczyk dodaje, że dzisiejsze spotkanie będzie zaczątkiem stowarzyszenia. - Chcemy zagospodarować ogromny potencjał wielu ludzi, którzy dziś tak tłumnie przyszli na ten smutny i zaniedbany plac. Myślimy o organizacji wspólnych imprez dla dzieci, wycieczek, festynów, chcemy stworzyć swego rodzaju formułę integracji mieszkańców. Osiedle XXX-lecia to mnóstwo młodych rodzin z dziećmi i planowane stowarzyszenie z pewnością nam wszystkim lepiej się poznać - dodaje Tomczyk.
Prezydent zapowiada, że jeszcze raz wysłucha obu stron, a potem podejmie decyzję, co dalej z planowaną inwestycją.
(waw)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.