Walka o sygnalizator zakończona?

O sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu przy ZSP 3 dyrektorka placówki Danuta Depta wraz z mieszkańcami walczy już 14 lat. Dopiero petycja z podpisami 300 osób, wystosowana do starostwa, ruszyła nieugiętych włodarzy. Prezydent obiecał sfinansować sygnalizator. A starosta zamierza go poprzeć.
Z dniem objęcia funkcji dyrektora w Zespole Szkół Podstawowych przy ul. Sudeckiej Danuta Depta rozpoczęła starania o zamontowanie na skrzyżowaniu w pobliżu szkoły sygnalizacji świetlnej wzbudzanej. – Droga jest ruchliwa, a co za tym idzie ogromnie niebezpieczna dla przechodzących tamtędy dzieci. Dlatego sygnalizator jest w tym miejscu niezbędny – przekonuje dyrektorka. Jej starania poparli rodzice uczniów. Ale nic nie wskórali. – W urzędzie miasta nie mieliśmy szans nic załatwić. Ciągle powtarzano nam tę samą śpiewkę; biegnie tędy droga powiatowa i miastu nic do tego – mówią rodzice uczniów. Zarządca drogi, czyli starosta również nie był zainteresowany zamontowaniem sygnalizatora. – W kółko powtarzali nam, że natężenie ruchu nie jest tu przecież tak wielkie – wspomina Danuta Depta.
Nadzieja pojawiła się, gdy do Rady Miasta dostali się m.in. Tomasz Kusy i Elżbieta Biskup, radni reprezentujący dzielnicę Płonia. To za ich namową powstała petycja, argumentująca konieczność umieszczenia sygnalizatora na skrzyżowaniu. Podpisali się pod nią nauczyciele, rodzice oraz pozostali mieszkańcy Płoni, łącznie blisko 300 osób. Pismo trafiło na biurko starosty Adama Hajduka. On jednak w dalszym ciągu tłumaczył, że powiat nie ma pieniędzy na takie przedsięwzięcie. – Naszym zadaniem jest płynne przepuszanie ruchu. Sygnalizacja, nawet ta wzbudzana, z pewnością go utrudni. Ale jak miasto da na nią pieniądze, to ja wydam zgodę – zapewnia starosta Hajduk.
Prezydent zapewnił, że pieniądze na zamontowanie sygnalizatora na skrzyżowaniu w pobliżu szkoły już ma i jeszcze w tym miesiącu wystosuje pismo do starosty, prosząc go o zgodę na montaż. – Przy Opawskiej, obok Gimnazjum nr 5 też taką sygnalizację sfinansowaliśmy. Koszty nie przekraczały 20 tys. zł. Ta nie będzie droższa. Dlatego możemy sobie pozwolić na taki wydatek – porównuje Mirosław Lenk.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo uczniów z ZSP 3, w ubiegłym roku zatrudniono „lollipopa”, osobę dbającą o bezpieczne przejście dzieci przez pasy. Ale ten pan pracował tylko do czerwca 2009 roku. Od września już się nie stawił w miejscu pracy. A chętnych na to stanowisko nie było. Dopiero pod koniec września wpłynęły trzy zgłoszenia. Wybrano młodego mężczyznę. Nie mógł jednak od razu przystąpić do pracy, bo konieczne było fachowe szkolenie w Wojewódzkim Ośrodku Szkoleniowym Ruchu Drogowego w Katowicach. Dopiero z początkiem listopada pojawił się na przejściu dla pieszych.
„Lollipop” przed ZSP 3 pracuje tylko na pół etatu. – Dwie godziny rano, kiedy dzieci idą do szkoły i po południu, jak z niej wracają. Zazwyczaj od 7.30 do 9.30 i od 12.30 do 14.30 – mówi Depta. Dzieci, chcące przejść na drugą stronę jezdni między 9.30, a 12.30, zdane są tylko na siebie, ewentualnie opiekuna. Zamontowany tam sygnalizator przełoży się na spokojny sen rodziców i nauczycieli. Podniesie również bezpieczeństwo pozostałych przechodniów.
Justyna Korzeniak
fot. internet
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany