Dwa życia, jedno marzenie. Pomóżmy Dorocie i Rafałowi z Raciborza
Dorota (55lat) i jej syn Rafał (27lat) żyją w skrajnie wyczerpującym cierpieniu. Ich codzienność to ciągły ogromny ból, potworne zmęczenie, brak środków do życia, lekarze, pogotowie i kolejne diagnozy. To niewiarygodne jak wiele chorób ich doświadcza...
Dorota choruje od lat, polineuropatia zabrała jej samodzielność. Ma problemy z chodzeniem, przewraca się, mdleje, nawet utrzymanie długopisu w dłoni stało się wyzwaniem nie do pokonania. Usunięto jej tarczyce, z której jeden płat odrósł i sieje spustoszenie. W przeciągu zaledwie 4dni z niedoczynności tarczycy potrafi wpaść w nadczynność. To wykańczające dla organizmu. Przez szalejące hormony pojawiły się tachykardia i arytmia, na które nie działają żadne leki.. U Doroty zdiagnozowano także choroby odkleszczowe (neuroboreliozę, yersiniozę i babesiozę), miała rumień wędrujący będąc z Rafałem w ciąży. Zdaniem lekarzy zapoczątkowały to co teraz przeżywa. Jednak nie może podjąć ich leczenia przez swój stan zdrowia. Przyjdzie czas kiedy będzie poruszała się na wózku. Sporo, prawda?..Ale to nie wszystko
W latach 2005-2009 przeszła nowotwór trzonu macicy. Dorota w ostatnim czasie jest w trakcie diagnostyki guza na nadnerczach, wszystko wskazuje na to, że to nowotwór. Rafał problemy ze zdrowiem ma od dziecka. Od 6 lat porusza się na wózku inwalidzkim. Walczy z polineuropatią z niedowładem nóg i zanikiem mięśni. Ma 6 niebezpiecznych przepuklin w odcinku piersiowym kręgosłupa. Choruje na celiakie i astmę. Przez brak środków do życia (nie wspominając o leczeniu), porusza się na prostym, niestabilnym wózku. Co doprowadziło do upadku na plecy. Doznał urazu łopatki, która przesunęła się o kilka centymetrów. Po upadku Rafał ma neuralgie potyliczną, czyli ucisk na nerw potyliczny, co sprawia ogromny ból, którego żadne leki nie są w stanie zatrzymać (nawet morfina). Przez lekarzy nazywany bólem samobójców! Trwa nieprzerwanie, od 30min po przebudzeniu.
Rafał bierze maksymalne dawki leków przeciwbólowych, zaordynowanych przez lekarzy z Centrum Leczenia Bólu, w którym przebywał. Co skutkuje częstym spadkiem saturacji do 50, spłyceniem oddechu i bardzo wysokim tętnem. Te sytuacje są zagrażające życiu. Niestety nie ma innej metody z na zmniejszenie bólu neuralgii potylicznej, bo nawet po tych olbrzymich dawkach ból jest ciągły. Ich codzienność to ból i walka o każdy dzień. Kilka razy w tygodniu ich stan zdrowia pogarsza się na tyle, że potrzebują nagłej interwencji lekarza lub sanitariuszy pogotowia.
Dorota i Rafał dbają o siebie wzajemnie, wspierają się przy najprostszych czynnościach. Kiedy Dorota jest w stanie, zajmuje się synem, ale coraz częściej ma dni kiedy przez ból i kompletne osłabienie nie jest w stanie wstać z łóżka. W takie dni to Rafał mimo tego co przeżywa i ogromnego bólu jaki odczuwa pomaga mamie. Utrzymują się z renty Rafała i zasiłku opiekuńczego. Po opłaceniu mieszkania i rachunków zostaje im 7zł dziennie na przeżycie... Poza sobą nie mają nikogo, rodzina się od nich odwróciła. Są całkowicie sami ze wszystkimi problemami. Znajomi i sąsiedzi robią im zakupy, pomagają w drobnych rzeczach.
To wyjątkowi ludzie z wielkimi talentami. Dorota dawniej, kiedy jeszcze była w stanie swobodnie się poruszać piekła przepiękne torty i tworzyła jedyną w swoim rodzaju biżuterię ślubną. Rafał tworzył niesamowite gry komputerowe. Radzili sobie, pracowali, zarabiali, żyli "normalnie" dopóki choroby nie zabrały im wszystkiego. W tej chwili ich mieszkanie stało się więzieniem i boją się o każdy kolejny dzień. W lipcu tego roku muszą opuścić wynajmowane mieszkanie, również ze względu na stan zdrowia. Jeśli im nie pomożemy będą bez dachu nad głową. Pomóż mi sprawić, by zapomnieli o strachu przed jutrem.
Dorota i Rafał otrzymują pomoc finansową od Fundacji Akademii Boreliozy. Jednak jest to zdecydowanie za mało by zapewnić godne warunki do życia i odpowiednie leczenie. Zbieram dla nich pieniądze na zapewnienie mieszkania w TBS-ie lub mieszkania komunalnego na parterze, żeby nie byli uwięzieni we własnym domu i mogli wyjść na świeże powietrze. Chcę dać Im poczucie bezpieczeństwa,zapewnić podstawowe warunki do życia. Potrzebne są fundusze na dłuższy czas -na bieżące życie, opłaty, wizyty lekarskie, kosztowne leczenie i rehabilitacje. Bez naszej pomocy Dorota i Rafał nie będą w stanie sami tego udźwignąć.
By pomóc, wystarczy wejść TUTAJ i postępować zgodnie z instrukcjami. Liczy się każda złotówka!
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.