Miała być frajda, a wyszła granda [FOTO i WIDEO]
W ramach Europejskich Dni Dziedzictwa Towarzystwo Entuzjastów Kolei przygotowało jak w latach poprzednich przejażdżki drezyną w Oborze. Wydarzenie to miało być szczególną frajdą dla najmłodszych. Niestety nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem.
Zaczęło się od prawie godzinnego oczekiwania na pojawienie się drezyny. Licznie zgromadzeni chętni, wśród których było sporo dzieci, dla których taka przejażdżka miała być frajdą, z niecierpliwością wypatrywali drezyny. Tej jednak jak nie było, tak nie było. W końcu, krótko przed godziną 11 pojawił się samochód z przyczepą, na której znajdował się pojazd kolejowy, a w zasadzie jego namiastka. Składał się on z dwóch ławek oraz kolejowego zestawu jezdnego.
Gdy pojazd TEK-u znalazł się już na szynach w Oborze, zgromadzeni chętni zajęli miejsca na ławkach, po czym okazało się, że pojazd ten napędzać trzeba siłą mięśni. Nie była to jednak typowa drezyna, wyposażona w napęd mechaniczny. Tę, którą przyjechała do Raciborza trzeba było pchać. Zajmował się tym członek Towarzystwa Entuzjastów Kolei, Robert Jezusek. Pomagali mu także rodzice dzieci, którzy z całą pewnością nie liczyli na takie spędzenie niedzieli.
Licznie zgromadzeni chętni nie kryli swego rozgoryczenia. – Dobrze, że przyjechałam dziś jedynie na rekonesans z córką i wnuczką. Gdybym ściągnęła tutaj emerytów z koła, w którym działam, strzeliłabym sobie w łeb – mówiła dosadnie jedna z niezadowolonych pań. Członkowie TEK-u nie zdradzili, mimo próśb, powodów opóźnienia, przyjmowali jednak uwagi niezadowolonych osób. Miejmy nadzieję, że na przyszłość z uwag tych zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski.
Zdjęcia Jana Ptaka zobaczycie także [tutaj]
Komentarz Towarzystwa Entuzjastów Kolei
Serdecznie przepraszamy wszystkich, których oczekiwania zawiedliśmy i zachęcamy do kierowania uwag bezpośrednio do nas, a postaramy się to zrekompensować. Na razie takie sygnały do nas nie dotarły - przeciwnie, obecni na miejscu uczestnicy wydawali się zadowoleni, a impreza udana mimo opóźnienia i problemów organizacyjnych, o czym mogły świadczyć nie tylko opinie ludzi i relacje innych mediów, ale również pozytywne komentarze pod niniejszym artykułem, które z nieznanych nam powodów Redakcja usunęła.
To, co Redakcja nazwała namiastką pojazdu kolejowego, który trzeba pchać, w rzeczywistości jest wagonem napędzanym drezyną, która dotarła na miejsce nieco później. Ze względu na opóźnienie obecny na miejscu przedstawiciel TEK-u zamiast dalszego oczekiwania, podjął decyzję o pchaniu wagonu, aby w ten nietypowy sposób przewieźć część przybyłych, przy tym nikogo z nich nie zmuszając do pomocy.
Twierdzenie, że członkowie TEK mimo próśb nie zdradzili powodów opóźnienia jest nieprawdziwe. Obecni na miejscu przedstawiciele TEK wyjaśniali, że przyczyną opóźnienia były problemy techniczne z samochodem, który miał dowieźć na miejsce drezyny i konieczność zorganizowania pojazdów zastępczych. Nie rozumiemy, jaki miałby być cel
ukrywania tego, nie wiemy również, kogo pytała Redakcja, ponieważ nikt z nas nie pamięta pytań od Państwa.
Mimo, że impreza była bezpłatna i bez sięgania do kieszeni podatnika, zawsze stosujemy zasadę "do ostatniego Klienta", w efekcie piknik zakończył się dopiero ok. 14:30. Ale Redakcja już ponad godzinę wcześniej wiedziała, że "wyszła granda". Przykre to.
Zarząd TEK
Komentarze (0)
Dodaj komentarz