Basia – praktykantka Erasmusa
Kolejna studentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu może pochwalić się doświadczeniami zdobytymi w czasie praktyk w Walii. Jej wyjazd był możliwy dzięki programowi współpracy narodowej Erasmus.
Tym razem komisja uczelniana zdecydowała, że to Basia Filec, aktualnie studentka II roku filologii angielskiej, spełnia wymagania konieczne do wyjazdu, a tym samym kwalifikuje się do odbycia praktyk w walijskiej szkole Victoria Junior School w Wrexham. – Moja podróż rozpoczęła się 29 sierpnia i potrwała do 29 listopada 2009. Przed wyjazdem miałam trochę obaw. Zastanawiałam się na przykład, gdzie będę mieszkać i na jakich ludzi tam trafię. Przerażała mnie też perspektywa pracy w obcej szkole i w obcym języku. Jak się później okazało, było lepiej niż się spodziewałam. Trafiłam na przemiłych ludzi, z którymi wciąż utrzymuję kontakt. Szkoła zaś okazała się bardzo przyjazna, a pracownicy i uczniowie pomocni, i wyrozumiali – mówi Basia Filec.
Pierwsze dni praktyki upływały Basi na przygotowywaniu materiałów i pomocy dydaktycznych. W tym czasie pracowała też z dziećmi w czasie indywidualnej nauki czytania. Po tygodniu studentce powierzono większą liczbę uczniów. – Taka forma pracy odpowiadała mi najbardziej. Grupie, którą się opiekowałam, tłumaczyłam zadania, a następnie pomagałam w ich rozwiązaniu. Pod koniec października kilka zajęć miałam okazję poprowadzić samodzielnie, m.in. English, Maths, History, Religious Education, Art&design. Bardzo ważnym elementem praktyki była dla mnie praca z polskimi dziećmi, które w Wrexham mieszkały od niedawna. Miały problemy z rozumieniem i pisaniem po angielsku. To, że mogłam im pomagać, sprawiało mi wielką radość – wspomina Basia.
- Walijski system nauczania różni się od naszego. Zajęcia podzielone są na bloki, a nie na 45-minutowe jednostki. Zaczynają się zawsze o 9.00 a kończą o 15.15. Rano dzieci mają zwykle matematykę i angielski, a po godzinnej przerwie na lunch ( 12.00-13.00) rozpoczynają się plastyka, przyroda, wychowanie fizyczne, historia lub religia. Dzieci noszą mundurki i eleganckie buciki, z kolei nauczyciele nie mogą pozwolić sobie w pracy na dżinsy ani na sportowe buty. W przerwach między lekcjami odbywają się różne apele, zbiórki, próby hymnu szkolnego, itp. Jeśli chodzi o uczniów, to są bardzo grzeczni, pomocni i sympatyczni. W klasie miałam 27 dzieci i ze zdecydowaną większością nigdy nie było problemów, pewnie dlatego, że w szkole obowiązywał system żółtych i czerwonych kartek - w zależności od przewinienia. Ja na szczęście nie miałam okazji wręczyć jej żadnemu z uczniów – śmieje się studentka.
Opiekunką Basi w Victoria Junior School była Jane Williams, wychowawczyni 4 klasy, która również gościła studentkę w swoim domu. Kolejne tygodnie praktyki mijały młodej anglistce pod okiem Debbie Richardson, wychowawczyni klasy 6, najstarszej. - Muszę przyznać, że pani Richardson była osobą bardzo dobrze zorganizowaną i profesjonalną. Czasami ciężko było sprostać jej wymaganiom, ale wiele się od niej nauczyłam. Nie mogę również pominąć Nicka Williamsa - koordynatora całego pobytu, z którym przez cały czas byłam w kontakcie i zawsze mogłam na niego liczyć – mówi Basia.
Studentka nie ukrywa, że wyjazd podobał jej się tak bardzo, że chętnie pojechałaby do Wrexham jeszcze raz. – Pobyt w Walii dodał mi wiary i pewności siebie, nauczył zaradności. Otworzyłam się na nowe doświadczenia i przygody. Bardzo gorąco poleciłabym takie praktyki każdemu, kto planuje swoją przyszłość w szkole lub po prostu chciałby zdobyć nowe doświadczenia. Naprawdę, nie ma się czego obawiać, bo z tego typu wyjazdów płyną same korzyści: doświadczenie w pracy z dziećmi, podszlifowanie języka, nowe znajomości i miejsca, nauka samodzielności oraz radzenia sobie w nowych sytuacjach. Mam tylko nadzieję że w tym roku, na wyjazd zdecyduje się więcej osób. Ja pojechałam sama i myślę, że czasami byłoby po prostu raźniej spędzać wolny czas z kolegami ze studiów – stwierdza Basia i dodaje, że za domem tęskniła tylko trochę, ponieważ dzięki Internetowi (a w szczególności Skypowi) cały czas pozostawała w kontakcie z rodziną i przyjaciółmi. - Nieraz rozmawialiśmy całymi godzinami, zupełnie jak w domu – mówi.
W trakcie trzymiesięcznej praktyki, studentka raciborskiej uczelni miała także okazje, by w Wielkiej Brytanii zwiedzić kilka ciekawych miejsc. - Byłam w Londynie na konferencji o migracjach połączonej ze zwiedzaniem miasta, w przeuroczym miasteczku Chester położonym blisko Wrexham, w Conwy leżącym nad samym morzem, w Shrewsbury, rodzinnym mieście mojej współlokatorki i w Liverpoolu. Udało mi się też wybrać na imprezę z okazji Halloween, którą niesamowicie dobrze wspominam – relacjonuje Basia.
Pod koniec tego roku akademickiego ponownie zbierze się komisja rekrutacyjna i na międzynarodowe praktyki w ramach programu Erasmus będą mogli wybrać się kolejni studenci.
IŚ
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany