List do redakcji. Murem za wojewodą, Murą w Labusa
Szpital Rejonowy w Raciborzu, a w zasadzie wielomiesięczny brak usług szpitalnych dla mieszkańców powiatu i gminy, powinien być przedmiotem troski i zainteresowania przede wszystkim samorządu powiatowego, który odpowiada za organizację tej sfery działalności.
Tylko czy tak jest naprawdę? Postawa Rady Powiatu, starosty i większości zarządu powiatu raczej temu przeczy. Kontrowersyjna decyzja Wojewody Śląskiego, która spowodowała przekształcenie przez (no właśnie przez kogo?) naszego szpitala, nawet nie dotarła w formie pisemnej do włodarza powiatu. Mimo to Starosta, już chyba teraz świadom krzywd wyrządzonych raciborzanom, i tak publicznie deklaruje, iż stoi murem za wojewodą. Radni odrzucają skargi składane na starostę i w zasadzie zbywają petycje składane w sprawie szpitala, podpierając swoje decyzje dość stronniczymi wywodami prawnymi, których i tak większość rajców powiatowych chyba jednak nie rozumie.
Myślę, że lokalna społeczność nie rozliczy tak łatwo starosty jak najemni prawnicy, którzy starają się udowodnić, iż był zobligowany wykonać polecenie i nie musiał przed decyzją o zamknięciu szpitala dla pacjentów bez covid, posiadać jakiegokolwiek planu zabezpieczenia medycznego, bo przepisy tego wprost nie wymagają (tylko gdzie tu troska o zdrowie mieszkańców?). Zresztą jak starosta miałby taki plan stworzyć, kiedy wraz ze swoim zastępcą w zarządzie powiatu odpowiedzialnym za szpital (Marek Kurpis) systematycznie informują mnie pisemnie, że szpital i poradnie zostały zamknięte, bo nie potrafiono sobie w inny sposób poradzić z przekształceniem (to samo zresztą potwierdzili radni powiatowi na ostatniej sesji w uchwale rady powiatu).
Wojewoda, prócz dobrych rad by poczucie dumy z takiego szpitala zrekompensowało brak możliwości leczenia się, systematycznie informuje, że nie wpływał zupełnie na to, jakie obszary działalności szpitala i które poradnie miały być zamknięte. To nie wojewoda zdecydował o zawieszeniu działalności szpitala i poradni, tylko lokalny samorząd i dyrekcja szpitala. Nawet nie poinformowano Wojewody, że szpital „zamroził” dotychczasową działalność (tę sprzed 16 marca).
Zastanawia mnie również w jaki sposób powiat przeprowadził to przekształcenie szpitala, ponieważ kilka dni temu wicestarosta Kurpis poinformował pisemnie, że:
Starostwo nie posiada:
- Informacji, kto wydał decyzję o ewakuacji pacjentów ze szpitala pomiędzy 12 a 16 marca;
- Informacji, kto ostatecznie ustalił strukturę w jakiej szpital działa od 16 marca (czytaj zdecydował, które oddziały i poradnie zamyka się, a które otwiera dla covid pacjentów);
- Wiedzy o wniosku zmieniającym strukturę szpitala, złożonym do Rejestru Podmiotów Leczniczych w maju 2020;
- Regulaminu Organizacyjnego Szpitala;
Poinformowano mnie również, że Rada Społeczna szpitala, mimo obradowania 20 maja i 10 czerwca, nie opiniowała zawieszenia pracy oddziałów i poradni. Powyższe wskazuje niezbicie, że nadzór nad szpitalem i wiedza o jego działalności jest w tej części zarządu powiatu, która odpowiada za szpital, urągająco niewystarczająca. To zagraża bytowi szpitala, który w takim stanie rzeczy nie może być nawet poprawnie nadzorowany.
Obecnie wiadomo już, że przekształcenie w szpital jednoimienny, prócz niewątpliwych utrudnień dla miejscowej społeczności, niesie ze sobą bardzo realną groźbę upadłości finansowej szpitala, zwłaszcza kiedy nie ma żadnych ustawowych gwarancji pokrycia szkody ani podpisanych w tym zakresie umów między wojewodą a samorządem lub lecznicą (przypadek naszego szpitala).
W zeszłym tygodniu otrzymałem również oficjalne potwierdzenie z Ministerstwa Zdrowia, iż szpitalom covidowym ma wystarczyć finansowanie przyznane na okoliczność covidowej działalności przez NFZ, żadne ewentualne szkody nie będą extra przez Ministerstwo pokrywane. To stanowisko nie zaskakuje, ponieważ pokrycie szkody jest zagwarantowane tylko wtedy, kiedy Minister zdrowia wydaje polecenie o przekształceniu szpitala (Racibórz dostał polecenie od Wojewody). Finansowanie szpitali jednoimiennych przez NFZ nie jest opłacalne dla tych placówek, bo obłożona jest zwykle nie więcej niż połowa łóżek, a ostatnich kilka miesięcy NFZ przestał płacić transzę z tytułu „niewykonywania kontraktu sieciowego” (dla naszej lecznicy to ok. 4 mln mniej miesięcznie). To oznacza kompletna klęskę finansów szpitala, a samorząd powiatowy nie ma takich środków.
Korzystając z okazji, iż w zeszły piątek gościł w naszym mieście osobisty Doradca Prezydenta RP, w trakcie zorganizowanej debaty wręczyłem mu symboliczny rachunek za straty szpitala z tytułu przekształcenia placówki w jednoimienną. Rachunek musiał zostać wystawiony przez społeczeństwo Prezydentowi RP, ponieważ zarówno Wojewoda jak i Minister Zdrowia odmawiają jakiejkolwiek dyskusji w tej kwestii. To, że doradca Prezydenta RP w zasadzie wyśmiał ten dokument i w duchu głoszonej przez siebie tolerancji i szacunku od razu stwierdził, że nie znam się na polityce, nie zdziwiło mnie wcale, bo to teraz taki styl, zdyskredytować od razu i po sprawie.
Nie mam ochoty spierać się z tym Panem o moją znajomość polityki, wiem tylko, że kiedy On w 1980 roku pisał swoje sztandarowe rozprawy w jaki sposób naprawić PZPR , ja byłem rzecznikiem prasowym wszystkich strajków w AM we Wrocławiu i osobą wyznaczoną do kontaktów z przedstawicielem Episkopatu. Trochę mnie jednak zdumiał fakt iż Doradca oznajmił, że Prezydent RP nie posiada, żadnych specjalnych środków by pomóc naszemu szpitalowi( przypominam, że działo się to w trakcie kampanii wyborczej, kiedy Prezydent objeżdżał kraj i obiecywał o wiele więcej niż te zasugerowane 30 000 000 zł na pokrycie straty naszej lecznicy).
Ale Pana Doradcę przebił za chwilę radny powiatowy Łukasz Mura, który po udostępnieniu mikrofonu to od razu stwierdził, że mimo iż jest członkiem Komisji Budżetowej w Radzie powiatu, zupełnie nie rozumie skąd wziąłem taką kwotę, czym oczywiście starał się również zdyskredytować moją akcję. Panie Radny, to że Pan nie wie, to jest aż nazbyt widoczne we wszystkich Pana działaniach dotyczących szpitala, co potwierdza Pan zgadzając się z uchwałami radnych powiatowych w tej sprawie. Ale żeby się do tego jeszcze dodatkowo przyznawać w trakcie publicznej przedwyborczej debaty? A kwota jest prosta do wyliczenia, skoro przez około 7-8 miesięcy w tym roku szpital z tytułu działalności jako jednoimienny nie otrzyma 4 mln każdego miesiąca to szkoda wyniesie ok. 28-32 mln. W zeszłym roku społeczeństwo powiatu raciborskiego musiało dotować szpital kwotą prawie 6 mln, żeby mógł dalej działać ale przede wszystkim dla lokalnej społeczności (jaki sens ma pobieranie danin od raciborzan na szpital w którym nie mogą się leczyć). Jak widać kwota 30 mln nie była wcale wygórowana, zresztą uwzględniłem zniżkę z tytułu nagannych działań lokalnych włodarzy.
Cóż, powiat i Starosta murem stoją za Wojewodą, a Murą wali się w Labusa. Tylko co to da? To nie uratuje szpitala. Rada Powiatu oraz członkowie Zarządu odpowiedzialni za szpital nie przedstawili dotychczas ani wyliczeń finansowych ani żadnego skonkretyzowanego pomysłu ratowania szpitala. Za to z pewnością przyjdzie im już niedługo odpowiedzieć.
Obecna sytuacja mieszkańców powiatu (dostęp doleczenia) nie powinna być akceptowana przez nikogo, kto ma jakiekolwiek pojęcie o organizacji ochrony zdrowia i komu dobro mieszkańców nie jest obojętne.
Marek Labus
Wystąpienie M. Labusa podczas debaty w Strzesze, czas 1:35:45
Wystąpienie radnego Łukasza Mury 1:59.00
Komentarze (0)
Dodaj komentarz