Potencjalny inwestor zdradził, jakie ma zamiary wobec żwirowni w Raciborzu
Radni komisji gospodarki zajęli się uchwałą w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż prawa własności działek gruntu położonych w Raciborzu w rejonie ul. Rudzkiej - teren żwirowni.
Głos zabrał radny Micha Kuliga. – Jak to będzie wyglądało? Czy wszystkie akweny zostaną zmodernizowane i dostępne dla mieszkańców, czy może tylko jeden, a reszta pod wydobycie? – dociekał radny.
– Już jakiś czas temu sygnalizowaliśmy, że teren leży odłogiem, ale jest z potencjałem. Szukaliśmy funduszy zewnętrznych, ale nie jest to teren objęty rewitalizacją, więc ich pozyskanie jest niemożliwe. Pozwoliliśmy sobie zaprosić potencjalnego inwestora. Nie wiemy czy wygra przetarg, ale tylko w takim trybie teren zostanie wystawiony na sprzedaż. Głównym kryterium nie będzie cena, ale opisowa koncepcja zagospodarowania – powiedział wiceprezydent Michał Fita.
- Reprezentuję firmę, która na terenie Raciborza działa od 1991 roku. Samym terenem interesuję się już od pięciu lat. 9 stycznia ponowiłem chęć nabycia terenu. Plan zakłada przerobienie terenu na sport i rekreację. Od kilku miesięcy jestem właścicielem zakładu Rameta, który jest przerabiany na fabrykę prefabrykatów do budowy domków letniskowych. Zapewniam, że nie zamierzam eksploatować tamtejszych złóż – stwierdził potencjalny inwestor Krzysztof Fiołka. Prowadzi rodzinny biznes związany z usługami elektrycznymi. Baza firmy znajduje się na Ostrogu, przy Ramecie.
Do dyskusji dołączył radny Mirosław Lenk. – Władze od wielu lat przymierzają się do zagospodarowania terenu. Pierwsza z prób miała miejsce w latach 80., ale nic z tego nie wyszło. W 2002 roku prezydent Jan Osuchowski przygotował wizualizację znaną w mediach pod nazwą Acapulco. Według zapisów złoże tam jeszcze jest i można je eksploatować i chyba nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby pan to robił. Mam jednak pytanie. Mówił pan, że jest z branży elektrycznej. Skąd więc pana zainteresowanie tym terenem? – pytał były włodarz.
- Z wykształcenia jestem architektem krajobrazu. Tego typu tematy są bliskie memu sercu. Tak jak większość raciborzan się na tej żwirowni wychowałem i przykro patrzeć, że teren jest dość zaniedbany. W mojej branży doszedłem już do wielu osiągnięć. Działamy od Wrocławia po Ukrainę, a przez tę inwestycję szukam drugiej, stabilnej nogi dla swego biznesu. Udało mi się nabyć Rametę, którą przekształcam, a ta inwestycja pozwoli wykorzystać nowe możliwości produkcyjne zakładów. Od razu po ewentualnym nabyciu terenu zakładam natychmiastowe przystąpienie do projektowania, a w ciągu pięciu lat inwestycja będzie zakończona – odparł inwestor.
Głos zabrał radny Michał Kuliga. – Nie chciałbym, by doszło do sytuacji, że pan to kupi, do dyspozycji mieszkańców odda dwa akweny, a resztę ogrodzi i nie będzie nic robił – twierdził. – Jestem przedsiębiorcą i po to chcę to kupić, by coś tam zaczęło się dziać – odparł chętny na zakup terenu. – Chciałem jedynie przypomnieć, że koncepcja będzie musiała obejmować cały teren – dodał wiceprezydent Michał Fita.
Wynik głosowania był pomyślny dla potencjalnego inwestora. Ośmiu radnych było za, natomiast trzech było nieobecnych.
Obecny na sesji Krzysztof Fiołka zaprezentował władzom miasta koncepcję, ale nie podlega ona ujawnieniu. Nie została też pokazana na komisji. Stanie się to dopiero z chwilą przystąpienia do przetargu, gdzie zostanie poddana ocenie decydującej o wyniku przetargu.
Czytaj także Prezydent chce zgody radnych na sprzedaż raciborskich żwirowni
Komentarze (0)
Dodaj komentarz