Prof. Horban: mamy 9,5 mln osób narażonych na ciężki przebieg Covid-19
W Polsce mamy w sumie 9,5 mln osób narażonych na ciężki przebieg Covid-19 i im ktoś starszy, tym szybciej powinien być szczepiony, prawie 20 proc. chorych powyżej 80. roku życia umiera - powiedział w środę główny doradca premiera ds. Covid-19 prof. Andrzej Horban.
Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował w środę, że będzie korekta rozporządzenia dot. kolejności szczepień - etap pierwszy zostanie podzielony na trzy części; w etapie 1a zaszczepieni zostaną seniorzy powyżej 60. roku życia, w etapie 1b - przewlekle chorzy, w etapie 1c - przedstawiciele służb państwowych.
Prof. Horban podkreślił na konferencji prasowej, że osoby starsze są najbardziej zagrożone ciężkim przebiegiem Covid-19. Mówił, że prawie 20 proc. chorych powyżej 80. roku życia umiera, w przedziale wiekowych 70-80 lat śmierć ponosi 15 proc. zakażonych, a w grupie 60-70 lat - 7,1 proc.
"W sumie razem mamy narażonych osób na tak ciężki przebieg choroby około 9,5 mln. W związku z tym Rada Medyczna cały czas podtrzymuje swoją opinię, że przede wszystkim należy szczepić te osoby (starsze). Im ktoś starszy, tym szybciej powinien być szczepiony, ponieważ od razu mamy efekt w postaci ochrony życia" - mówił Horban.
Dodał, że długiej dyskusji Rada Medyczna zdecydowała się zaproponować dodanie do grupy pierwszej szczepień niewielkiej liczby osób, które są poniżej 60. roku życia, ale mają choroby, które będą powodowały, że przebieg zakażenia Covid-19 będzie bardzo ciężki. Horban wyjaśnił, że chodzi o chore osoby, które są wentylowane mechanicznie w domu. "Jest to grupa 8 tys. osób, ci ludzie, jeżeli zakażą się, to właściwie w stu procentach umrą" - powiedział.
Dodał, że to do grupy pierwszej mają zostać dodane też osoby po przeszczepach, osoby dializowane oraz osoby chore na nowotwory, "zwłaszcza takie, które są aktywnie leczone". (PAP) Karol Kostrzewa kos/ mhr/
"DGP": Chorych na covid nawet 10 razy więcej
Z szacunków ekspertów wynika, że od 12 do 15 mln Polaków już mogło uzyskać odporność na wirusa. Abyśmy jednak zyskali zbiorową odporność, przechorować lub się zaszczepić musi drugie tyle - podaje w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Ja wskazuje gazeta, oznacza to też, że realna liczba zakażonych może być dziesięciokrotnie wyższa niż potwierdzone przypadki (tych, jak wykazuje resort zdrowia, jest 1,4 mln od początku pandemii). Podstawą dla takich obliczeń są m.in. efekty ostatnich testów przesiewowych nauczycieli, z których wynika, że zakażonych jest 2 proc. kadry.
Do uzyskania odporności populacyjnej jeszcze nam daleko, dlatego tak ważne jest szybkie tempo szczepień. Do wczoraj preparat podano ponad 495 tys. obywatelom. Na razie szczepione są osoby z grupy zero (głównie medycy). Chociaż i tu są opóźnienia. Przeprowadzenie całej operacji spowalniają mniejsze dostawy szczepionki firmy Pfizer - czytamy.
"DGP" podaje, że te wyliczenia potwierdza prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Według niego, liczba realnie chorych może być około 9 razy większa. Czyli COVID-19 przeszło w Polsce 12–13 mln osób.
Jak ocenił w rozmowie z dziennikiem, żeby koronawirus przestał być problemem, a przenoszenie się choroby wyhamowało do minimum, 25 mln musi nabyć odporności. "To oznacza, że zachorowań lub zaszczepionych powinno być drugie tyle, co do tej pory – zgodnie z szacunkami – przechorowało" - czytamy.
"Tymczasem tak duża liczba osób, które przeszły chorobę, paradoksalnie ten proces spowalnia" - pisze "DGP". Powodem ma być zmniejszenie się tempa przenoszenia się wirusa, więc i powiększania się grupy osób, które zyskały przeciwciała również - czytamy.
Według prof. Flisiaka, dlatego tempo szczepień powinno przyspieszyć. Coraz trudniej będzie bowiem zdobyć odporność w naturalny sposób - czytamy w "DGP". (PAP) lgs/ krap/
Komentarze (0)
Dodaj komentarz