Temat nie jest łatwy. Sprawa żłobka na komisji gospodarki
Projekt budowy nowego miejskiego żłobka budzi sprzeciw wśród właścicieli prywatnych placówek. Jak twierdzą, druga publiczna placówka przekreśli sens prowadzenia ich biznesów.
Jednym z punktów czwartkowego posiedzenia komisji gospodarki miejskiej Rady Miasta były wystąpienia zaproszonych gości. Pierwszym z nich był Mariusz Suprowicz (na zdj.), który zabrał głos w sprawie raciborskiego żłobka i przedszkoli. – Proszę państwa, o skupienie, bo temat nie jest łatwy, a decyzje prezydenta wprost rozwalają obecny system opieki nad dziećmi – powiedział przewodniczący Piotr Klima.
- W 2017 roku zostałem zaproszony przez miasto do współpracy do rozładowania kolejki dzieci oczekujących do raciborskich placówek opieki nad dziećmi, która w tamtym czasie wynosiła około stu dzieci. Mimo rozpoczęcia działalności kolejka ta się nie zmniejszyła, co dla mnie jest swoistym zaskoczeniem. Po wygranych wyborach spotkaliśmy się z panem prezydentem, który zapewniał, że nic nie będzie się zmieniało w systemie opieki nad dziećmi. Nie było wtedy mowy o budowie żłobka. Na chwilę obecną, gdzie wielu rodziców nie posyła dzieci do placówki, mamy obłożenie 45 dzieci. Jestem dziś tutaj dlatego, by walczyć o miejsca pracy. Jeśli nowy żłobek zostanie otwarty, będę zmuszony do zamknięcia działalności. Z danych raciborskiego USC wynika, że w poprzednim roku na świat przyszło 411 dzieci. Nie ma więc mowy, by nawet po dodaniu dzieci z listy oczekujących, wszystkie placówki się utrzymały na rynku. Jeśli powstanie nowy żłobek, to nie do końca będzie kosztował tyle, ile zostało upublicznione przez miasto. Nieprawdopodobne jest dofinansowanie z programu Maluch+, które nie będzie wynosiło 156 złotych, a 80 złotych. Nikt nie mówi także o tym, że nowy obiekt będzie z czasem generował dużo wyższe koszty aniżeli dopłacanie do obecnie istniejących placówek. Najsmutniejsze jest to, że jako właściciele placówek opiekuńczych dowiedzieliśmy się tak naprawdę z mediów. Nikt nie pytał, nie zapraszał do konsultacji. Miasto poprzez budowę żłobka doprowadzi do tego, że 95% placówek niepublicznych zostanie zlikwidowanych, gdyż rodzic nie pójdzie za lepszą ofertą, a za niższą ceną – powiedział Mariusz Suprowicz.
- Jestem oburzony sprawą i według mnie jest to niedopuszczalnie. Jak to ma być w przyszłości, gdy nasi mieszkańcy będą chcieli rozwijać swoje inicjatywy? Przez takie postępowanie pokazujemy, że miasto nie jest przychylne inwestycjom. Prawo jest niedoskonałe, trzeba mieć to na uwadze, ale nie wolno go wykorzystywać do niszczenia konkurencji. Jako miasto mamy pewne możliwości, by tak zmienić system naliczania dopłat, by pomóc. Obecne działania to bardzo zła prognoza dla miasta. Trzeba to absolutnie poprawić, tak dalej być nie może, musimy coś z tym zrobić! – mówił podniesionym głosem Piotr Klima, przewodniczący komisji.
Do dyskusji dołączył były prezydent, Mirosław Lenk. – Miasto ma oczywiście prawo angażować się w przedsięwzięcia nieuzasadnione ekonomicznie. Jeśli żłobek nie ma możliwości otwierania oddziałów, to gmina, jako że jest to jej zadanie własne, powinna to robić. Były czasy, że w Raciborzu rodziło się trzy czy nawet czterokrotnie więcej. Rozsądnie myślący człowiek nie powinien odmawiać gminie podejmowania przedsięwzięć, które nie spinają się ekonomicznie. Ja się z nikim nie umawiałem na to, że nie będę inwestował. Owszem, w 2017 roku powiedziałem, że gmina nie będzie budowała żłobka. Wyjaśniłem też dlaczego. Pamiętam, że dzieci było wtedy dość dużo, ale miejsc, niestety, niewystarczająca ilość. Gmina rozważała także instytucję pod nazwą dziennego opiekuna. Sami próbowaliśmy utworzyć takie oddziały poprzez modernizację niektórych pomieszczeń. Zgodzę się jednak z panem Suprowiczem. Rynek w końcu zareagował. Powstał żłobek przy Londzina, na Rybickiej, a także miejsca w Markowicach. Obecnie, nie licząc naszego żłobka, jest 190 miejsc. Gmina powinna próbować robić to w sposób przejrzysty, przede wszystkim szanując interesy partnerów prywatnych, którzy przez cztery lata włożyli w to sporo pieniędzy i serca – mówił ex-włodarz.
Dodał także, że dochody nowego żłobka nie będą takie, jak zakładało miasto. – Założyliście państwo wpływ 400.000 złotych. Byłoby tak w sytuacji idealnej, gdyby każde dzieci przez cały miesiąc uczęszczało do placówki. Nie jest jednak idealnie, trzeba to brać pod uwagę. Pozwolę sobie przytoczyć dochody żłobka ze Słonecznej. Wynoszą one około 300.000 złotych. I kwota tej wysokości powinna być przez państwa traktowana jako realna. Nie ma także sensu, by analizować kwoty za posiłki. Ile dzieci zjedzą, tyle rodzice zapłacą. Powtórzę to jeszcze raz, że w 2017 roku miasto nie planowało budowy żłobka i otwarcie o tym informowało – powiedział M. Lenk.
Do dyskusji dołączył radny Jarosław Łęski. – Proszę pana naczelnika o wyjaśnienie, bo nastąpiła pewna nieścisłość. Z tego co mówił pan radny Lenk, uciekają pieniądze z budżetu, a z tego co widzę na stronie miasta, to jest to opłata miesięczna, stała, ponoszona niezależnie od tego, czy dziecko jest w żłobku trzy godziny, czy dziewięć – powiedział rajca.
- Proszę zwrócić uwagę, że obłożenie nie jest równoznaczne z wpłatami. Dziecko może być zapisane do żłobka, ale przez dwa tygodnie w miesiącu nie uczęszczać. Wtedy rodzic i tak musi ponieść opłatę stałą – powiedział w odpowiedzi naczelnik Wydziału Edukacji, K. Żychski.
Radna Magdalena Kusy powiedziała, że to nieprawda, że o budowie żłobka można było się dowiedzieć dopiero z mediów. – O tej inwestycji mówi się od lat. Dziwi mnie to, że radni są przeciw, szczególnie, że mamy naprawdę dobre dofinansowanie. Dziwne dla mnie jest także to, że przy dyskusji nad ewentualną likwidacją szkoły w Raciborzu, radni byli przygotowani do walki, a teraz się zastanawiają, dyskutują. Podobnie byliście państwo skłonni przeznaczyć na modernizację stadionu jedenaście milionów, a boicie się zaakceptować budowy żłobka – mówiła radna.
- Ja z radością słucham tego co pani mówi, ale proszę nie porównywać tych inwestycji i mnie nie zaczepiać. Lekkoatleci z Raciborza od wielu lat zabiegali o taki obiekt i w końcu on powstał. Powiem szczerze, miałem swoje inwestycje, mniej lub bardziej trafione, ale nie widzę sensu, by porównywać tych dwóch rzeczy – odparł M. Lenk.
- Państwo macie odwagę, pokazaliście to niejednokrotnie podejmując decyzję o inwestycjach, które skutkują zadłużeniem miasta na wiele lat. Pokażcie ją także teraz, przy inwestycji związanej ze żłobkiem – powiedziała na zakończenie wymiany zdań radna z Obory.
Głos zabrał Paweł Rycka. – Chcieliśmy stworzyć system, kompleksowy, ale taki żeby się spinał. Pan prezydent pokazywał na słupkach ile kto dostał. Ale prawda jest taka, że każdy dostał tyle o ile wnioskował. Wasza polityka nie jest jednak do końca spójna. Zarzucaliście lata temu byłemu prezydentowi, że promuje się za pieniądze podatników. Owszem, przygotował film, ale tego co zrobił! Pan z kolei dyskutuje z mieszkańcami przez media, słupy ogłoszeniowe. Czy tak naprawdę powinien wyglądać „Polowy Dialog”? – dociekał rajca z Płoni. Dodał także, że choć nie wie co zrobi na sesji, to chce, by całość była efektem współpracy. – Nie lubię, jak mnie się dociska kolanem, wolę wspólnie działać. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda się dojść do porozumienia i jako dobrzy gospodarze dojdziemy do porozumienia – mówił.
Wiceprzewodniczący komisji Michał Szukalski, podczas obrad zarzucił radnej Magdalenie Kusy brak logiki. – Przeszkadza pani, że prezydent Mirosław Lenk zmodernizował stadion OSiR-u za 11 milionów, ale nie przeszkadza to, że pani prezydent połączył w 2020 roku fundusze na boisko przy Srebrnej i budowę szatni na Brzeziu. Przez to gmina nie dostała funduszy na żaden z nich – mówił.
Radny Marcin Fica dociekał natomiast, jakie są koszty żłobka na Słonecznej. – Panie prezydencie ile dopłacamy do dziecka chodzącego do tego żłobka? Jakie są jego koszty? – pytał. Do tematu odniósł się radny Jarosław Łęski. – Panie radny, to nie jest sprawa tego ile dopłacamy, ale sprawa kwoty, jaką musi zapłacić rodzić. Jeśli kobieta po ciąży chce wrócić na rynek pracy, to nawet w przypadku osób majętnych opłaty te są za wysokie – odparł. Prezydent powiedział z kolei, że należy zwracać uwagę na opracowania i odpowiedzi z Biura Rady Miasta. – To, że pan czegoś nie wie, to nie moja wina. Trzeba czytać odpowiedzi, jakie się dostaje – powiedział włodarz. – Ja niczego nie dostałem – odparł radny M. Fica.
Do dyskusji dołączył radny Michał Kuliga. – Wydaje mi się, że mamy tutaj do czynienia ze sprawą Miasto kontra Suprowicz. W mym przekonaniu nie powinno tak być. Powinniśmy się skupić na stworzeniu miejsca dla dzieci i tyle w temacie – stwierdził radny.
Do całości dyskusji odniósł się Mariusz Suprowicz. – Nowo budowany żłobek ma się szczycić czterema salami. W moim obiekcie jest ich sześć. Podobnie z ilością dzieci na opiekuna. W żłobku na jednego przypada ośmioro dzieci, w opiekunie dziennym pięcioro dzieci. To naprawdę te dzieci są niezaopiekowane. Mówią też państwo, że bronię swego interesu. Owszem, bronię, bo moi pracownicy mi zaufali. Warto także zauważyć, że miasto będzie zawsze dopłacało do dzieci w swoim żłobku, w przypadku prywatnego interesu i opiekuna dziennego dopłaca tylko do dzieci fizycznie obecnych, nie do tych wirtualnych – bronił swych racji raciborski przedsiębiorca.
Na zakończenie tematu żłobka głos zabrał przewodniczący P. Klima. – Musimy patrzeć także na innych. Żłobek jest potrzebny, ale nie możemy tego robić na ślepo. Popatrzmy na plany innych. Choćby takie Eko-Okna mają zamiar budować swój żłobek, co może spowodować odpływ dzieci z raciborskich placówek. Nie powinniśmy uciekać od dyskusji, bo ona jest za darmo. Nikt łaski nie robi, jeśli komuś doskwiera, że to trwa za długo, niech złoży mandat, nikt nikogo tutaj nie trzyma – powiedział.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz